Nie podołałam
Pomimo najszczerszych chęci, a później wręcz przymusu, obie poniższe książki próbowałam przeczytać, ale gdzieś w okolicy setki stwierdziłam, że nie dam rady. Zazwyczaj jeśli w okolicach 50 stron uważam, że książka nic mi nie oferuje, odkładam ją na półkę. Niestety to dwie kolejne książki w tym roku, których nie doczytałam i jakoś tak żal mi było oddać je do biblioteki. Niestety mimo najszczerszych chęci nie dałam rady...
Nie wiem dlaczego, ale wiele się spodziewałam po tej książce. Coś (czyt. tytuł, okładka, opis) sprawiło, że myślałam, iż to będzie świetna książka. Niewiele akcji i taka życiowa.
Przy pierwszym podejściu po 30 stronach lektura była bardzo nużąca...
Ok, pomyślałam, odłożę ją i spróbuję innym razem.
5 książek i 40 stron ww. książki później uświadomiłam sobie, że oczy same mi się zamykają, a historia nadal mnie nie ciekawi.
I cóż jej dalszy los mogę obwieścić- jutro powędruje ze mną do szkółki, a około 2 po południu znajdzie się w bibliotece.
Erynie podzielą los Białego tygrysa. Stety-niestety.
Kiedy zaczęłam czytać nie za bardzo zainteresowała mnie ta historia, główny bohater, Edward Popielski, był mi całkowicie obojętny. W miarę czytania pojawiła się iskra zainteresowania, doszłam do połowy, przerwałam czytanie (kiedyś muszę przecież jeść :P) i nagle puff! Koniec. Nie dałam rady przeczytać 5 stron na raz. Nie potrafię wyjaśnić tego zjawiska... Na plus przemawiają dobrze napisany opis, np. zwłok (hmmm... po namyśle stwierdzam, że zabrzmiało to trochę makabrycznie :P)
Pana Krajewskiego oczywiście nie skreślam, bo mam zamiar przeczytać coś z serii o Breslau.
"Zapiski na pudełku od zapałek 1986-1991" Umberto Eco
Jest to zbiór felietonów, które w latach 1986-1991 ukazywały się na łamach L'Espresso. Przyznam, że z tą formą jak i twórczością Eco miałam styczność po raz pierwszy.
Jak wrażenia? Nie są złe, ale też nie wspaniałe.
Myślę, że felieton najlepiej nadaje się do gazety. Oczywiście dla miłośników Eco jest to zapewne nie lada gratka, ale na pierwsze spotkanie z jego twórczością to chyba nie najlepsza pozycja.
Owszem miło było spędzić wieczór z felietonami Eco. Większość jest zabawna, wyśmiewa jakieś wady czy twory ludzkie, są też (choć nieliczne) poważne. Kilka mi się spodobało, a kilka pominęłam, bo albo nie mogłam ich zrozumieć, albo nie interesowała mnie ta tematyka.
Pozostał mi jednak pewna nutka goryczy, niewielka, ale jednak. Otóż odniosłam wrażenie, że pan Eco wyśmiewa się z ludzi innych lub mniej inteligentnych od niego. No nie wiem być może błędnie go odebrałam.
Cóż na razie dam spokój Eco-felietoniście i będę polować w bibliotece na Imię róży :)
Miałam tak samo z książką "Biały Tygrys", wielkie oczekiwania, które zakończyły się porażką czytelniczą. Zdarza się :)
OdpowiedzUsuń"Biały tygrys" bardzo chcę przeczytać, ale do tej pory jakoś się nie złożyło. Skoro jednak piszesz, ze nużąca to.. Sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
ja z żadną z tych książek nie miałam do czynienia więc nie wypowiadam się na ich temat ,aczkolwiek bardzo ciekawi mnie "Erynie"
OdpowiedzUsuńsylvia niestety ;) Ostatnio czytałam same dobre książki i przeczuwałam, że ta dobra passa nie może trwać wiecznie :P
OdpowiedzUsuńkasandra_85 dla mnie była nużąca, może dla ciebie będzie ciekawa, poza tym ja średnio, a właściwie wcale nie interesuję się kulturą Indii, a głównie o tym jest książka.
