Podczas przerwy świątecznej dużo czytałam, podczas długiego weekendu, a właściwie przerwy majowej, bo mam, wolne do 10 :), nadrabiam zaległości filmowe.
Pokrótce przedstawię moją opinię na temat obejrzanych filmów. Nie będę się rozpisywać, tylko kilka zdań.
Dziewczyna moich koszmarów (2007)
Opis:
"Eddie (Ben Stiller) nie ma szczęścia w miłości, wciąż szuka wybranki swojego serca, ale zawsze bez powodzenia. Pewnego dnia poznaje kobietę, która wydaje mu się jego wymarzoną drugą połówką. Nie zastanawiając się oświadcza się jej, a w końcu bierze z nią ślub. Kiedy wyjeżdżają na miesiąc miodowy na jaw wychodzą różnice między nimi, oraz prawdziwa natura żony bohatera - okazuje się być zaborczą i pełną wad "babą". Tymczasem Eddie poznaje Mirandę, która jest spełnieniem jego marzeń. Nie boi się już pochopnie podejmowanych decyzji. Tylko jak wyjaśnić swojej żonie, że znalazło się idealną dla siebie drugą połówkę...?"
Taka sobie komedyjka. Nie powalała humorem, ale też nie zanudzała.
Najbardziej podobała mi się scena podczas ślubu, kiedy przybyła matka panny młodej ^^
Nie oglądałam końcówki, ale można się domyśleć jak film się skończył.
Ocena: 3/5
Przebacz (2006)
Opis:
"20-letni Stan należy do ulicznego gangu. Napada na ludzi, okrada sklepy. Pewnej nocy Stan pod silną presją grupy gwałci młodą dziewczynę Joannę. Podczas ucieczki przed policją, po próbie kolejnego włamania, Stan łamie nogę. Przebywa w szpitalu, w którym Joanna pracuje jako pielęgniarka. Dziewczyna nie rozpoznaje swojego oprawcy ale chłopak poznaje dziewczynę. Teraz jest skazany na jej opiekę. W chłopcu narasta poczucie winy oraz rodzi się uczucie do dziewczyny. Po wyjściu ze szpitala Stan nie może odnaleźć się w grupie przyjaciół. Ukrywa przed nimi znajomość z Joanną. Przyjaźń ze Stanem pozwala dziewczynie przezwyciężyć traumę po gwałcie. Stan jest rozdarty pomiędzy lojalnością wobec starych przyjaciół a nowym uczuciem do dziewczyny. Czy Stan pokona zło, które w nim tkwi, czy Joanna mu wybaczy?"
"20-letni Stan należy do ulicznego gangu. Napada na ludzi, okrada sklepy. Pewnej nocy Stan pod silną presją grupy gwałci młodą dziewczynę Joannę. Podczas ucieczki przed policją, po próbie kolejnego włamania, Stan łamie nogę. Przebywa w szpitalu, w którym Joanna pracuje jako pielęgniarka. Dziewczyna nie rozpoznaje swojego oprawcy ale chłopak poznaje dziewczynę. Teraz jest skazany na jej opiekę. W chłopcu narasta poczucie winy oraz rodzi się uczucie do dziewczyny. Po wyjściu ze szpitala Stan nie może odnaleźć się w grupie przyjaciół. Ukrywa przed nimi znajomość z Joanną. Przyjaźń ze Stanem pozwala dziewczynie przezwyciężyć traumę po gwałcie. Stan jest rozdarty pomiędzy lojalnością wobec starych przyjaciół a nowym uczuciem do dziewczyny. Czy Stan pokona zło, które w nim tkwi, czy Joanna mu wybaczy?"
Dobry koncept. Gwałt pokazany z ciekawej perspektywy. Niestety z wykonaniem moim zdaniem było gorzej. No i ogólnie jakoś mną nie ruszył.
