29 sierpnia 2013

"Ostre cięcie" Max Allan Collins


Ostre cięcie - Max Allan Collinstytuł oryginału: Jump Cut
tłumaczenie: Olga i Wojciech Kubińscy
seria/cykl wydawniczy: Criminal Minds
wydawnictwo: Oficynka
data wydania: 27 marca 2012
data wydania oryginału: 6 listopada 2007












Uwielbiam kryminały z profilerami w roli głównych śledczych. Jednak od dawna na taki nie natrafiłam, więc na Ostre cięcie rzuciłam się jak wygłodniała. I tu od razu rzuca się w oczy minus książki: jest zdecydowanie zbyt krótka! :)

Jednostka Analiz Behawioralnych z FBI zostaje wezwana do Lawrence, gdzie ktoś porywa i morduje bezdomnych. Agenci starają się stworzyć profil zabójcy i powstrzymać go przed kolejnymi zbrodniami.
Tymczasem pojawia się następna sprawa, z pozoru niezwiązana z tą pierwszą. Agenci jednak poproszeni są o zajęcie się także tym przypadkiem. W końcu okazuje się, że sprawy mogą być jednak powiązane.
Czy uda im się zapobiec kolejnym morderstwom?

Ostre cięcie powstało na podstawie serialu. Początkowo podchodziłam do tego troszeczkę sceptycznie, w końcu jednak stwierdziłam, że zasadniczo odwrotnie wypada to gorzej. Serialu jeszcze nie obejrzałam i nie zrobię tego dopóki nie przeczytam dwóch następnych części. Troszkę obawiam się, że jest lepszy, a o tym dlaczego możecie wywnioskować z poniższych akapitów.

Niby żart, ale poważnie książka jest zdecydowanie zbyt krótka. Niektórym autorom zarzuca się niepotrzebne rozciąganie swoich książek, tu wręcz przeciwnie. Mam także wrażenie, że Ostremu cięciu zabrakło budowania napięcia. Dodatkowo książkę pochłania się w naprawdę błyskawicznym tempie. I chociaż kiedy się skończyła nie miałam wrażenia jakiegoś wielkiego niedosytu czy rozczarowania to jednak żałowałam, że ma tylko tyle stron.
(...) i nagle uderzyło go wspomnienie słów usłyszanych niegdyś od pewnego seryjnego mordercy: "Jesteśmy tacy sami, wy i ja- dlatego mnie złapaliście. Tak naprawdę jesteśmy jak bracia". Nigdy nie zapomniał tej uwagi. Przeraziła go, bo zawierała ziarno prawdy.
Poza tym zespół profilerów składa się w sumie z sześciu osób przez co początkowo trudno mi było wszystkich ogarnąć. Jednak bardziej realistycznie wygląda, gdy praca kilkunastu osób doprowadzi do złapania mordercy niż heroiczny wysiłek jednego, szablonowego detektywa.
Niestety nie skupiamy się za bardzo na życiu osobistym agentów, trochę szkoda, myślę, że mogłoby to pogłębić ich osobowości i stworzyć ciekawe postacie. Tak naprawdę słabo ich poznajemy.

Pomijając jednak te kwestie i skupiając się na śledztwie otrzymujemy dobry kryminał. Może nie wybitny, ale taki, który pochłania się z zaciekawieniem. I choć napisałam więcej niezbyt pochlebnych słów to wierzcie mi: polecam. Zwłaszcza fanom kryminałów o seryjnych mordercach, może postać mordercy nie ma głębokiego psychologicznego portretu, ale czytało mi się naprawdę dobrze. Taki przyjemny przerywnik do pochłonięcia w dwa, góry trzy wieczory.
Nie radzę jednak czytać opisu z okładki, moim zdaniem troszkę za dużo zdradza. Dajcie się zaskoczyć ;)


ocena: 3,5/6

2 komentarze:

  1. Przez ostatni miesiąc każdą wolną chwilę spędzałam oglądając kolejne sezony "Zabójczych umysłów". Serial jest absolutnie fantastyczny! Polecam zdecydowanie.
    Nie miałam pojęcia, że na jego podstawie powstały książki. Będzie to dla mnie okazja, żeby spojrzeć na kilka śledztw z innej strony. Choć muszę przyznać, że jestem lekko sceptyczna w stosunku do powieści opartych na scenariuszu. Ale spróbuję się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak odebrałabym książki po obejrzeniu wszystkich sezonów. Pewnie dość krytycznie i zakończyłabym czytanie po pierwszej części :P No, ale wolę najpierw przeczytać, potem obejrzeć :)

      Usuń