Co do Krajewskiego, to "Erynie" podobno powinno się czytać po "Głowie Minotaura" (z serii Breslau), więc może i lepiej, że przerwałaś. Jeśli Breslau Cię zachwyci, po prostu wrócisz do tej książki.
OdpowiedzUsuńA "Zapiski..." Eco czytałam w licem - moja pierwsza książka tego autora. Czytało mi się kiepsko, ale myślałam, że to ja nie dorosłam do wielkiego Eco, a nie, że nie od tego powinnam zaczynać znajomość z nim :)
Mam podobne odczucia po "Diariuszu najmniejszym" Eco. Chociaż może gdybym dawkowała sobie pojedyncze felietony raz na jakiś czas, byłoby to do strawienia. A wszystkie na raz niestety nie :( "Imię róży" zdecydowanie polecam. Co do "Erynii" to z chęcią bym przeczytała. "Białego tygrysa" odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z tych trzech pozycji, ale mam w planach Erynie, zobaczymy :)
OdpowiedzUsuń"Biały tygrys" jest na mojej liście, ale skoro tak trudno przez tę książkę przebrnąć, to nie wiem czy się za nią wezmę.
OdpowiedzUsuń"Imię róży" jest genialne, bardzo polecam :)
Co do Krajewskiego to czytałam "Śmierć w Breslau" i tak średnio mi się podobała. Teraz wydawnictwo znak wydaje kolejną część, więc może dam temu autorowi jeszcze jedną szansę.
Nie można książek czytać na siłę, bo to mija się z celem. Czytanie i pisanie ma być naszą przyjemnością, ma dawać jakąś satysfakcję. Świetnie, że nie ciągnęłaś tego na siłę, a i tak potrafisz coś o tych książkach napisać ;)
OdpowiedzUsuń"Erynie" kiedyś próbowałam czytać w Empiku, ale nic nie zaskoczyło po pierwszych 20 stronach, więc nie kupiłam ;)
Pozdrawiam :)
viv no nie wiem czy by mi coś dało jeśli bym zaczęła od "Głowy Minotaura", jeśli styl Krajewskiego mi się nie spodoba po 2 książkach to nawet nie mam ochoty tego sprawdzać ;)
OdpowiedzUsuńsardegna nie wiem czy by mi zrobiło różnicę czy czytam po kilka, czy wszystkie :P
sardegna, toska82 no to czekam na Waszą opinię o "Eryniach" :)
Dosiak język "Białego Tygrysa" jest prosty, do tego jeśli lubisz Indie to pewnie w sam raz dla ciebie. Ja sama nie wiem dlaczego nie dałam rady...
przyjemnostki całkowicie zgadzam się z tym o czym piszesz :)
Co do Krajewskiego polecam sięgnięcie po którąś z książek z serii Breslau, skoro i tak miałaś zamiar przeczytać. Styl jest jednak dość podobny do "Erynii", więc może to po prostu pisarz nie dla ciebie - bo on faktycznie trochę specyficzny jest ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Eco to faktycznie bywa lekko złośliwy, ale rzadko ;) "Imię róży" polecam, podobnie jak "Nie myśl, że książki znikną".
Krajewskiego jeszcze nic nie czytałam. Felietonów Eco również, ale ja czytając tą formę muszę ją sobie odpowiednio dawkować - próbując czytać za jednym zamachem zazwyczaj mnie przytłaczają. Dla mnie są one dobrym przerywnikiem dla innej lektury. Co do "Białego tygrysa" to ja byłam zachwycona - przedstawienie fabuły i Indii bardzo mi się podobała, choć również na początku szło mi czytanie jak krew z nosa. Nie mniej, nie żałuję, że się nie poddałam bo uwielbiam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńniedopisanie Krajewskiemu na pewno dam jeszcze szansę :)
OdpowiedzUsuńEco- z pewnością przeczytam jeszcze "Imię róży".
Daria stety-niestety, ale ja nie przebrnęłam :P Ale też nie byłam nastawiona na taki nacisk na Indie, a nie interesuję się tą kulturą ;)
"Białego tygrysa" czytałam i podobało mi się. Ciekawiej zaczyna się robić po połowie. :) No, ale nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuń