19 lutego 2013

"Księżniczka mafii. Moja historia" Marisa Merico

tytuł oryginału: Mafia Princess
tłumaczenie:
Julia Wolin
wydawnictwo: Amber
data wydania: styczeń 2013
liczba stron: 336













Za wyrazem twarzy zawsze jest coś więcej. Patrząc na kogoś, nie dowiesz się, czy jest świętym, czy potworem. Często on sam tego nie wie. I to jest przerażające.
A wy co myślicie patrząc na piękną i uśmiechniętą dziewczynę z okładki? Czy dalibyście wiarę, że w czasach kiedy robiono to zdjęcie była aktywnym członkiem włoskiej mafii? Czy oskarżylibyście ją o przemycanie pieniędzy, narkotyków czy broni?

W żyłach Marisy Merico płynie włoska i angielska krew. Wychowywała się w dwóch różnych środowiskach, kiedy była w Anglii myślała jak Angielka, jednak kiedy wyjeżdżała do Włoch była Włoszką.
Na co dzień mieszkała w Anglii z matką, która teraz żyła skromnie, ale uczciwie i z dala od mafii. Lecz w wakacje wkraczała w całkiem inny świat- pieniędzy, podejrzanych interesów, sekretów i brutalności. Kiedy jechała do ojca, babci i licznej rodziny (zastępów ciotek, wujków i kuzynów) była inną osobą.
Czy kogoś dziwi, że wolała zostać z ojcem? Przynależność do mafii była jakby gratisem (który nota bene i tak otrzymała w dniu swoich urodzin).

Ocena moralna Marisy jest zupełnie bezcelowa, bowiem nikt z nas nie wie jak by postąpił na jej miejscu. Była nastolatką, na dodatek zakochaną. Poprzez przemycanie przeróżnych rzeczy nie robiła nikomu bezpośrednio krzywdy, ale jednocześnie była świadkiem tego jak brutalni są mężczyźni i nie mogła nie domyślać się, że narkotyki niszczą życie, a od kul giną ludzie. Nie przestraszyło jej to, wręcz przeciwnie- czuła się świetnie, bo wiedziała, ze rodzina ochroni ją przed wszystkim, na dodatek wiodła dostatnie życie i podróżowała u boku ukochanego.

Abstrahując od oceny postępowania Marisy, muszę przyznać, że naprawdę dziwnie mi się czytało tę książkę, a to ze względu na jej treść. Cały czas myślałam sobie: naprawdę? Takie rzeczy działy się w prawdziwym świecie? Oglądałam kilka gangsterskich filmów, Ojciec chrzestny przeczytany i nie raz obejrzany, ale... Jakoś łatwiej wyprzeć ze świadomości, że tamta historia bazowała na faktach, natomiast całkiem inaczej czytać autobiografię córki jednego z największych włoskich mafiozów. Na dodatek dziwi mnie to, że wydała książkę o swoich wspomnieniach. Wprawdzie cała stara gwardia została unieszkodliwiona, ale omerta, vendetta...

Wizerunek roli kobiety w mafii jaki ukazuje nam Księżniczka zadziwia. Bowiem nie jest tak, że kobieta w takiej rodzinie siedzi tylko w kuchni i dba o swego męża i dzieci. Wręcz przeciwnie- podczas vendetty to kobieta przejmuje stery, a La Signora, babka Marisy wręcz rozpoczęła mafijną działalność tej akurat rodziny i długo sprawowała rządy.
Po lekturze tej książki można pomyśleć, że Marisa odcięła się od mafii. Niektórzy tak myślą i jest to dla nich pretekstem do podważenia wiarygodności tej książki. Jednak ja nie zauważyłam, aby autorka twardo powiedziała, że nie należy już do mafii. Owszem nie chce tak żyć, ale mafia to też coś więcej niż przemycanie narkotyków lub broni.

Księżniczka mafii to naprawdę ciekawa książka, godna polecenia każdemu kto interesuje się mafią. Jedyne do czego mogę się przyczepić to język. Zdania są krótkie i proste, jednak z drugiej strony nie jest to uciążliwe, a lepiej czyta się czyjeś wspomnienia, kiedy zostały przez niego napisane. Dzięki temu Księżniczkę czyta się błyskawicznie.
Cóż mogę więcej napisać? Szczerze polecam. Ta kobieta wiele przeżyła i myślę, że wyciągnęła odpowiednie wnioski. Poza tym poznajemy nie tylko jej historię, ale także pokrótce historię rodziny Serraino-Di Giovine.

Oceny brak, autobiografii się nie ocenia :)

Za książkę serdecznie dziękuję serwisowi A-G-W oraz wydawnictwu Amber.