Ocena: 3/5
Drużyna A (2010)
Opis:"Są uzbrojeni, niebezpieczni… i zupełnie stuknięci! Przygotuj się na pełną akcji ostrą jazdę, w której wybuchowe kreacje tworzą Liam Neeson, Bradley Cooper, Quinton 'Rampage' Jackson i Sharlto Copley. Niesłusznie skazani przez sąd wojenny żołnierze z oddziałów specjalnych łączą siły, aby uciec z więzienia i podjąć się najtrudniejszej misji w karierze. Gdy zrealizowanie planu wymaga szalonej odwagi, doskonałego zgrania w czasie i mnóstwa materiałów wybuchowych – to robota dla Drużyny A."
Nie oglądałam serialu, więc nie wiem czy filmowcy "zbeszcześcili" wizerunek Drużyny A. Wiem natomiast, że jeśli szukacie jakiejś niezobowiązującej sensacji na wieczór, która nie jest całkowitym kiczem to mogę Wam polecić Drużynę A. Wiadomo, jak to w sensacji, że będzie masa kaskaderskich wyczynów, trochę niewiarygodnych trików, a po planie filmowym będzie się walać masa łusek, ale jak dla mnie te ich wszystkie plany były całkiem zgrabne. Na dodatek filmowcy dorzucili trochę humoru, który mi się spodobał.
Ulubiona postać- szalony pilot :) Najlepsza scena- jak się huśtał na śmigle śpiewając jakąś piosenkę (niezbyt męską :P) Scena z helikopterami (na początku) też była niezła :)
A ta scenka wyglądała mniej więcej (raczej mniej :P) tak:
A piosenka to- Spin me right round :D
A swoją drogą na filmwebie przy jego postaci jest coś takiego: Kapitan 'Howling Mad' Murdock
Sprawdzałam w słowniku i howling znaczy albo wyjący, albo wielki (mad to szaleniec). Hmmmm...
Ocena: 4/5
RED (2010)
Opis:"Frank (Bruce Willis), Joe (Morgan Freeman), Marvin (John Malkovich) i Victoria (Helen Mirren) to emerytowani agenci specjalni CIA. Znają największe tajemnice i spiski narodowe, przez co znajdują się na celowniku agencji. Po tym jak zostają wrobieni w zamach, muszą reaktywować stary zespół, by ujść z życiem przed polującymi na nich agentami. Chcąc oczyścić własne imię i zdemaskować oprawców, postanawiają wyruszyć w misję niemal niemożliwą. Włamując się do poszczególnych placówek CIA, krok po kroku, zdobywają informacje na temat największego spisku rządowego w dziejach ludzkości. Drużynie starych zapaleńców pomagać będzie przyjaciółka Franka - Sarah (Mary-Louise Parker)."
Jak wyżej- sensacja. Jednak ten film mi się nie spodobał. Co najbardziej raziło to brak realizmu. Oczywiście 70 letni (a może mieli i więcej lat) staruszkowie biegają z karabinami, zabijają i potrafią wykiwać doświadczonych agentów... Błagam... Już nawet nie mówię o tym, że stara kobieta raczej nie poradziłaby sobie z odrzutem karabinu...
Tej produkcji mówię NIE!
Ocena: 1/5
Amerykańskie ciacho (2009)
Opis:
"Seksowna komedia z najgorętszym „ciachem” Hollywood – Ashtonem Kutcherem („Co się zdarzyło w Las Vegas”, „Efekt motyla”, „Zupełnie jak miłość”) w roli głównej. Rozbrajająco przystojny Nikki (Ashton Kutcher) uwielbia dobrą zabawę, luksusowe życie i piękne kobiety. Zwłaszcza, jeśli są bajecznie bogate. Zdobywa je szybko i zmienia, gdy tylko znudzą mu się ich luksusowe apartamenty. To jego sposób na życie. A przy okazji - doskonały biznes. Nieodpartemu czarowi Nikkiego ulegają kolejne kobiety, a on bawi się nimi i korzysta z życia, które mu sponsorują. Pewnego dnia spotyka wyjątkową dziewczynę - Heather. Piękna nieznajoma nie jest nim jednak zainteresowana. Czy w grze uczuć, która zaczyna się między Nikkim a dziewczyną chodzi o coś więcej niż seks i pieniądze?"
