28 września 2011

"Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Mario Vargas Llosa

tytuł oryginału: Travesuras de la niña mala
wydawnictwo: Znak
data wydania: 2007 (data przybliżona)
data wydania oryginału: 2006
tłumaczenie: Marzena Chrobak
liczba stron: 384
ocena: 5,5/6

opis:
"Życie Ricarda wyglądałoby zupełnie inaczej, gdyby jako nastolatek nie poznał niegrzecznej dziewczynki. Od pierwszego spotkania przez niemal pięćdziesiąt lat ukochana będzie bez uprzedzenia pojawiać się i równie niespodziewanie znikać z jego życia. Każdy jej powrót - w Limie, Paryżu, Londynie, Tokio i Madrycie - zbiegnie się z odsłoną kolejnej sceny w dziejach najnowszej historii świata. Femme fatale jak tajemniczy demiurg decyduje o życiu Ricarda, jest wszystkimi kobietami na raz, pozostając jednocześnie tylko niegrzeczną dziewczynką.
Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki to historia miłości, inspirującej, toksycznej i perwersyjnej, która nadaje życiu sens, a zarazem bezlitośnie go odbiera.
"


Ostatnio na blogach można było zauważyć swego rodzaju modę na twórczość Llosy i Murakamiego. O ile Murakami mnie oczarował, ale czegoś w jego powieściach mi brakowało, o tyle wiem, że na pewno sięgnę po więcej książek Llosy.

Po pierwsze dlatego, że Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki wzbudziły we mnie ogromne emocje. Dobra książka powinna „ruszyć” czytelnika, tak że nie wie on potem do końca czy mu się podobała czy nie, tak że musi on chwilę pomyśleć zanim się o niej wypowie.

Co mnie tak poruszyło? Oczywiście postępowanie niegrzecznej dziewczynki. W kilku recenzjach widziałam swego rodzaju bierność, obojętność co do jej postaci. Mnie pod koniec książki wręcz roznosiło. I mogę to szczerze powiedzieć- nie lubię niegrzecznej dziewczynki! I, co może się niektórym wydać brutalne, nie żałuję jej za to co ją spotkało. Mogła wybrać życie z mężczyzną, który ją kochał całą swą duszą. Ale dla niej Ricardito był tylko grzecznym chłopczykiem, który plótł banały, był przerywnikiem między kolejnymi podbojami bogatych mężczyzn. Cóż znaczy nudne życie u boku oddanego mężczyzny, gdy można podróżować i mieć męża, który spełni wszystkie zachcianki? No to masz za swoje, niegrzeczna dziewczynko.
Oczywiście można ją usprawiedliwiać, że była niespokojnym duchem, że w uporządkowanym życiu Ricardita nie potrafiła się odnaleźć. Ale czy to naprawdę usprawiedliwi łamanie serca, doprowadzanie do szaleństwa mężczyzny, dla którego była miłością życia?
 
Nie ukrywam, że jest to romans. Ale romans napisany po prostu świetnie. Romans przemyślany, napisany dobrze (pod względem technicznym), wyłamujący się z wszelkich konwencji- mamy tutaj mężczyznę oddanego ciałem i duszą, zakochanego w prawdziwej femme fatale, która raz po raz porzuca go i łamie mu serce.
Na dodatek mamy jeszcze wątki polityczne- przyglądamy się przemianom nastającym w Peru i Francji. Nie jest to, więc typowa romantyczna opowieść przesycona frazesami, słodkimi opisami czy banałami. Przeciwnie- czasem wręcz brutalna.

Polecam każdemu kto jeszcze nie przeczytał! A polecam każdemu, bez względu na to czy lubi romanse czy nie. Jest to świetna, solidna i wciągająca książka, która większości czytelników powinna przypaść do gustu.

