21 stycznia 2011

"Gildia magów" Trudi Canavan

Według mnie są dwa rodzaje fantastyki (pomijając oczywiście inne podziały) ta pisana typowo na przygodówkę i ta, w której oprócz wyśnionych krain i przygód bohaterów jest coś więcej. Ta książka należy niestety do pierwszego typu.
Opis:
"Co roku magowie z Imardin gromadzą się, by oczyścić ulice z włóczęgów, uliczników i żebraków. Mistrzowie magicznych dyscyplin są przekonani, że nikt nie zdoła im się przeciwstawić, ich tarcza ochronna nie jest jednak tak nieprzenikniona jak im się wydaje. Kiedy bowiem tłum bezdomnych opuszcza miasto, młoda dziewczyna, wściekła na traktowanie jej rodziny i przyjaciół, ciska w tarczę kamieniem - wkładając w cios całą swoją złość. Ku zaskoczeniu wszystkich świadków kamień przenika przez barierę i ogłusza jednego z magów. Coś takiego jest nie do pomyślenia. Oto spełnił się najgorszy sen Gildii: w mieście przebywa nieszkolona magiczka. Trzeba ją znaleźć - i to szybko, zanim jej moc wyrwie się spod kontroli, niszcząc zarówno ją, jak i miasto."

Jak wyżej- typowa książka przygodowa z gatunku fantasy, z tym, że moim zdaniem, niezbyt solidnie napisana.
Pierwsze 200-300 stron można by zmieścić w 100-150, bo jest ona poświęcona ucieczkom Sonei, głównej bohaterki. A przecież i tak wiadomo jak się to skończy czyż nie? Nawet nie trzeba patrzeć na tytuł drugiej części...
Rozwiązania niektórych z wątków też były oczywiste, ale jednego się nie spodziewałam- że autorka postąpi tak głupio i pod koniec pierwszej części odkryje przed nami prawdę o pewnym magu (Wielkim Mistrzu- Akkarinie). Przepraszam, ale to chyba jedyny wątek jaki mógłby mnie zaskoczyć, zaciekawić i zachęcić do czytania drugiej części, a tu Canavan postępuje bardzo głupio i zdradza o co tak naprawdę z nim chodzi.
To teraz łatwo się domyślić o czym będzie 2 i 3 tom, prawda? Lubię kiedy autor trzyma w niepewności, kiedy oczekujemy oczywistego,a jednocześnie mamy wątpliwości co do tego czy to jednak takie oczywiste.
Nie wiem czy sięgnę po drugi tom, może po to by sprawdzić czy kolejne tomy są coraz lepsze czy gorsze.
Niektórzy piszą, że Canavan nie stworzyła niczego nowego, to prawda, ale tu muszę ją wziąć w obronę- trudno stworzyć coś nowego w tym gatunku. Mimo to niektórzy piszą to co już jest napisane, jednak jakoś lepiej.

W sumie to nie zniechęcam do czytania tej książki- może komuś się spodoba, ale zdecydowanie odradzam kupowania jej bez uprzedniego przeczytania. Wiem, że niektórym mogą się spodobać takie książki- to jakby kobiece czytadła tyle, że z gatunku fantasy ;) I w sumie też takie czasem lubię, jednak tej książce mówię nie.


Ocena: 2/5

13 komentarzy:

  1. Hmm... Może kiedyś po to sięgnę, chociaż fantastyka średnio mi się podoba.
    Za to bardzo przypadła mi do gustu okładka tej książki :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja słyszałam, że pierwsza część jest dość słaba, ale 2 i 3 trzyma poziom.
    Może jednak dasz jeszcze jedną szansę autorce? Ja bym bardzo chciała przeczytać "Gildię magów"

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi też przypadła do gustu okładka,taka prosta, ale ładna ;)

    Elina mam nadzieję. Szansę dam, ale raczej dlatego, żeby się przekonać kto ma rację jak wyżej pisałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja opinia jest bardzo podobna do twojej - naprawdę wystarczy zwykła świadomość tego, że powstały kolejne tomy i już wiemy, jak się skończy ta ucieczka Sonei. Większość mówi, że kolejne tomy są o niebo lepsze, jednak nie wiem, czy dam Canavan kolejną szansę i strasznie drażni mnie to, że ludzie oceniają ten tom niezwykle wysoko, kiedy ja sądzę inaczej :p

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo kurcze, a w następnym tygodniu miałam się za nią zabierać. Ale słyszałam od kilku osób, że "jedynka" najsłabsza, skuszę się, może przebrnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie bardzo się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Yossa w pewnym sensie Cię rozumiem ;D

    Kinga przebrnąć pewnie przebrniesz, bo szybko się czyta, ale łatwo stracić zainteresowanie/motywację ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę, że odczucia odnośnie "Gildii magów" mamy bardzo podobne.;) Ale muszę przyznać, że kolejne tomy są już lepsze, chociaż może nie jakoś bardzo zaskakujące czy nowatorskie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba się z Tobą zgodzę - na mnie też nie wywarła wielkiego wrażenia, ale wciąż stoi na półce, bo lubię takie śreniowieczno-magiczno-historyczno-fantastyczno-przygodowe :D

    OdpowiedzUsuń
  10. bARDZO PROSZE O KONTAKT W SPRAWIE KONKURSU U MNIE.
    Mail- izabella_g@gazeta.pl.
    Jeśli to możliwe odpisz do niedzieli, podając mi adres do wysyłki nagrody. Jeśli nie wyrobisz się do niedzieli, będę do netu zaglądać tylko sporadycznie, więc proszę o cierpliwość.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie miałam ochoty czytać Canavan, pomimo jej popularności. Fantastyka mnie nie interesuje, poza tym ta recenzja jeszcze mnie utwierdziła przekonaniu, że nie warto.
    A co do twojego komentarza "Mistrza i Małgorzaty", trafne spostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Canavan ma taki swój specyficzny styl, który nie pozwala jednoznacznie stwierdzić czy książka jest dobra czy zła. Po lekturze "Szeptów Dzieci Mgły" miałam mieszane uczucia - niektóre opowiadania czytało mi się lekko i przyjemnie, a z taką na przykład "Markietanką" dałam sobie spokój po pierwszej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dla mnie książki Canavan są typowo babskimi niewymagającymi i lekkimi pozycjami, po które od czasu do czasu fajnie sięgnąć. Szału nie mam, ale nie jest tak źle ;)

    OdpowiedzUsuń