"Seksowna komedia z najgorętszym „ciachem” Hollywood – Ashtonem Kutcherem („Co się zdarzyło w Las Vegas”, „Efekt motyla”, „Zupełnie jak miłość”) w roli głównej. Rozbrajająco przystojny Nikki (Ashton Kutcher) uwielbia dobrą zabawę, luksusowe życie i piękne kobiety. Zwłaszcza, jeśli są bajecznie bogate. Zdobywa je szybko i zmienia, gdy tylko znudzą mu się ich luksusowe apartamenty. To jego sposób na życie. A przy okazji - doskonały biznes. Nieodpartemu czarowi Nikkiego ulegają kolejne kobiety, a on bawi się nimi i korzysta z życia, które mu sponsorują. Pewnego dnia spotyka wyjątkową dziewczynę - Heather. Piękna nieznajoma nie jest nim jednak zainteresowana. Czy w grze uczuć, która zaczyna się między Nikkim a dziewczyną chodzi o coś więcej niż seks i pieniądze?"
Przy tym filmie załamuję ręce... Pewnie niektórych urzekła historia męskiej dziwki, która nagle uświadamia sobie, że ma serce i potrafi kochać... Mnie nie.
Ashton... Zacytuję użytkowników filmwebu "grał jak kłoda" i tak wyglądał przez te beznadziejne ubrania i szelki... ugh... Jedynie jego profil był w miarę, poza tym: buuuu!
Ocena: 1/5
Ashton... Zacytuję użytkowników filmwebu "grał jak kłoda" i tak wyglądał przez te beznadziejne ubrania i szelki... ugh... Jedynie jego profil był w miarę, poza tym: buuuu!
Ocena: 1/5
60 sekund (2000)
Opis:
"Memphis Raines (Nicolas Cage) był niegdyś profesjonalnym złodziejem samochodów. Porzucił ów niecny proceder wiele lat temu. Niestety, w jego ślady poszedł brat - Kip, narażając się mafii. Kip i Memphis wraz ze swoją grupą przyjaciół mają tydzień na dostarczenie 50 samochodów. Od tej pory rozpoczyna się wyścig z czasem. Przeciw sobie nasza grupa ma zabezpieczenia, mafię oraz policję i za sobą praktykę i doświadczenie."
"Memphis Raines (Nicolas Cage) był niegdyś profesjonalnym złodziejem samochodów. Porzucił ów niecny proceder wiele lat temu. Niestety, w jego ślady poszedł brat - Kip, narażając się mafii. Kip i Memphis wraz ze swoją grupą przyjaciół mają tydzień na dostarczenie 50 samochodów. Od tej pory rozpoczyna się wyścig z czasem. Przeciw sobie nasza grupa ma zabezpieczenia, mafię oraz policję i za sobą praktykę i doświadczenie."
Ahhhh... :) Uwielbiam ten film, oglądałam go co najmniej trzy razy :)
Od razu uprzedzam, że pierwsze skrzypce grają tu przede wszystkim auta i jeśli przynajmniej po części nie podzielasz miłości do nich to się zawiedziesz.
60 sekund oglądany jest przede wszystkim dla aut. Albo dla Jolie lub Cage'a. Ja lubię i auta, i tych aktorów, więc dla mnie to była uczta :)
Film jest z 2000, więc już nie świeżynka, ale odkąd go po raz pierwszy obejrzałam nadal go uwielbiam.
Cóż mogę o nim napisać- wspaniałe auta, trochę humoru, właściwie jeden pościg, ogólnie film sensacyjny.
Dopiero dzisiaj zorientowałam się, że jest to remake filmu Gone in 60 seconds, który oczywiście muszę obejrzeć :) Ale co mnie bardziej zdziwiło- finałowa scena pościgu trwa... 34 minuty! (w Gone in 60 seconds) No to po prostu muszę obejrzeć :)
Ocena: 5/5
Święty interes (2010)
Opis:
""Wszyscy święci" polskiego kina wreszcie grzeszą... humorem! Adam Woronowicz i Piotr Adamczyk bawią do łez w Świętym interesie Macieja Wojtyszki, nawiązującym do najlepszych tradycji gatunku komedii prowincjonalnej spod znaku Samych swoich, Nie ma mocnych i serii U Pana Boga... Święty interes to komediowa opowieść o dwóch braciach (Piotr Adamczyk i Adam Woronowicz), którzy wracają do rodzinnej wsi na pogrzeb dawno niewidzianego ojca. Okazuje się, że w spadku odziedziczyli jedynie rozpadającą się stodołę wraz ze starą, rozklekotaną Warszawą M-20. Losy samochodu budzą ogromne zainteresowanie mieszkańców wsi, gdyż wieść gminna niesie, że w przeszłości należał on do biskupa Karola Wojtyły. Przekonani o cudownej, uzdrawiającej mocy pojazdu, ludzie chcą odkupić auto od spadkobierców. Ci zaś mają nadzieję, że sprzedaż pojazdu pozwoli im wydobyć się z finansowych tarapatów."