26 września 2011

Tylko imię i nazwisko

Może mnie ktoś oświecić dlaczego na najnowszą listę książek do sprawdzenia w bibliotece/do wzięcia mam zapisanego autora: Romain Gary? Jaką jego książkę chciałam przeczytać? :P

A już jutro idę do biblioteki! Wraca córa marnotrawna ^^

25 września 2011

Nowy szablon

Jak widać zmieniłam szablon.
Poczułam jesień, ale z tej pozytywnej strony. W końcu urodziłam się w jesieni, więc ją lubię :)
Piszcie czy się podoba, co ewentualnie zmienić, czy są jakieś błędy. Pewnie jakieś kosmetyczne zmiany jeszcze będą.
Początkowo za nagłówek miał mi służyć obecny avatar, ale stwierdziłam, że mimo iż pozytywny to jest zbyt prosty :P

Nie wiem dlaczego, ale nie chce mi się wyświetlać strona "Szablony" :F
A jak zwiększę czcionkę to jej nie ma albo jest ucięta...

EDIT:
Jak się najedzie z boku strony "Szablony" i poczeka na łapkę to można wejść. Nie wiem czemu są takie trudności, ale... trudno :P

"Koralina" Neil Gaiman

tytuł oryginału: Coraline
wydawnictwo: MAG
data wydania: 2003 
data wydania oryginału: 2002
liczba stron: 160








Lektura tej książki sprawi, że dreszcz przebiegnie Wam po plecach, wymknie się butem i ucieknie taksówką na lotnisko. Przepełnia ją subtelna groza, właściwa najlepszym baśniom. To arcydzieło. A guziki już nigdy nie będą takie, jak kiedyś.
Terry Pratchett
Zdaje się, że tymi kilkoma zdaniami Terry Pratchett wyczerpał to co można powiedzieć o Koralinie. Ja jednak postaram się coś o niej napisać.

Koralina to opowieść o małej dziewczynce, która przeprowadziła się wraz z rodzicami do nowego domu. Wielki wiktoriański dom rodzina Jonesów dzieli z dwoma starymi pannami mieszkającymi na parterze i szalonym mężczyzną ulokowanym na poddaszu. Ponieważ rodzice Koraliny są zapracowani i nie zwracają na nią uwagi musi sama organizować sobie wolny czas. Dziewczynka uwielbia badać. Pewnego deszczowego dnia dom z pozoru już nie kryje w sobie tajemnic. Jednak wtedy zauważa tajemnicze drzwi. Kiedy pyta o nie mamę ta otwiera je i ich oczom ukazuje się ceglany mur. Matka tłumaczy dziewczynce, że prawdopodobnie wybudowano go kiedy dzielono dom na mieszkania. Wkrótce jednak Koralina przekona się, że mur skrywa coś więcej niż tylko inne mieszkanie…

Koralina to książeczka małego formatu, jednak porównywalna jest do kapelusza iluzjonisty- wychodzą z niej różne dziwne stwory i cienie. Najlepiej czyta się ją wieczorem, bo choć jest to książka adresowana dla dzieci to i starszy czytelnik może poczuć ciarki na plecach. Nie uważam, że książka ta jest nieodpowiednia dla dzieci, myślę, że odrobina strachu jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

Mamy więc odpowiednia scenerię- wieczór, mamy także odpowiednie wydanie*- bo książka, którą miałam przyjemność czytać została wzbogacona o ciekawe rysunki Dave'a McKeana, które pomagają wyobraźni. Możemy, więc zacząć lekturę Koraliny i poczuć jej specyficzny klimat.

A klimat jest, tego Gaimanowi nie można odmówić. Już sam początek jest deszczowy, mglisty i ponury, ale dopiero świat po drugiej stronie drzwi jest tajemniczy, groźny i upiorny, a istoty go zamieszkujące straszne.
Jednak groza zawarta w Koralinie jest niezwykle subtelna. Bo i sama konstrukcja książki i bohaterów jest prosta. W sam raz dla dzieci, które często przyjmują coś za pewnik, ot tak, nie zastanawiając się nad tym. Ponadto prosty język i widoczny morał przemawiają za tym, by polecić tę książkę dzieciom.

Postać Koraliny jest nieskomplikowana. Ot zwykła dziewczynka, nie wiemy nawet jak wygląda, wiemy jednak, że jest inteligenta i ciekawa świata. Jednak zwykły świat jej nie wystarcza, po pewnym czasie nudzi ją. Można by pomyśleć, ze sama przywołała świat koszmarów, jednak to co zobaczyła przekonało ją, że nawet ten nasz prosty, niby nudny świat kryje w sobie piękno i jeszcze wiele jest do odkrycia.

Ja wcale nie chcę wszystkiego, czego pragnę. Nikt tego nie chce. Nie tak naprawdę. Co to za zabawa dostawać wszystko, o czym się marzy, tak po prostu? Wtedy to nic nie znaczy. Zupełnie nic.”

Z Koraliną może utożsamić się każde dziecko tym bardziej, ze nie ma ona jakichś supermocy, nie korzysta z żadnych magicznych mieczy. Ma tylko własny spryt, kamień z dziurką i kota.



Książkę polecam przede wszystkim młodszym czytelnikom, ale także tym starszym niewymagającym zbyt wiele od Koraliny, bądź po prostu tym, którzy lubią czasem powrócić do czasów dzieciństwa.

*ja akurat mam dzięki Futbolowej za co dziękuję :)

24 września 2011

"Ziemia, powietrze, ogień i... budyń" Tom Holt

tytuł oryginału: Earth, air, fire and custard
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: sierpień 2011
liczba stron: 416
ocena: 3/6



opis:
"J. W. Wells to z pozoru poważne przedsiębiorstwo, tak naprawdę jednak firma, która wypłaca Paulowi Carpenterowi pensję, jest nadzwyczaj złowrogą organizacją z niezmiernie dziwacznym kierownictwem.
Paul już myślał, że zaczyna się orientować w sytuacji (zwłaszcza kiedy zakochał się bez pamięci w swojej niewytłumaczalnie ponętnej koleżance Sophie), ale gdy pracuje się w J. W. Wells, śmierć zawsze jest tuż, w odróżnieniu od wiecznie nieobecnego zszywacza. Nasz zakochany na śmierć bohater wkrótce odkryje, że w oku obserwatora jest nie piękno, lecz budyń. I że strasznie piecze.
Niesłychanie zabawne opowieści fantastyczne Toma Holta zaludnione są przez złe gobliny, irytujące duszki i ludzi takich jak my. Sęk w tym, że nie zawsze da się poznać, kto jest kim.
"

Sama nie wiem jak zacząć recenzję najnowszej książki Toma Holta Ziemia, powietrze, ogień i... budyń. Każdy kto ją przeczytał nie będzie mi się dziwił- kiedy mamy do czynienia z fajtłapowatym acz niezwykłym szczęściarzem Paulem Carpenterem, gromadą goblinów, żywymi mieczami i ich połówkami, firmą J. W. Wells, magicznymi kryształkami, alternatywnymi rzeczywistościami w alternatywnych rzeczywistościach... Trudno jest się nie pogubić. Jednak w tym zagubieniu nie jesteśmy sami, bohater książki, Paul Carpenter ma takie samo pojęcie o tym co się dzieje jak my.

Jakiś recenzent porównywał stopień wciągnięcia się w książkę Toma Holta do cosinusoidy. Niestety muszę przyznać mu rację, bo mimo, iż ogólnie książka mi się podobała to musiałam ją sobie odpowiednio dawkować. Gdy czytałam ją zbyt długo zaczęła mnie nużyć.
Czym jest to spowodowane? Doprawdy nie mam pojęcia. Dynamiczna fabuła i ciągłe zwroty akcji powinny raczej bezgranicznie wciągać, ale może to przez mnogość wydarzeń i stopień zapętlenia czytelnik czuje się nieco zmęczony dłuższą lekturą książki Ziemia, powietrze, ogień i... budyń.

Szkoda, że informacja o tym, że jest to trzecia część cyklu jest mało widoczna. Na pewno o wiele lepiej by mi się czytało gdybym miała za sobą poprzednie tomy. Jednak jeśli ktoś ma ochotę na tę książkę a nie przeczytał poprzednich tomów- bez obaw, książki Holta można czytać tak jak Pratchetta bez względu na kolejność.

