28 stycznia 2012

"Świat według Bertiego" Alexander McCall Smith

tytuł oryginału: The World According To Bertie
tłumaczenie: Elżbieta McIver
seria/cykl wydawniczy: 44 Scotland Street tom 4
wydawnictwo: MUZA SA
data wydania: listopad 2011
liczba stron: 344
ocena: 4/6






 To moje pierwsze spotkanie z twórczością Alexandra McCall Smitha. Wprawdzie zaczęłam od środka serii, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało w odbiorze książki, choć pewnie lepiej i ciekawiej czytałoby się jeśli miałabym za sobą pierwsze 3 tomy. Czy to spotkanie było udane?

Tytułowy bohater książki to Bertie. Bertie ma sześć lat, ale nie jest typowym sześciolatkiem. Jest bardzo wyjątkowy. To dziecko bystrym i dojrzałe jak na swój wiek. Niestety jego matka nie pozwala mu na szczęśliwe dzieciństwo. Musi on chodzić na lekcje muzyki, jogi, uczy się włoskiego. Nie może bawić się z kolegami, nie może posiadać żadnego zwierzątka. Jak sam autor przyznaje w przedmowie czytelnicy na całym świecie przejmują się losem Bertiego, życzą mu wolności. Czy w czwartym tomie cyklu 44 Scotland Street wydarzy się coś co pozwoli wreszcie Bertiemu na normalne dzieciństwo?
Oprócz losów Bertiego obserwujemy także to co dzieje się w życiu Dużej Lou, Domeniki, Antoni, Angusa Lordiego i innych mieszkańców Scotland Street.

Alexander McCall Smith wykreował bardzo ciekawych bohaterów, każdy z nich jest inny. Jednych lubimy bardziej innych mniej, ale losy każdego śledzimy z równym zainteresowaniem. Ponadto każdy z nas zna takiego Matthew, Domenicę, Dużą Lou, Patt czy Irene, matkę Bertiego. Sami nawet możemy się postawić w sytuacji każdego z nich, może nawet przeżyliśmy coś podobnego co oni. Dlatego stają się oni bardzo nam bliscy.
Wprawdzie przeczytałam dopiero jeden tom z cyklu 44 Scotland Street, ale mogę już powiedzieć, że ten cykl jest jak dobry serial, a losy bohaterów niezmiennie będę śledzić z równym zainteresowaniem. Poza tym mam zamiar zakupić i przeczytać poprzednie tomy.

Uważam pierwsze spotkanie z twórczością Alexandra McCall Smitha za udane. Napisał on bardzo ciekawą powieść, która oprócz interesujących bohaterów przybliża nam życie i zwyczaje Szkocji. Można lepiej poznać ten kraj, samych Szkotów ich poglądy o reszcie świata i samych sobie. W książce znajdziemy również polskich budowlańców :)
Oprócz tego jest wiele ciekawostek i interesujących wywodów czy dysput na różne tematy. Jeden z nich, który szczególnie mi się podobał:
A może nie należy zadawać takich pytań, gdyż one same nie mają sensu. Może nasze życie nie musi mieć rzeczywistego, widocznego sensu i jedyne pytanie to jak najlepiej je przeżyć? Znaleźliśmy się na świecie niezależnie od swojej woli i, generalnie rzecz biorąc, godzimy się z tym stanem rzeczy, wobec czego powinniśmy się starać uczynić naszą egzystencję jak najbardziej przyjemną i pożyteczną.
A to zaledwie ułamek z całości, cytat ten jest na początku książki, szkoda, że nie wypisałam ich więcej ;)

Świat według Bertiego jest książką wartą polecenia. Nie znajdziecie tam nagłych zwrotów akcji, nie jest jakoś szczególnie porywająca, ale jest bardzo ciekawa, ciepła, napisana z humorem, choć nie pozbawiona miejscami wręcz gorzkich refleksji. Do tego jest pięknie wydana i zawiera kilka niewielkich ilustracji. Na pewno cała seria na półce wygląda świetnie- ja mam zamiar się o tym przekonać ;)

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza.

27 stycznia 2012

Top 10: ulubieni bohaterowie

Z panami na szczęście nie mam takiego problemu jak z paniami :)


Geralt z Rivii
Bohater Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego 
Jaskier
Bohater Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego
Jeśli na sali znajdzie się ktoś kto nie lubi Jaskra- rzucę go butem! :D
Michael Corleone
Bohater Ojca Chrzestnego Mario Puzo
Syriusz Black
Bohater Cyklu o Harrym Potterze J. K. Rowling
Jedna z najciekawszych postaci z całego cyklu, bardzo ciekawa.
Roland
Bohater Cyklu Mroczna Wieża Stephena Kinga
Cyrus Baker
Bohater Pewnego ryzyka Willa Thomasa
Wprawdzie tutaj zdjęcie Holmesa, ale myślę, że Sherlock by się nie obraził ;) Książka bardzo ciekawa, a postać detektywa jeszcze bardziej.
Wojciech Cejrowski
Wprawdzie tutaj mój wybór może wydać się dziwny, ale skoro pan Cejrowski pisze książki o swoich podróżach, przygodach to w końcu sam jest bohaterem tych książek, czyż nie?
A w książkach osoba pana Cejrowskiego jest bardzo ciekawa, a jego żartobliwy ton i ironiczność doceniają wszyscy czytelnicy.
Lestat de Lincourt
Bohater cyklu Kroniki wampirów Anne Rice
Wampir z prawdziwego zdarzenia, tajemniczy, intrygujący, mroczny, z pazurem!
Turi Guiliano
Bohater Sycylijczyka Mario Puzo
Szarlej
 Bohater Trylogii Husyckiej Andrzeja Sapkowskiego
Akurat do Szarleja niestety nie ma żadnego zdjęcia, bo ani na okładce nie ma jego postaci, ani Trylogia nie została sfilmowana, ani nie znalazłam żadnych fanartów.