""Wszyscy święci" polskiego kina wreszcie grzeszą... humorem! Adam Woronowicz i Piotr Adamczyk bawią do łez w Świętym interesie Macieja Wojtyszki, nawiązującym do najlepszych tradycji gatunku komedii prowincjonalnej spod znaku Samych swoich, Nie ma mocnych i serii U Pana Boga... Święty interes to komediowa opowieść o dwóch braciach (Piotr Adamczyk i Adam Woronowicz), którzy wracają do rodzinnej wsi na pogrzeb dawno niewidzianego ojca. Okazuje się, że w spadku odziedziczyli jedynie rozpadającą się stodołę wraz ze starą, rozklekotaną Warszawą M-20. Losy samochodu budzą ogromne zainteresowanie mieszkańców wsi, gdyż wieść gminna niesie, że w przeszłości należał on do biskupa Karola Wojtyły. Przekonani o cudownej, uzdrawiającej mocy pojazdu, ludzie chcą odkupić auto od spadkobierców. Ci zaś mają nadzieję, że sprzedaż pojazdu pozwoli im wydobyć się z finansowych tarapatów."
Typowa polska komedyjka jaką ostatnio robią. Lejdis czy Testosteron mnie jeszcze śmieszyły, ale reszta już niekoniecznie. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć ile razy się śmiałam.
Jeśli nie macie nic lepszego pod ręką to od biedy możecie włączyć.
Ocena: 2/5 Bo mimo wszystko jakiś koncept był.
Jeśli nie macie nic lepszego pod ręką to od biedy możecie włączyć.
Ocena: 2/5 Bo mimo wszystko jakiś koncept był.
Domowe piekło (2010)
Opis:
"Młoda kobieta, Marnie Watson, zostaje wypuszczona z więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci - w obronie własnej zabiła swego gwałtownego męża, który służył jako policjant w mieście New York. By nie naruszyć zwolnienia warunkowego musi nosić na kostce elektroniczną bransoletkę i pozostawać w pobliżu swego domu. Teren po którym może się porusza ma promień 100 stóp. Jest to skuteczny areszt domowy, który ma zastąpić resztę wyroku. Poprzedni partner jej męża stale obserwuje dom z radiowozu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. Ma nadzieje, że kobieta będzie chciała naruszyć warunki okresu próbnego, a wtedy będzie mógł z powrotem zamknąć ją w więzieniu. Ale ograniczona wolność nie jest największym z problemów Marnie. Okazuje się, że zmarły mąż teraz jako zły duch wciąż jest w domu, gdzie umarł i zamierza się zemścić."
Jakoś nigdy nie kręciły mnie horrory, a jeśli już to bardziej w stylu Piły. A ten jakoś był pod ręką, więc z braku laku...
Ten film jest nijaki. Nie był tragiczny, ale też nie wzbudził większych emocji. Bardziej dla takich, którzy boją się horrorów, ale koniecznie chcą jakiś obejrzeć, bo ten straszny nie jest. A tragiczny nie był do czasu zakończenia... Gdyby nie ono byłaby ocena o pół punkcika wyżej.
Ocena: 1,5/5
"Młoda kobieta, Marnie Watson, zostaje wypuszczona z więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci - w obronie własnej zabiła swego gwałtownego męża, który służył jako policjant w mieście New York. By nie naruszyć zwolnienia warunkowego musi nosić na kostce elektroniczną bransoletkę i pozostawać w pobliżu swego domu. Teren po którym może się porusza ma promień 100 stóp. Jest to skuteczny areszt domowy, który ma zastąpić resztę wyroku. Poprzedni partner jej męża stale obserwuje dom z radiowozu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. Ma nadzieje, że kobieta będzie chciała naruszyć warunki okresu próbnego, a wtedy będzie mógł z powrotem zamknąć ją w więzieniu. Ale ograniczona wolność nie jest największym z problemów Marnie. Okazuje się, że zmarły mąż teraz jako zły duch wciąż jest w domu, gdzie umarł i zamierza się zemścić."
Jakoś nigdy nie kręciły mnie horrory, a jeśli już to bardziej w stylu Piły. A ten jakoś był pod ręką, więc z braku laku...
Ten film jest nijaki. Nie był tragiczny, ale też nie wzbudził większych emocji. Bardziej dla takich, którzy boją się horrorów, ale koniecznie chcą jakiś obejrzeć, bo ten straszny nie jest. A tragiczny nie był do czasu zakończenia... Gdyby nie ono byłaby ocena o pół punkcika wyżej.
Ocena: 1,5/5
Avatar (2009)
Opis:
"Avatar opowiada historię Jake’a Sully’ego - sparaliżowanego byłego komandosa, który dostaje szansę odzyskania zdrowego ciała. Musi jednak wziąć udział w specjalnym programie militarnym...
Jake trafia na Pandorę: planetę zamieszkiwaną przez Na'vi – człekopodobna rasę, która według ludzi żyje na prymitywnym poziomie, a w rzeczywistości jest dużo bardziej zaawansowana. Wysokie na dziesięć stóp, pokryte niebieską skórą Na'vi żyją w swoim świecie w zgodzie z naturą zachowaną w nienaruszonym stanie. Niestety ludzie poszukujący na terenie Pandory cennych minerałów zagrażają egzystencji Na'vi.
Ponieważ ludzie są niezdolni do oddychania na Pandorze, stworzyli hybrydy zwane Avatarami. Opracowali technologię łączącą umysł człowieka z ciałem Avatara, dzięki czemu przebywanie na obcej planecie staje się możliwe. Dzięki Avatarowi Jake znowu staje na nogach.
Jake poznaje Neytiri – piękną Na'vi, która ratuje mu życie i choć początkowo jest do Sully’ego negatywnie nastawiona, ich relacja ulega zmianie… Dzięki Neytiri Jake coraz lepiej poznaje rasę Na'vi. W końcu będzie musiał opowiedzieć się za jedną ze stron i wziąć udział w bitwie, która przesądzi o losach całego świata."
Jake trafia na Pandorę: planetę zamieszkiwaną przez Na'vi – człekopodobna rasę, która według ludzi żyje na prymitywnym poziomie, a w rzeczywistości jest dużo bardziej zaawansowana. Wysokie na dziesięć stóp, pokryte niebieską skórą Na'vi żyją w swoim świecie w zgodzie z naturą zachowaną w nienaruszonym stanie. Niestety ludzie poszukujący na terenie Pandory cennych minerałów zagrażają egzystencji Na'vi.
Ponieważ ludzie są niezdolni do oddychania na Pandorze, stworzyli hybrydy zwane Avatarami. Opracowali technologię łączącą umysł człowieka z ciałem Avatara, dzięki czemu przebywanie na obcej planecie staje się możliwe. Dzięki Avatarowi Jake znowu staje na nogach.
Jake poznaje Neytiri – piękną Na'vi, która ratuje mu życie i choć początkowo jest do Sully’ego negatywnie nastawiona, ich relacja ulega zmianie… Dzięki Neytiri Jake coraz lepiej poznaje rasę Na'vi. W końcu będzie musiał opowiedzieć się za jedną ze stron i wziąć udział w bitwie, która przesądzi o losach całego świata."
Cóż... Oglądałam film po połowie, w odstępie kilkunastu tygodni i za każdym razem przewijałam.
Koncepcja całkiem niezła- nieliczne filmy ukazują "kosmitów" nie jako zielone maziowate stworki, które koniecznie chcą przejąć kontrolę nad Ziemią, ale jako istoty podobne do Indian, pragnące tylko tego by ludzie dali im spokój.
Koncepcja całkiem niezła- nieliczne filmy ukazują "kosmitów" nie jako zielone maziowate stworki, które koniecznie chcą przejąć kontrolę nad Ziemią, ale jako istoty podobne do Indian, pragnące tylko tego by ludzie dali im spokój.
Największe brawa należą się do grafików, którzy odwalili kawał zajeb*stej roboty.
Poza tym podobała mi się postać kapitan Trudy, pilotki :)
A teraz wady- wiaaało nudą. Akcja kulała... Wszystko było do przewidzenia. Oglądnęłam może 30 min pierwszej i drugiej części, a potem przewijałam... I wciąż przewracałam oczami.
Ocena: 2/5 Kusi mnie, żeby dać 3, ale i tak za grafikę podciągnęłam do 2.
Ocena: 2/5 Kusi mnie, żeby dać 3, ale i tak za grafikę podciągnęłam do 2.
Weronika Mars (2006-2007)
Podczas przerwy majowej obejrzałam od 6 do 10 odcinka sezonu trzeciego. Teraz oglądam 11 :) Powoli się zbliżam do końca chociaż nie chcę :(
Serial jest świetny. Najlepszy! :)
Szkoda tylko, że nie ma 4 sezonu.
Serial jest świetny. Najlepszy! :)
Szkoda tylko, że nie ma 4 sezonu.
Jednak mi przeszło z tymi filmami, kolejnej części nie będzie :P
Opisy są z filmwebu, obrazki z przypadkowego źródła (kliknięcie na plakat powinno odsyłać do strony).
wow imponująca liczba tych filmów :) Ja oglądałam tylko Avatara i byłam zachwycona :D
OdpowiedzUsuńOglądałam kilka z powyższych filmów. RED traktowałam jak komedię i całkiem nieźle wypadła. Natomiast "Drużyna A", "Avatar" oraz "Dziewczyna moich koszmarów" mi się podobały:)). "60 sekund" oglądałam dawno temu, więc już nie pamiętam czy zrobiło na mnie wrażenie czy nie. Pozostałe filmy jeszcze przede mną:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Oglądałam tylko "Dziewczynę moich koszmarów" i "Avatara" - zwykle jestem żenująco zacofana, jeśli chodzi o filmy ;) Pierwszy nie podobał mi się zupełnie, drugi okazał się całkiem niezły, choć cały czas miałam wrażenie, że skądś znam tę historię... Aż ktoś na filmwebie mnie uświadomił, że identyczne motywy były w "Pocahontas" - i nawet drzewo się pojawiło ;))
OdpowiedzUsuńdm1994 eee nie aż tak duża :P
OdpowiedzUsuńKasandra_85 :)
niedopisanie w sumie ja też ;) Ostatnio "podlecialo" mi trochę nowości.
hahaha! zrobili film z fabułą z Pocahontas! :D Nie oglądałam, ale żeby zrobić fabułę taką jak w bajce!? Dobre :D Jak widać technika to nie wszystko.
A więc tak: Weronikę Mars oglądałam już dawno temu, ale podobał mi się ten serial. Pamiętam moje rozczarowanie, kiedy ogłoszone, że następnego sezonu już nie będzie :P Przy Drużynie A pomyślałam, że już dawno tak głupiego filmu nie oglądałam, Red również mi się nie podobał. 100 feet również oglądałam, ale kompletnie go nie pamiętam, co chyba świadczy, że za wielkiego wrażenia ten film na mnie nie zrobił. Początkowo interesująco zapowiadał się "Przebacz", kiedy czytałam tu o nim, bo wcześniej się z nim nie spotkałam - niestety, zniechęca mnie dość skutecznie to uczucie pojawiające się do zgwałconej pielęgniarki. Mam wrażenie, że film przez to staje się banalny. W przeciwieństwie do Ciebie Avatar zrobił na mnie ogromne wrażenie i bez wahania dałabym mu maksymalną ocenę. Może dlatego, że to był pierwszy film, który oglądałam w 3D? Nie potrafię się już doczekać następnej części. Wg mnie Cameron zrobił świetną robotę z tworzeniem świata Pandory i widać tutaj jego lata pracy, dla mnie coś przepięknego! :)
OdpowiedzUsuńDrużyna A - jako dzieciak uwioelbiałam ten serial. Film mi się też strasznie podobał.