Nie czytałam zbyt wielu powieści Terry'ego Pratchetta, ale mogę śmiało powiedzieć, że komu przypadły do gustu powieści ze Świata Dysku temu powinny spodobać się powieści Toma Holta. Panowie mają podobne poczucie humoru i sposób przeinaczania otaczającego ich świata.
Z tym, że u Pratchetta nie spotkałam się z takimi zawirowaniami fabularnymi jak u Holta ;)
Odnoszę także wrażenie, że Pratchett stara się pisać o konkretnym problemie/zagadnieniu, natomiast Holt poświęcił swoją książkę jedynie Paulowi. Z tym, że mogę się mylić, podobno książki o Rincewindzie są podobne do tych o Carpenterze (a raczej odwrotnie ;) ).

Za to zdecydowanie mogę powiedzieć, że Tom Holt jest mistrzem porównań...
Brwi wujka Kena powędrowały tak wysoko, że wyskoczyły ponad krawędzie jego okularów jak kudłate ślimaki surfujące na wyjątkowo wielkiej fali.
(...) zwariowany jak dziewięć różowych fretek w mikserze.
 Mimo wad książka Toma Holta mi się podobała, można się przy niej odprężyć i poprawić sobie nastrój :)
Polecić jej wszystkim nie mogę, bo już widać, że zdania o tej książce są podzielone, ale powinna spodobać się tym, którzy lubią groteskę, specyficzny humor i lekki chaos :)

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.  


Cytaty:
"Zawsze miałeś z tym kłopot. Niech no tylko coś dłużej postoi w miejscu, a ty się już w tym zakochujesz."
"Zawsze rozsądnie jest rzucić okiem na zęby darowanego konia, tak na wypadek gdyby miały się wbić w twoją szyję."
"-Rozumiem- powiedział Paul i gdyby bracia Grimm władali wszechświatem, nos wydłużyłby mu się może o centymetr."


Ok, dość tego! Niby nie ma sensu czytać na siłę, ale takiego rozleniwienia to nawet ja nie mogę znieść! Biorę się za siebie i za czytanie! :)

17 września 2011

Zapytajki 6

Na dobry początek weekendu (wreszcie się wyspałam! ^^ dlatego dla mnie weekend w sumie niedawno się zaczął :P) kolejna porcja zapytajek :)

święty interes (2010), piotr adamczyk, adam woronowicz (żeby szukać tak dokładnie i wleźć na bloga o książkach :P)
film o kilku dziewczynach i magii z lohan
(... o tak na pewno ten ktoś znalazł to czego szukał :P)
detektyw chmura i kawa blog
(o.O)
czy w carrefourze można kupić książkę pamiętniki wampirów w empiku
(uwielbiam takie zapytania w google :F)
jak złamać czar wiedzmin 2
zaczalem sluchac co mowia ludzie 
(to niezwykle poważny krok, cieszymy się razem z Tobą :D)
choroba winstona zwiazana z pierścieniami wokół oczu (tak zwana 'panda'? :D)
książka dla samobójców (takowej nie czytałam... zaraz! jeśli ktoś się nie może zdecydować to polecam lekturę Cierpień młodego Wertera od deski do deski w jeden wieczór... :P)
matka chrzestna noc rachel
co można zrobić na dzień mola książkowego
(yyy... przeczytać książkę? :P)
ile aldon na świecie (jako 'matematyczka' powinnam teraz zarzucić jakimś rachunkiem prawdopodobieństwa... jako matematyczka spędzająca weekend z dala od nauki... powiem, że dużo :P)

A z prywatnych informacji okołoksiążkowych:
jutro powinnam skończyć wreszcie Ziemia, powietrze, ogień i... budyń :)
za niedługo wreszcie córa marnotrawna powróci do biblioteki po... czterech (?) miesiącach przerwy :P

Dziękuję także za wszystkie miłe słowa i życzenia pod poprzednim postem! :)

16 września 2011

Zapomniałam...

O urodzinach bloga! :(
No cóż mówi się trudno, czasu nie cofnę (i szczerze mówiąc chyba nie chcę). Wynika to z mojego ostatniego zabiegania, zalatania i w ogóle za...

Chciałabym Wam, blogowicze, podziękować za ciepłe przyjęcie i zaakceptowanie w blogowej społeczności molików książkowych :) Niezmiernie cieszę się z każdego komentarza i mam nadzieję, że z blogiem nie rozstanę się jeszcze przez wiele lat.
Blogowanie stało się niemal uzależnieniem! :) Prawie każda książka jaką przeczytam nie daje mi spokoju dopóki jej nie "zrecenzuję" ;)
A radość z blogowania jest dla mnie tym większa, że poznaje wielu innych pasjonatów słowa czytanego, takich jak ja, bo w moim środowisku niestety nie ma żadnego molika.
Natomiast pierwsze urodziny tego bloga są szczególne, bo jeszcze nigdy nie prowadziłam jakiegokolwiek bloga tak długo :)

Także dziś ukłon w Waszą stronę. Dziękuję! :)


(a teraz idę spać xP)

05 września 2011

Zakręcona, zakręcona...

Na początek zacznę wesołą wiadomością- jednak nie wracam o 16 tylko o 15... Tak to jest jak ktoś źle sobie plan lekcji napisze :P
Nie żeby mnie to jakoś szczególnie urządzało, bo dzisiaj myślałam, że już nigdy nie wyjdę ze szkoły, ale... bywa ;)
O a jutro na przykład wychodzę podobnie tylko, że prawdopodobnie rozpocznę dzień pobudzającym biegiem gdzieś w okolicach szkoły... Tak WF :P

Zła wiadomość jest taka, że jak widać zastój czytelniczy mam od czerwca i jakoś się nie zanosi na rozruszanie. Od czasu do czasu coś tam bazgrzę, żeby dać znać, że jestem, żyję i mam się względnie dobrze, ale niestety wszelkie poprzednie obietnice się nie spełniły :P
Do tego dochodzi teraz szkoła, na szczęście coś tam ruszyłam z nauką, obryłam fizykę, roztrzaskałam zadania z matmy, więc jest ok ;) To niestety nie oznacza, że będę więcej czytać :P
Także jak na razie będą tylko egzemplarze recenzenckie, może w końcu kiedyś skończę słuchać Shoguna, MOŻE w końcu przeczytam książki z biblioteki... Może przeczytam coś swojego ;)

A tymczasem zapraszam tu ;) Takie tam moje nawijanie, muzyka, filmy, cytaty, zdjęcia... ;)


Łączę się "w bólu" ze wszystkimi uczniami, którzy rozpoczęli rok szkolny :)
A na otarcie łez powiem Wam, że lepiej docenić to, że musicie tylko siedzieć w szkole i się nudzić, do tego jeszcze dwa miesiące wakacji- czego chcieć więcej? :P (nie bijcie, ja też mam sprawdziany! :P)

Buena notte! :)

01 września 2011

Stosik wrześniowy :)

 Nie wiem dlaczego, ale jakiś dziki ten stosik :P Bynajmniej nie dlatego, że widok macie na okładki (zrobiłam to z premedytacją) i zapomniałam zrobić zdjęcie wszystkim razem z boku...
Wygrana u Książkówki i Klaudyny (piękna zakładka i bardzo ładne wydanie książki ^^)
Jeszcze raz bardzo za nie dziękuję :)
Przeczytane i zrecenzowane książki od wydawnictwa Prószyński i S-ka- dziękuję! :)
Anioł i małe co nieco :) Wygrana u Vampire_Slayer- jeszcze raz dziękuję :)
To już zakup własny :P Dorwana w Biedronce za 11 zł :) Za to musiałam szukać w dwóch Biedronkach, a ta książka była ostatnia (o tak, porwałam ją jak tylko zobaczyłam, przytuliłam mocno do piersi i rozejrzałam się czy nikt nie chce mi jej odebrać :P).

Już wiem dlaczego stosik wydaje mi się dziwny- 3 wygrane... Mam ostatnio takie szczęście, że aż mi głupio brać udział w losowaniach czy konkursach :P

Tak jak się obawiałam nowe wydanie Mrocznej Wieży S. Kinga ma beznadziejne okładki... Nie ma szans żebym je kupiła... Muszę dorwać to piękne stare wydanie :(


Wcale nie zamierzam wspominać o początku roku szkolnego... Wcale a wcale! Nie mam zamiaru ubolewać nad tym, że przez 3 dni w tygodniu wracam o 16... Wcale...!