23 stycznia 2012

"Nie jestem seryjnym mordercą" Dan Wells

tytuł oryginału: I Am not a Serial Killer
tłumaczenie: Maria Makuch
seria/cykl wydawniczy: John Cleaver tom 1
wydawnictwo: Znak
data wydania: 19 stycznia 2012 
data wydania oryginału: 2009
liczba stron: 256
ocena: 4/6










Mówi się, że nie należy kierować się stereotypami, nie wolno oceniać osoby po wyglądzie, książki po okładce. Ale tak to już jest, że nawet ci, którzy tak uważają nie potrafią do końca kierować się tą zasadą. No bo gdy w ciemnym zaułku widzimy podejrzanie wyglądającego typa od razu włącza nam się myślenie, że może nas napaść, nie potrafimy uwolnić się od skojarzeń. I dlatego wydaje nam się, że każdy socjopata nie może być normalny, że musi być seryjnym mordercą...

John Cleaver za wszelką cenę stara się być normalny. Jest socjopatą, wydawałoby się zatem, że musi być seryjnym mordercą. Jednak on ma swoje zasady mające temu zapobiec. Jego hobby są seryjni mordercy, brzmi nieco dziwnie, prawda? Bardziej niecodzienne jest jednak to czym zajmuje się po szkole- pomaga mamie i ciotce w zakładzie pogrzebowym... Czy w takim wypadku musi on być seryjnym mordercą?
Kiedy w miasteczku, w którym mieszka, Clayton, zaczynają w dziwnych okolicznościach ginąć ludzie John musi dowiedzieć się kto zabija. Staje się to jego obsesją, nie potrafi myśleć o niczym innym. Stwarza sprawcy nawet profil psychologiczny, ale prawda jest dla niego jeszcze bardziej zaskakująca niż dla czytelnika...

Slogany reklamowe głoszą, że Nie jestem seryjnym mordercą jest skierowane do fanów Dextera. Oglądnęłam kilka odcinków tego serialu i niestety muszę stwierdzić, że jego wielbiciele mogą być rozczarowani. W Dexterze fabuła skupia się głównie na śledztwach, książka podobna jest jedynie z powodu głównego bohatera. Ów bohater, John, faktycznie może być porównywany do Dextera, z tym, że serialowy seryjny morderca to "cięższy kaliber". Czy zatem książka skierowana jest dla fanów serialu? Trudno powiedzieć. Jeśli ktoś oczekuje typowego kryminału to zapewne się rozczaruje, natomiast jeśli interesuje się przede wszystkim głównym bohaterem to książka może się spodobać.

A czy mi książka się podobała? Cóż muszę przyznać, że poczułam ukłucie żalu kiedy autor wprowadził wątek niejako fantastyczny, bo to mogła być rewelacyjna książka, właśnie taka jak Dexter. Z powodu wprowadzenia tego wątku jest zaledwie dobra i jest to jej jedyna wada.
Wątek kryminalny początkowo zapowiada się znakomicie i z zainteresowaniem śledziłam wszystkie wzmianki o mordercy próbując zgadnąć dlaczego zabija i jak działa. Kiedy jednak prawda wychodzi na jaw bardziej skupiłam się na tym co dzieje się w Johnie, jakie zmiany w nim zachodzą. Smaczkami były tu i ówdzie rzucone wzmianki o seryjnych mordercach, w całej książce wspomnianych jest ich siedmiu.

Akcja Nie jestem seryjnym mordercą jest szybka, język lekki i wciąż coś się dzieje, więc książkę czyta się błyskawicznie. Autor skupia się głównie na Johnie i jego osobowości. Zapewne bardzo trudno było stworzyć bohatera, który jest socjopatą, w końcu oni myślą zupełnie odmiennie od normalnych ludzi. Postać Johna i jego zachowanie są swobodne i realistyczne, tak samo jak wydarzenia zawarte w książce (poza oczywiście tym jednym wątkiem). Dlatego kiedy tożsamość mordercy zostaje już ujawniona można się w pełni skupić na portrecie psychologicznym Johna, a wierzcie mi jest na czym się skupiać, jego postać jest na tyle ciekawa, że mam zamiar przeczytać drugą część trylogii.


Nie jestem seryjnym mordercą to dobra, solidna książka. Może i nie jest porywająca pod względem fabuły, może jest trochę przewidywalna, ale jeśli się skupi na tym na co chciał nam zwrócić uwagę autor- ciekawej postaci Johna- to naprawdę interesująca lektura.
Nie zawsze warto wierzyć sloganom reklamowym, bo zazwyczaj wyolbrzymiają one zalety danego towaru. Ale nie należy także omijać czegoś dobrego, mimo, że ma się świadomość otrzymania towaru odmiennego niż twierdzą sprzedawcy. Nie dajcie się zwieść pozorom ;)



Za książkę serdecznie dziękuję serwisowi Zbrodnia W Bibliotece oraz wydawnictwu Znak.
Książkę można kupić w księgarni ZWB ;)
Baza recenzji Syndykatu ZwB 

Taka tam luźna uwaga: bardzo ładnie zaprojektowana jest cała seria od strony graficznej (okładki) ;)

20 stycznia 2012

Top 10: ulubione postacie kobiece

Tu teoretycznie mam 15 bohaterek :P Ale Natalie i ekipe z PS można wziąć jako 2 ;)


Triss Merigold 
Bohaterka Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.
Właściwie już nie pamiętam za co polubiłam Triss, wiem jednak, że poczułam do niej sympatię odkąd ją tylko poznałam w pierwszym tomie ;) Tutaj Triss z gry, widać, że robili ją faceci, bo nie była ona ruda, dokładnie pamiętam opis jej kasztanowych włosów ;)

Milva
Bohaterka Sagi o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.
"Kradzione" z digartu ;)

Lisbeth Salander
Bohaterka Trylogii Millenium Stiega Larssona.
Niezwykle niezależna i oryginalna.

Nel Rawlinson
Bohaterka W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewiecza.
Kto nie lubił tej uroczej dziewczynki? :)

Alice Cullen
Bohaterka Sagi Zmierzch Stephanie Meyer.
Nie jestem wielką fanką sagi, ale... to takie urocze stworzonko ;D

Natalii 5...
Natalii 5 to powieść Olgi Rudnickiej o... pięciu Nataliach :) Jest na sali ktoś kto ich nie polubił? :P

Alexia Tarabotti
Bohaterka cyklu Gail Carriger.
Nie wspominałam o tym na blogu, ale w tamtym roku czytałam Bezduszną, trzeba przyznać, że Alexia to dość wyrazista postać ;)

Holly, Denis, Sharon i Ciara
Czyli babska ekipa z PS Kocham Cię Cecelii Ahern.
Tu małe "oszukaństwo", bo tych bohaterek nie pamiętam tak dobrze z książki jak z filmu.

I tu mała dygresja, a raczej żale- dlaczego tak mało jest fajnych bohaterek książkowych? :( Dlaczego są one tak płaskie, mało wyraziste?
No cóż poczekam na inne top10 może kogoś pominęłam...

13 stycznia 2012

Top 10: Ulubione cytaty z literatury

Dzisiejszy Top10 zaczynam cytatem :)

Książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie.
Carlos Ruiz Zafon Cień wiatru


Którego nie włączam do Top10, więc mam "regulaminowe" dziesięć cytatów.
Swoją drogą nie było aż tak trudno wybrać, z tym, że od Kinga i Sapkowskiego to mogłabym wszystkie dodać ;)

Na początek "cięższy kaliber". Ale nie martwcie się- nie będę smęcić i moralizować... Przecież zamieszczę też cytaty Sapkowskiego :D

Kliknięcie na okładkę przenosi na stronę książki na lubimyczytac.



- A było to tak. Rozdawał Allah życie i dawał wszystkim zwierzętom po pięćdziesiąt lat, że niby wystarczy. A człowiek przyszedł ostatni i Allah miał dla niego już tylko dwadzieścia pięć. (...) Obraził się człowiek: mało! Allah powiada: wystarczy. A człowiek swoje: mało! No to idź, mówi Allah, i poproś, może ci kto odda ze swoich. Poszedł człowiek, spotkał konia. "Słuchaj - mówi - dostałem za krótkie życie. Odstąp mi trochę lat." - "Proszę, weź sobie dwadzieścia pięć." Poszedł dalej, spotkał psa. "Ty, pies, odstąp mi trochę lat życia!" - "Proszę, weź sobie dwadzieścia pięć." Poszedł dalej. Małpa. Ona też odstąpiła mu dwadzieścia pięć. Wrócił do Allaha. A Allah mówi tak: "Sam zadecydowałeś. Przez pierwsze dwadzieścia pięć lat życia będziesz żyć jak człowiek. Drugie dwadzieścia pięć będziesz harować jak koń. Trzecie dwadzieścia pięć będziesz szczekać jak pies. A przez ostatnie dwadzieścia pięć lat będą się z ciebie śmiać jak z małpy...
Aleksander Sołżenicyn Oddział chorych na raka

 Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać.
Stephen King Ręka mistrza








Czarodziej nigdy się nie spóźnia, nie jest też zbyt wcześnie, przybywa wtedy kiedy ma na to ochotę.
J. R. R. Tolkien Władca Pierścieni: Bractwo Pierścienia



 Boże użycz mi pogody ducha abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić; odwagi abym zmieniał to, co mogę zmienić i szczęścia, aby mi się jedno z drugim nie popieprzyło.
Stephen King Miasteczko Salem







 -Zostaliście, więc bez pociechy duchowej? -Jest wódka.
Andrzej Sapkowski Trylogia husycka: Boży bojownicy












 Powiadają, że nie uda ci się zaprzyjaźnić z sokołem, jeśli sam nim nie jesteś: samotnym, przelotnie tylko goszczącym na tej ziemi [...]. Sokół nie spłaca miłosnych ani moralnych długów.
Stephen King Mroczna Wieża: Roland







 Wiadomym jest mi, że masz lat blisko czterdzieści, wyglądasz na blisko trzydzieści, wyobrażasz sobie, że masz nieco ponad dwadzieścia, a postępujesz tak jakbyś miał niecałe dziesięć.
Andrzej Sapkowski Saga o Wiedźminie: Krew elfów







 Mówiłem tylko głośno do siebie. To zwyczaj ludzi starych, którzy do rozmowy wybierają sobie najmądrzejszą osobę z obecnych.
J. R. R. Tolkien Władca Pierścieni: Dwie wieże








Najbardziej brakowało mi twojego milczenia.
Andrzej Sapkowski Saga o Wiedźminie: Miecz przeznaczenia














Wprawdzie poezji nie lubię, ale są wyjątki. Oto jeden z nich:

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znowu się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie “precz!” i błagać “prowadź!”
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…
Leopold Staff Kochać i tracić...

Hmmm... W sumie to Top10 złożone z cytatów Kinga i Sapkowskiego. A chciałabym dodać jeszcze więcej! :P No cóż to po prostu pokazuje, że jestem raczej optymistką i mam poczucie humoru :P I uwielbiam Kinga i Sapkowskiego ^^

12 stycznia 2012

"Demaskatorka" Kathryn Bolkovac; Cari Lynn i "The Whistleblower" Larysy Kondracki (2010)

tytuł oryginału: Whistleblower
tłumaczenie: Jolanta Sawicka
wydawnictwo: Muza
data wydania: wrzesień 2011 
liczba stron: 288












Na świecie działa wiele organizacji charytatywnych, istnieją wolontariaty czy firmy zajmujące się pomocą krajom trzeciego świata, dotkniętych klęskami żywiołowymi czy wojną. Pomoc ta, choć wciąż potrzeba więcej rąk do pracy, jest nieoceniona dla mieszkańców danych krajów. Niestety niektóre firmy zamiast pomagać szkodzą...

Na początku, w prologu obserwujemy scenę rodem z książki sensacyjnej- autorka zostaje zwolniona z korporacji DynCorp, próbuje ustalić dlaczego. Kiedy jej się nie udaje uświadamia sobie, że może grozić jej niebezpieczeństwo, dlatego zabiera ze swojego mieszkania torbę z obciążającymi dowodami (jeszcze nie wiemy czego dotyczą) i nocuje u przyjaciela.
W rozdziale pierwszym jest przedstawiona króciutka historia wojny w Bośni, później już zaczyna się opowieść autorki. Kathryn Bolkovac to czterdziestoletnia policjantka z Nebraski. Jest ona w trudnej sytuacji życiowej i kiedy widzi ogłoszenie informujące o naborze do Międzynarodowych Policyjnych Sił Zadaniowych w Bośni odpowiada na nie.
Od początku misja ją rozczarowuje. Po tak znanej firmie jak DynCorp spodziewała się więcej profesjonalizmu, nie zraża jej to jednak i postanawia sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Jednak trafia nie tylko na opór ze strony miejscowych (tego można się było spodziewać, głównie z tego powodu, że to inna kultura), ale też ze strony współpracowników i przełożonych. Wkrótce orientuje się, że w firmie dzieje się coś zdecydowanie niewłaściwego. Nie zamierza siedzieć z założonymi rękami, działa.

Osoby, które tak jak Kathryn Bolkovac zdecydowały się na ryzykowny krok ujawnienia oszustw nazwane są demaskatorami, stąd tytuł książki. Dlaczego jest to ryzykowny krok? Sama podczas czytania prawie przecierałam oczy ze zdumienia, trudno mi w to uwierzyć (niestety), ale jeśli te wydarzenia naprawdę miały miejsce to jest to jak historia wyciągnięta z filmu sensacyjnego. Wcale nie dziwię się autorce, że Prolog był taki dramatyczny, można wyczuć, że ta kobieta była na skraju załamania nerwowego, przez chwilę wahała się nawet czy ufać własnemu przyjacielowi.
Ryzyko polega na tym, że nikt nie chce się narażać. Skoro korporacja potrafi zatuszowywać całą masę poważnych procederów to nigdy nie wiadomo co może ona zrobić pojedynczej jednostce. Ponadto po zwolnieniu Kathryn miała problemy z znalezieniem pracy w swoim zawodzie, ponieważ jej opinia została oszkalowana (powód jej zwolnienia był oszustwem).

Demaskatorka traktuje nie tylko o oszustwach w DynCorp i niewłaściwym traktowaniu pracownika, a w przypadku Bolkovac były to wręcz nagonki. Zaczynając od początku tej długiej, zawiłej nici- Demaskatorka opisuje sprawy handlu ludźmi i zmuszania młodych kobiet do prostytucji.
Przez całą książkę autorka zadaje pytanie: dlaczego? Dlaczego ludzie są wobec siebie tak okrutni? Dlaczego kobiety są oszukiwane, gwałcone, zmuszane do handlowania własnym ciałem? Dlaczego ludzie, którzy mają pomagać szkodzą? I dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych nie zwraca na to uwagi?

Demaskatorka napisana jest trochę zbyt suchym językiem, autorka przesiąkła pracą w policji- tekst przypomina trochę raporty. Widać jednak, że Cari Lynn trochę go ożywiła, starała się także wplatać nieco informacji z życia prywatnego Kathryn. Dodatkowo namnożenie tych wszystkich informacji i nazw może nieco nużyć. Wadą jest także to, że niewiele tam jest o Bośni, o sprawach prowadzonych przez Kathryn, a więcej o jej batalii przeciw DynCorp. Wiadomo jednak, że nie mogła ot tak ujawniać szczegółów dotyczących kobiet, którymi się zajmowała, nie mówiąc nawet o tym, że pewnie bardzo trudno byłoby zdobyć ich zgody na to. Natomiast o sprawach takich jak ta z DynCorp należy mówić jak najgłośniej i jak najszerzej, bowiem mimo, iż Bolkovac wygrała sprawę w sądzie to niestety firma ta nadal podpisuje kontrakty z rządem Stanów Zjednoczonych.

Trudno mi wybrać jakieś grono czytelników, którym mogłabym polecić tę książkę. Jeśli nastawiacie się na mrożące krew w żyłach opisy horroru jaki przeżyły kobiety w Bośni to się zawiedziecie. Natomiast jeśli uwielbiacie literaturę faktu i lubicie czytać o tego typu sprawach- zapewne jest to książka dla was.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza.
Nie ukrywam, że sięgnęłam po książkę z powodu filmu. Niewiele oglądałam filmów z Raichel Weisz, ale dość by ją polubić, a gdybym natrafiła na ten film nie mogłabym go oglądnąć dopóki nie przeczytałabym książki ;) Dlatego skoro miałam szansę na przeczytanie Demaskatorki - skorzystałam z niej. Książka nie jest zła, przeczytałam ją szybko, ale jakoś mnie nie pasjonuje, nie "zachwyca". Bo i trudno, żeby taka tematyka zachwycała, zdaję sobie jednak sprawę, że mimo wszystko można ją było lepiej napisać.
 Film bowiem skupia się głównie na handlu żywym towarem, a kręci się wokół historii Rai, 15-letniej Ukrainki wywiezionej do Bośni. Cała historia przedstawiona jest emocjonalniej, co sprawia, że lepiej oddziałuje na odbiorcę. Często kiedy ogladam film zaraz po przeczytaniu książki na podstawie, której został nakręcony, zwyczajnie mnie nudzi. W przypadku The Whistleblower tak nie było. Bardzo dużo tam przeinaczeń, ale przynajmniej sprawia to, że osoba taka jak ja się nie nudzi podczas oglądania ;)
Jedynie zakończenie może niektórym się nie podobać. Ja wiedziałam dokładnie jak i dlaczego akurat tak skończyła się ta historia.
To jedna z nielicznych sytuacji kiedy stwierdzam, że film jest lepszy od książki. No cóż, bywa ;)

08 stycznia 2012

"Powroty" Ryszard Marek Groński

wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
data wydania: sierpień 2011
liczba stron: 288
Wystarczyły dwa słowa w opisie na okładce "Afganistan" i "oficer" bym zainteresowała się tą pozycją, bez względu na tematykę i formę. Słowa tego typu przyciągają mnie jak magnes, kiedy je widzę muszę przeczytać/obejrzeć, po prostu zapoznać się z materiałem ich dotyczącym. Nie wiem na co liczyłam, w pewnym sensie się przeliczyłam, nie uważam jednak Powrotów za rozczarowanie.

Powroty to zbiór trzech opowiadań czy też minipowieści Ryszarda Marka Grońskiego. Są od siebie odmienne, ale ich wspólnym pierwiastkiem jest właśnie powrót, skonfrontowanie własnych wspomnień z współczesną wersja tych miejsc.

Pierwsza opowieść zatytułowana Hrabina z Targowej jest swego rodzaju satyrą. Snuje ją Marta Gordon, tytułowa bohaterka. Na dobry początek dowiadujemy się jak ta hrabina z przypadku zdobyła tytuł przyjmując oświadczyny Przemka Przecławskiego, później poznajemy osoby, które powoli stają się jej rodziną- rządcę Herszka, ciągle przeinaczającego powiedzonka, idealnego lokaja Jana i utalentowaną, grającą na skrzypcach Ankę, pasierbicę Marty. Ach i jak można by zapomnieć o przebojowej księżnie, ciotce Przemka! Przez lata obserwujemy losy tej barwnej gromadki, by w końcu towarzyszyć Marcie w powrocie do pałacu Przecławicach.
Jest to opowiadanie, które najbardziej mi się podobało. Stety-niestety autorowi najlepiej wychodzi właśnie ten gatunek literacki. Bardzo dobrze się bawiłam podglądając artystyczny światek Warszawy i Łodzi, a także przygody naszych bohaterów. Niestety zakończenie niezbyt mi się podobało, bo oto wraca Marta w czasach współczesnych, wciąż energiczna, mało tego zaznajomiona z dzisiejszymi technologiami (iPhone). Jednak jeśli uznać, że to zabieg całkowicie świadomy, podkreślający przejaskrawienie postaci to można spokojnie przymknąć na to oko.


W drugim opowiadaniu- Buszu, autor snuje historię Andrzeja Doleckiego, który po latach w blasku chwały wraca do ojczyzny, by wziąć udział w kongresie partii Jedność i Siła, której był współzałożycielem. Jednak tak naprawdę, w pewnym sensie sam nie zdając sobie z tego sprawy wraca po miłość sprzed lat, Ankę. Ukochana zniknęła z jego życia i Andrzej za wszelką cenę pragnie ją odnaleźć. Czy mu się uda?
I w tym momencie włącza mi się przez niektórych nazywany "syndrom Mistrza Gry"... Przyjemnie mi się czytało to opowiadanie, byłam ciekawa czy Andrzejowi uda się odnaleźć Ankę, a jeśli tak to jak potoczą się ich losy. Jednak... Opowiadanie to różni się znacznie od poprzedniego, nie znajdziemy już tej nutki humoru, w Buszu czeka nas nostalgia i... dreszczyk emocji! Bo Busz zwraca się raczej ku gatunkowi sensacyjnemu. Umieszczenie w nim grupy zbirów niezbyt mi się podobało, moim zdaniem można by ciekawiej poprowadzić akcję, nie wciągając w nią więcej polityki niż trzeba i podejrzanych typów. Poza tym nie podobała mi się scena walki. Mimo to kiedy już poznajemy całą historię koncepcja zemsty jest tutaj jak najbardziej na miejscu, więc i faktycznie może kilku opryszków to nie taki zły pomysł ;)



Ostatnie ogniwo najbardziej mnie przyciągnęło, a zarazem najmniej podobało. Zaczyna się obiecująco- patrolem w afgańskiej wiosce. Później jednak przenosimy się do Warszawy co mnie nieco rozczarowało. Okazuje się, że Adam Biernat zostaje odwołany z Afganistanu, by stawić się przed Komisją Weryfikacyjną. Jako niezweryfikowany, przyjmuje dziwne zlecenie od cypryjskiego bossa.

To opowiadanie najmniej, a właściwie wcale mi się nie podobało, czysta sensacja. Uczestniczymy w akcji byłych szpiegów, jednak ja chyba wolę te naszpikowane technologią amerykańskie bajeczki szpiegowskie.



Jak pisałam na początku wszystkie te opowiadania łączą powroty. Powroty do ojczyzny, do przeszłości, do miejsc ze wspomnień, do dawnych przyjaciół. W Hrabinie z Targowej ważny jest nie tyle powrót co wydarzenia z przeszłości, sam powrót jest symboliczny. W dwóch kolejnych Adam i Andrzej z pewną nostalgią wspominają dawne czasy, jednak nie są one zbyt przyjemne, ponieważ wspominają oni Polskę Ludową, czasy SBeków, młodych walczących o lepsze jutro, ciągłego niebezpieczeństwa. Zmieniają się nie tylko miejsca, ustrój, ale także ludzie. Andrzej spotyka swoich dawnych przyjaciół, ale to już nie Ci sami ludzie, nie budzą w nim sympatii.


Jeśli miałabym polecić Powroty to przede wszystkim tym, którzy chcieliby przeczytać w miarę przyjemne historie z dawną Polską w tle. Wiem, że ta recenzja trochę "niemrawa" prawda jest jednak taka, że przy pierwszym opowiadaniu dobrze się bawiłam, kolejne były całkiem niezłe, ale zwyczajnie nie trafiły w mój gust. Poza tym nie przepadam za opowiadaniami i polskimi autorami ;P



Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza.


Dziwne, ale czytelniczy rok 2012 zaczęłam od powrotów- najpierw Powrót króla, teraz ta ;) (recenzja III tomu WP jak oglądnę wszystkie części filmowe ;) )

02 stycznia 2012

Kultura w 2011. Podsumowanie nie tylko czytelnicze


Rok 2011 w liczbach :)
Ten rok był dla mnie szczególny jeśli chodzi o czytanie, ponieważ nawiązałam współpracę recenzencką z dwoma wydawnictwami. Nie jest to porywająca ilość, ale mnie jak na razie zupełnie satysfakcjonuje.
Poza tym zaczęłam czytać e-booki (tak po prawdzie mbooki) i słuchać audiobooków.
Listę przeczytanych książek można znaleźć tutaj, więc nie wymieniam każdej z osobna. W 2010 przeczytałam 70 książek, natomiast w 2011 75 z czego bardzo się cieszę. Może nie jest to powalający wynik, ale czytam wolno do tego zaliczyłam jeden wielki kryzys czytelniczy, więc i tak mnie cieszy ;) 
Mój rekord przeczytanych książek w miesiącu to aż 9 (mnie to dziwi ;)), a najmniej 3.
Czytanie w kolejnych miesiącach wygląda tak:
styczeń- 6
luty- 4
marzec- 8
kwiecień- 9
maj- 9
czerwiec- 3
lipiec- 6
sierpień- 4
wrzesień- 5
październik- 8
listopad- 7
grudzień- 6
 
O ile wszystkie zapisałam to w tym roku nie dokończyłam 8 książek, z czego do 3 chciałabym podejść jeszcze raz.
Z własnych zbiorów przeczytałam 12 książek co mnie akurat nie cieszy. Wprawdzie postów oznaczonych Domowa biblioteczka jest więcej, ale nie liczyłam egzemplarzy recenzenckich.
Z biblioteki 37, aczkolwiek nie jestem pewna co do tej liczby, bo nie mam takiej etykiety- trzeba to naprawić w tym roku ;)
A egzemplarzy recenzenckich 20 (nawet się nie spodziewałam, że aż tyle), otrzymałam natomiast 24 (te 4 zamierzam je przeczytać jeszcze w styczniu).
Przeczytałam 6 e-booków(/mbooków) i odsłuchałam 1 audiobooka. 
Powtórzyłam sobie lekturę jedynie 1 książki- Zielonej Mili.
W starym roku zaczęłam czytanie 1 książki i słuchanie 1 audiobooka, którego słucham już z pół roku, ale nie martwcie się jestem na finiszu :P
75 książek przeczytanych, a ile zrecenzowanych? 71.(poprzednio nie uwzględniłam tych, o których napisałam tylko krótkie opinie, ale niech też się liczą, przecież wspominałam na blogu o nich ;) )

Książki, które szczególnie przypadły mi do gustu w 2011:
Syberia. Wyprawa na biegun zimna Jacek Pałkiewicz 
Ostatnie życzenie Andrzej Sapkowski 
Oko Jelenia. Drewniana Twierdza Andrzej Pilipiuk 
Oddział chorych na raka Aleksander Sołżenicyn  
Z Miśkiem w Norwegii Aldona Urbankiewicz  
Natalii 5 Olga Rudnicka  
Ostatni bastion Barta Dawesa Stephen King
Wampir z M-3 Andrzej Pilipiuk  
Atrofia Lauren DeStefano 
Niewidoczni akademicy Terry Pratchett 
Koralina Neil Gaiman 
Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki Mario Vargas Llosa
Miasto i psy Mario Vargas Llosa 
Wieszać każdy może Andrzej Pilipiuk 
Spalone Jane Casey
Spadkobierczyni z Barcelony Sergio Vila-Sanjuan 
Na końcu tęczy Cecelia Ahern 
Zacisze 13 Olga Rudnicka 
Dwie wieże J. R. R. Tolkien 
Najgłupszy anioł Christopher Moore 
Zapomniane Cat Patrick 
Naga cytra Shan Sa
Nie mam pojęcia czy wszystkie mają oceny 6 lub 5, nie to jest ważne, najważniejsze, że je pamiętam i dobrze wspominam ;)
Natomiast książki, które najbardziej mnie zawiodły:

Gildia magów Trudi Canavan
Blondynka Tao: rajd samochodami przez dżunglę w Malezji Beata Pawlikowska 
Zaklęci w czasie Audrey Niffenegger 
Szeptem Becca Fitzpatrick 
Kaznodzieja Camilla Lackberg
Zaklinacz koni Nicholas Evans   
Gra ze śmiercią w tle Nancy Lane   
Rzeka tajemnic Dennis Lehane

Zamieściłam 19 postów ze stosikami, z czego 7 było biblioteczne, a 12 własne. W tym roku zakupiłam 36 książek, dostałam 10, wygrałam aż 11 (co za każdym razem niezwykle mnie cieszyło i zaskakiwało :)), 24 pochodziły od wydawnictw. Czyli w tym roku moja biblioteczka wzbogaciła się o 81 książek! Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy... Czyli jak wzorowy mol książkowy mam więcej niż czytam :P Może w tym roku będę czytać więcej z własnej biblioteczki ;)


Jeszcze kilka statystyk dotyczących bloga. Wprawdzie nie odliczam tych z roku 2010, ale założyłam bloga we wrześniu i początkowo nie miałam wielkiej widowni, więc chyba można ten fakt pominąć.
Napisałam 129 postów. 
Na blogu napisano 1752 komentarze- dziękuję :)
Bloga odwiedzono 34 513 razy, a na wykresie wygląda to tak (wybaczcie, skrzywienie matematyka :P):
Najwięcej wyświetleń mam o dziwo w czerwcu, choć przeczytałam tylko 3 książki :P Później jest marzec i grudzień.
Najpopularniejszą recenzją jest recenzja książki Wampir Lestat Anne Rice.
A i jeszcze jedno- blog ma aż 87 obserwatorów, cieszy mnie to NIEZMIERNIE i chciałabym każdemu podziękować za to, że czyta te moje wypociny ;D



Muzyka w 2011
Jest to druga "kategoria", ponieważ ten rok był dla mnie bardzo ważny pod względem muzycznym. Zakochałam się bowiem w dwóch gatunkach muzyki, na które dotąd kręciłam nosem i mówiłam stanowcze nie. Chodzi o rock i metal.
Wszystko zaczęło się od tego teledysku:
Na początku był dla mnie trochę dziwny. W połowie już pałałam do niego miłością :)
Więc najpierw męczyłam The Subways, potem zakochałam się w:
Arctic Monkeys, Judas Priest, Coldplay (najpiękniejsza miłość jaką można zapałać- od pierwszej piosenki ;)), Pearl Jam, Red Hot Chili Peppers, Iron Maiden, Snow Patrol, Stone Temple Pilots, Nirvana.
Zakochałam się na nowo w Rammsteinie :) 
I nie pojmuję dlaczego wcześniej nie słuchałam takiej muzyki. Bo to Muzyka przez duże M, jest piękna :)
Natomiast muzycznym zdziwniem roku jest dla mnie polubienie System of a Down. Do tej pory rękami i nogami broniłam się przed growlowaniem, a o dziwo w wykonaniu Serja mi się podoba :)


Filmy w 2011
W tym roku bardziej skupiłam się na serialach, obejrzałam mało filmów, ale te które są warte uwagi to:
Thanks, Smokey! Krótkometrażowy, kontrowersyjny, ale mnie rozwalił po prostu :D (można znaleźć na youtube)
Cudowne dziecko Trudno mi ocenić, ale zapada w pamięci, dość dobry.
Dogville Nie pisałam o nim na blogu, ale powinnam. Jest wspaniały! 
Odmienne stany moralności Również bardzo mi się podobał.
Jarhead: Żołnierz piechoty morskiej Mam go w krótkiej notce, w kopii roboczej, nie wiem kiedy zamieszczę tego posta, ale już teraz polecam.
Podróż powrotna jw
Odrzucone To samo co przy pierwszym ;)
Wybór Gracie Polecam, zwłaszcza fanom Kristen Bell :)
Incepcja, Prestiż Oba Nolana, oba świetne, krótka notka o nich tutaj.

Wiele innych, świetnych filmów sobie powtórzyłam, ale nie będę tu o nich pisać.


Seriale w 2011
Jeśli chodzi o seriale to czasem, zwłaszcza na wakacjach zastępowały mi one książki.
Zaczęłam oglądać: Breaking Bad, Skins (oglądam co jakiś czas, jak najdzie mnie ochota), Czystą krew, Kompanię braci, Dextera, Californication. Nadal oglądam Rodzinę Soprano, ale sporadycznie.
Z polskich seriali oglądnęłam kilka odcinków Szpilek na Giewoncie, ale zrezygnowałam, bo zaczął mnie nudzić. Natomiast serialem, który o dziwo mi się spodobał i na który czasem lukam jest Rodzinka.pl.
Powtórzyłam sobie Pacyfik i Weronikę Mars (doszłam do 2 sezonu, o dziwo oglądałam ten serial drugi raz w minionym roku).
Natomiast teraz czekam na nowy sezon Trawki i Shameless :)



Czy mam jakieś plany? Nie lubię planować, wolę "iść na żywioł". Poza tym za często nie realizuję tych planów :P
Jednak jako, że rok 2012 został ogłoszony rokiem Józefa Ignacego Kraszewskiego mam zamiar zapoznać się z jego twórczością, tym bardziej, że mam jedną jego książkę w domu.
Dobrze by także było gdybym więcej czytała z własnej biblioteczki i pobiła choć o jedną książkę zeszłoroczny wynik przeczytanych książek. Jednak nie to jest oczywiście najważniejsze ;)

01 stycznia 2012

Tak się wita Nowy Rok! Czyli stos pod nietypową choinką :)

Taaa zgadnijcie jaką... Jakąż choinkę może mieć mol książkowy? :D
24 grudnia akurat tak się zdarzyło, że nie miało być u mnie choinki, jakoś tak wyszło, sama nie wiem dlaczego. Zamierzałam, więc zrobić coś kreatywnego z światełkami, kiedy mój wzrok padł na biblioteczkę... Wprawdzie pomysł nie mój, bo inspirowali mnie bibliotekarze z gdańskiej biblioteki, ale dodałam coś od siebie ;)
Oto efekt:
A na szczycie:
Zdjęcie trochę niewyraźne, ale mam nadzieję, że widać książkę z aniołkiem :) Te "wycięte" gwiazdy są tam, bo w środku jest żaróweczka, niestety już nie świeci :P
Tę figurkę książki dostałam lata temu od babci pod choinkę, jednak wtedy jeszcze tyle nie czytałam i jakoś dopiero ostatnio dotarło do mnie, że to przecież KSIĄŻKA! :D


A teraz główny gwóźdź programu, czyli STOS. A raczej dwa stosiki :P
To taki trochę "oszukańczy" stosik, bo 2 pierwsze pozycje, czyli Florenckie lato (recenzja) i Świat według Bertiego dostałam jeszcze w listopadzie, ale nie chciało mi się robić znowu zdjęć :P. Obie od wydawnictw- serdecznie dziękuję! :)
Natomiast Ojciec chrzestny to zakup już grudniowy, bardzo się z niego cieszę, czytałam tę książkę w tamtym roku (oj już właściwie dwa lata temu, bo 2010 ;) ) i chciałam od dawna kupić :)
A tam obok, po prawej kominek do olejków aromatycznych, który dostałam pod choinkę :)

A tu kartka od Prószyńskiego, mile mnie zaskoczyła :)


Kolejny stosik to taki właściwie prezent pod choinkę, bo dostałam od rodziców pieniądze i akurat przyszedł mail z Selkara, że mają wielką wyprzedaż poświąteczną. Jak tu nie skorzystać? :D W połowie, więc jest przez rodziców "sponsorowany" ;)
 Z książek jestem OGROMNIE zadowolona! Wszystkie sobie wymarzyłam i bardzo, bardzo chciałam mieć :)

W stosiku znalazł się także egzemplarz recenzyjny od Prósa. On także mnie bardzo cieszy. Dlaczego?
 Mój pierwszy prebook :) Wiem, wiem nie ma się czym podniecać... ale nadal :P

A w paczce od Selkara znalazłam także to:
To moje pierwsze zakupy w tym sklepie, ale już teraz mogę powiedzieć, że jakość obsługi- pierwsza klasa! Również ceny dobre :)
A z tyłu na zakładce znajduje się cytat, który bardzo mi się spodobał:
"Książki nie mają właściwości róż,
dlatego nie szukajcie wciąż najświeższych.
"
F. de La Mothe Le Mayer
Święta prawda :)

Nowy Rok przywitałam słuchając Shoguna :)