OdpowiedzUsuńTa scena ze śmigłem była boska ;DDDD
RED - A mi się podobał. Sam fakt, że Bruce w nim jest działa na plus ;D Ale w takich filmach nie chodzi o realizm, tylko o dobrą zabawę i ja się bawiłam świetnie ;D
Amerykańskie ciacho - zgadzam się z Tobą ;D
60 seconds - też uwielbiam ;D
Avatar - tak obejrzałam bez emocji. Niektóre sceny super, ale tak ogólnie to nie wiem czym się tak wszyscy jarali.
Veronica Mars - Oglądałam wieki temu, ale bardzo miło wspominam. Sama postać Veroniki jest świetna. I Logana uwielbiam i Weevila ;D Generalnie serial zakończył się po trzech sezonach, ale w takim momencie, że by ich piorun strzelił ;D Były głosy, że będzie 4, potem że nie będzie, potem, że zrobią wersję kinową. I tak w kółko. I tak naprawdę nie wiadomo co będzie ;D W internecie krąży pilot 4 sezonu, ale to tylko pilot dla stacji, który pokazuje jak mógłby wyglądać 4 sezon i nic więcej. Nakręcili go, zanim stacja skasowała serial i tak zostało. Z tego co wiem to każdy chce powrotu serialu, łącznie ze scenarzystą i samą Kristen tylko nie stacja, a niestety tylko oni mogą podjąć taką decyzję. Były głosy, żeby właśnie zamknąć wątki komiksem albo filmem. Ja osobiście jestem za filmem.
Co do RED wiem, że nie chodzi o realizm, ale zupełny brak mi przeszkadzał :P
OdpowiedzUsuńAvatar- ja się zastanawiam co jarali Ci, którzy go stworzyli :P
Słyszałam to wszystko o 4 sezonie :( Filmu też podobno nie zamierzają zrobić. Ciekawa jestem dlaczego stacja podjęła tak głupią decyzję.
No wiem, że komuś to może przeszkadzać ;D Ale jak jest Bruce to mi nawet brak realizmu nie przeszkadza ;D
OdpowiedzUsuńHahahahahaha, słuszna uwaga co do avatara xddddddd
A Veronica. Cóż... wkurza mnie jak zostawiają niedokończony serial. Nawet czytałam, że Kristen chciała sama opłacić produkcję. Ale głupia stacja wszystko blokuje ;/ A w pewnym momencie będzie już za późno na film czy cokolwiek, bo się aktorzy postarzeją i tyle ;D
Rozumiem :)
OdpowiedzUsuńW sumie to mnie dziwi to że nie próbowali z jakąś inną stacją skoro tak bardzo im zależało. Chyba, że byli związani taką umową, że nie mogli. Ale i to można by obejść nadając np. inny tytuł czy... jakkolwiek byleby kontynuować ;)
Uuuu ostra krytyka :) Avatar bardzo mi przypadł do gustu, Red nawet, a reszty nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńNo wytwórnia ma prawa autorskie, więc nijak się nie da tego obejść niestety. Mam nadzieję, że jeszcze zmądrzeją i coś zrobią z tym serialem ;]
OdpowiedzUsuńFajny ten maraton ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie "Amerykańskie ciacho" to też nie był najlepszy film.
Veronica Mars- mam w planach. Skoro taki dobry seria ;)
"Avatara" oglądałam w kinie i baaardzo mi się podobał - piękna historia, piękne obrazy...
OdpowiedzUsuńNa "Redzie" śmiałam się tak ,jak dawno się nie śmiałam, więc film ma u mnie dużego plusa. Nigdy nie zapomnę Malkovicha...
"60 sekund" - niezły, ale jeśli w starszych filmach mam inne typy - które oglądam i oglądam...
Taki maraton filmowy pozwala odetchnąć. :) Od czasu do czasu też sobie taki serwuję.