Istnieje pewna niezgodność opisu z tylnej okładki z wydarzeniami w książce. Jest tam napisane, że Marisa poznała ojca w wieku 13 lat, a to nie prawda, mocno mnie zdziwiła taka nieścisłość.

09 lutego 2013

Tematyka obozowa ("Inny świat" i opowiadania Borowskiego)

wydawnictwo: Spółdzielnia Wydawnicza "Czytelnik"
data wydania: 1989 (data przybliżona)
liczba stron: 328
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Gustaw Herling-Grudziński nie dość, że pisze o gułagach, czyli o zagadnieniu, o którym każdy z nas powinien mieć choćby szczątkową wiedzę, to robi to dobrze. Mam tu na myśli po prostu to, że jego warsztat pisarski jest na wysokim poziomie. Ma dobry styl i gdyby nie ciężka tematyka, którą jednak potrafi przedstawić niemal poetyckim językiem, bez upiększania, ale bez brutalności, to jego książkę czytałoby się z zapartym tchem, a tak niestety trzeba sobie robić przerwy. Szczerze przyznam, że zazwyczaj po 30 stronach i zabierałam się za coś lekkiego.

Autor przypomina trochę kronikarza, niemal widzę jak chodzi po obozie i wysłuchuje historii współwięźniów. Podaje on daty, nazwiska, przytacza historie, ale jednocześnie zachowuje ten swój niesamowity język i styl.
 
Grudziński nie wypiera okropnych zdarzeń, nie pomija niczego, pisze niemal jak osoba postronna, jak współczesny historyk, co z jednej strony, jeśli ktoś szuka rzetelnych faktów, jest bardzo „na rękę”, ale z drugiej kiedy uświadomimy sobie, że autor był uczestnikiem tych wydarzeń, a za takim postępowaniem może kryć się obojętność… to lekko przeraża. Nie wyobrażam sobie bowiem jaka jest psychika osoby, która przeżyła, wyszła na wolność po latach katorżniczej pracy, po tylu okrucieństwach jakie widziała. Trudny dla ludzi niesłusznie oskarżonych jest pobyt w normalnym więzieniu, ale my dobrze wiemy, że to nie było więzienie…

Autor świetnie „rozbiera” obóz i cały ten chory system na czynniki pierwsze, wysnuwając wnioski i analizując. Przedstawia na przykład swoją teorię na temat tego czemu miały służyć te wszystkie niesłuszne oskarżenia i łamanie więźniów, mimo iż tak naprawdę podpisy na aktach oskarżenia mogły być tak naprawdę sfałszowane.

Doprawdy Grudziński ma rację- to zupełnie inny świat.

 ocena: 6/6

Czytałam kilka opinii na LC i nie mogę się nadziwić… Są ludzie, którzy zarzucają mu wybielanie siebie… Serio? Jest taka scena, którą opisuje- po wydostaniu się z obozu znajduje na śmietniku kawał czarnego chleba, który oczyszcza z pleśni i brudu, a potem go je. Czy oni ominęli tę scenę? Bo gdyby próbował wybielić siebie to na pewno nie opisał by tego w książce.
 
 
 
 
wydawnictwo: SARA
data wydania: 2002 (data przybliżona)
liczba stron: 240
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Trudno mi napisać coś o tej książce, bo mi się nie podobała, a przecież nie skrytykuję książki o przeżyciach obozowych.
Podobało mi się (choć to trochę niewłaściwe słowo) opowiadanie Proszę państwa do gazu za formę (autor zastosował technikę behawioryzmu). Także U nas w Auschwitzu za ukazanie życia obozowego.
Ale niestety nie mogę powiedzieć dobrych słów o reszcie opowiadań. Pożegnania z Marią się nie da wg. mnie czytać. Czytałam jeszcze 2 czy 3, ale nie były zbytnio interesujące. Na dodatek w Pożegnaniu było wspomniane mydło z ludzi. Rozumiem czemu autor mógł o tym wspomnieć, ale potem ludzie chodzą i mówią takie bzdury.
Mimo wszystko jeśli ktoś stawia sobie alternatywę: albo przeczytam opowiadania Borowskiego, albo nic o tematyce obozowej to lepiej, żeby przeczytał Wybór opowiadań.

06 lutego 2013

Top 10: ulubione seriale



Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.

 Organizatorką akcji jest Futbolowa.


 Dwie ostatnie pozycje w rankingu są "połączone", bo stawiam je na równi.


 Pacyfik
http://1.fwcdn.pl/po/96/73/119673/7319172.3.jpg?l=1347165372000 
Gra o tro
http://1.fwcdn.pl/po/68/48/476848/7440473.3.jpg?l=1346729200000
Weronika Mars
 http://1.fwcdn.pl/po/21/41/162141/7152923.3.jpg?l=1185190085000
Trawka
http://1.fwcdn.pl/po/08/90/190890/7333848.3.jpg?l=1280371135000
Skins


http://25.media.tumblr.com/ad917b0845a74dc9bfae2b301b07dbde/tumblr_mft2eu66o81rcjv7fo1_250.jpg

Trójca kryminalna
Medyczny duet

 Bez opisów- matematyczny konkretyzm :)

03 lutego 2013

"Samobójstwo" Marlena Ledzianowska

wydawnictwo: Novae Res
data wydania: styczeń 2013
liczba stron: 394
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Marlena Ledzianowska podjęła się trudnego, aczkolwiek ciekawego tematu, jak sam tytuł wskazuje- samobójstwa. Albo może raczej depresji, bo to ona najczęściej pcha do targnięcia się na swoje życie. Modne stało się mówienie, że ma się depresję, ale kto jej doświadczył lub ma kogoś bliskiego kto ją miał nie będzie szafował tak łatwo tym słowem. 

Teresa Danielewiczowa to trzydziestoletnia nauczycielka. Do tej pory wykonywała swoją pracę bardzo dobrze i czerpała z niej satysfakcję. Jednak stopniowo natłok obowiązków w pracy i w domu zaczyna ją przytłaczać.
Kacper Winkler to młody mężczyzna, który jest singlem. Do tej pory wiódł spokojne, pełne sukcesów życie. Powodziło mu się w pracy, miał wielu znajomych, często imprezował. Jednak nagle zaczął odczuwać jakąś pustkę, czegoś zaczęło mu w życiu brakować.
Teresa pod wpływem impulsu pisze e-maila do swojego sąsiada-imprezowicza, którym jest Kacper. Żadne z nich nie spodziewa się, że korespondencja nie ograniczy się do jednej wiadomości i że odmieni ich życie. Paradoksalnie kiedy Kacprowi coraz lepiej powodzi się w życiu uczuciowym, Teresa czuje się coraz gorzej.

Niechętnie piszę tą opinię. Niestety książka nie za bardzo przypadła mi do gustu. Główne minusy to przewidywalność i to, że jej treść jest trochę za bardzo rozwleczona. A może inaczej- za dużo słów, za mało treści. Zwłaszcza, że historia jest dość stereotypowa, więc wydarzenia można bez trudu przewidzieć.
Czyta się szybko, bo język jest lekki, ale niestety można się trochę znudzić.

Po Samobójstwie spodziewałam się świeżego i interesującego spojrzenia na temat już dość oklepany. Pod tym względem nie zawiodło mnie zakończenie. Jedynie ono jest zaskakujące.
Trzeba jednak powiedzieć, że autorka podjęła się kilku trudnych tematów, które moim zdaniem dobrze opisała. Ciekawa jest konstrukcja książki. Najpierw jesteśmy świadkami samobójstwa, jak łatwo się można domyślić, Teresy. Wydarzenia, o których czytamy potem, dzieją się przed nim. Taka budowa sygnalizuje, że trzeba się skupić na tym co popchnęło bohaterkę do tej decyzji.

Trudno mi polecić Samobójstwo, bo mnie się nie podobało. Jak już pisałam jest zbyt przewidywalne i nie czuję bym coś z tej książki wyniosła.


ocena: 2,5/6

Za książkę serdecznie dziękuję serwisowi A-G-W oraz wydawnictwu Novae Res.

01 lutego 2013

Czarno to widzę...

Stos lutowy całkiem niezamierzenie przekrzywiony i czarny :)
Na samej górze prebook Drugi przekręt Natalii recenzja tutaj.
Wychwalałam, pisałam przy recenzjach innych kryminałów, że nie ma lepszych i... nie miałam własnych egzemplarzy. Zezłościłam się w końcu na własną hipokryzję i wreszcie kupiłam :) Oczywiście tylko dwa pierwsze tomy, bo... trzeci mnie przestraszył... (sic! jedyna książka, która wywołała takie uczucie). Mówię tu oczywiście o książkach Chattama :)
Dalej Harry Potter. Teraz zostały mi tylko 3 tomy! A obawiałam się, że będę kompletować serię powoli :) Bardzo ładne okładki.
Na końcu dwie książki za bardzo niską cenę, jedna za 50%, druga jeszcze tańsza. Efekt wyprzedaży w Kumiko, zaczynam coraz bardziej lubić tą księgarnię :) Co prawda niestety w ostatnim momencie dowiedziałam się, że nie mają Shantaram, która była powodem do całych tych zakupów (kupiłam tam wszystkie oprócz pierwszej)... ale teraz znów mam pretekst do kupienia książek :D