30 lipca 2012

"Jak makiem zasiał" Anna Trojan

seria/cykl wydawniczy: Asy kryminału
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: lipiec 2012
liczba stron: 264
















Zgadzam się ze stwierdzeniem, któregoś z bloggerów, że w serii Asy kryminału wydawnictwa Prószyński i S-ka jeśli książka nie jest rewelacyjna to przynajmniej dobra. Wprawdzie to dopiero druga przeczytana przeze mnie książka z tej serii, ale jak do tej pory oprócz świetnej oprawy graficznej spotykam się także z zadowalającą treścią.

W Jak makiem zasiał trup ściele się gęsto już od pierwszych stron, co ciekawe nie dochodzi jednak do morderstw. Mamy natomiast do czynienia z oprawcą, który rozkopuje groby i bezcześci zwłoki kobiet. Sprawę usiłuje rozwikłać Kornel Połżniewicz, miejscowy komisarz. Jednak nie wszystko jest takie jak się wydaje, a wypadki sprzed kilku tygodni- zniknięcie córki rzeźnika i samobójstwo młodego studenta nabierają nowego znaczenia. Na dodatek mamy miejscowy szpital dla obłąkanych, który zdaje się skrywać wiele tajemnic…

Opis zapewne Was zaciekawił, ba na pewno jeśli jesteście fanami kryminałów, brzmi tajemniczo. I mnie zwabił i sprawił, że pokusiłam się na tę książkę. W zasadzie nie powinnam na nią narzekać, bo tajemnic tam faktycznie dużo, w tym względzie czytelnik jest usatysfakcjonowany i ogólnie to dobry kryminał. Jednak czegoś mi w tej książce zabrakło. Czego? Sama nie wiem.

Może to kwestia tego, że książka jest wg. mnie zbyt krótka. Ale to raczej dobrze o niej świadczy. Poza tym niestety zabrakło mi w niej klimatu, co już jest ewidentną wadą. Gdyby na okładce nie napisano, że akcja toczy się w małym miasteczku pod koniec XIX wieku to nie zdołałabym jej umiejscowić. Klimat w założeniu stylizowany na wiek XIX jest jakiś taki kulawy. Mam wrażenie, że autorka chciała jedynie utrudnić śledztwo i nie zaprzątać sobie głowy dzisiejszymi procedurami i wynalazkami, dlatego rzuciła bohaterów w ten, a nie inny okres dziejów, natomiast by dodać autentyczności tu rzuciła fajkę, tam dorożkę i tłem już się nie interesowała.
Do tego postać komisarza jakaś taka bezpłciowa, co jest niestety dużym minusem, bo to główna postać, na dodatek to już drugi nerwowy śledczy na jakiego ostatnio natrafiłam. Rozumiem, że mając taką sprawę na głowie jest się nerwowym, ale jeśli 1/3 tekstów postaci jest narzekaniem to staje się irytujące. 

Książka Anny Trojan posiada jednak niewątpliwe plusy, które sprawiają, że warto po nią sięgnąć. Jeśli się wciągniemy wady schodzą na dalszy plan. Przede wszystkim zaletą jest mnóstwo tajemnic. Pierwsza to oczywiście: kto jest oprawcą z cmentarza? Czy uda się go złapać na gorącym uczynku? Dlaczego to robi? Poza tym ciekawość wzbudza sprawa szpitala dla obłąkanych, gdyż krążą plotki o eksperymentach przeprowadzanych na chorych przez doktora Szeptowskiego. Pozostaje także, sprawa zniknięcia Adeli i śmierci Tomasza.
Co ciekawe sprawa osoby, która bezcześci zwłoki wyjaśnia się już w połowie książki, jednak nie jest to koniec dziwnych wydarzeń. I tak zagadki mnożą się…

Annę Trojan można niewątpliwie pochwalić za ciekawą fabułę i nieustanne napięcie, które nie słabnie do samego końca. Trochę szkoda, że autorka postawiła na fabułę zaniedbując trochę klimat książki, jednak Jak makiem zasiał, pomimo wad, jest kryminałem z krwi i kości, który wielbicielom tego gatunku mogę polecić.

ocena: 4/6 (wahałam się pomiędzy 3,5 a 4, ale ostatecznie książka jest całkiem dobra, dlatego 4)
 
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.  


Baza recenzji Syndykatu ZwB

8 komentarzy:

  1. To coś dla mnie, chociaż za brak XIX wiecznego klimatu pewnie też ocenę obniżę. Niemniej a kryminałach najważniejsza jest dla nieprzewidywalność fabuły, a myślę, że te liczne zagadki taką fabułę zapewniają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiem, że jakieś tam podejrzenia miałam, ale w zasadzie do końca dałam się wodzić za nos, m.in. dlatego, że uważałam takie rozwiązania za zbyt łatwe ;P

      Usuń
  2. całkiem całkiem
    może się za nią rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na nią ochotę i pewnie sięgnę po nią w najbliższym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie książka jest mocno naciągana i niestety nie trzyma w napięciu, mimo że zawiera wszystkie elementy dobrego kryminału - wiek XIX, stary cmentarz, rzeźba czarnego anioła, szpital dla obłąkanych, beszczeszczone zwłoki. Wydanie również pozostawia wiele do życzenia - brak podziału na rozdziały (w jednym akapicie mamy więc dialog, a w kolejnym coś, co działo się miesiąc później), rozstrzelony druk (zwiększenie światła międzyliterowego), duża czcionka i za duże interlinie. Przypuszczam, ze wszystko po to, źeby zwiększyć objętość książki i jej cenę i by dopasować tę pozycję do reszty książek z serii.
    Wg mnie: 2/6

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc średnio już pamiętam tę książkę :P Ale czcionka na pewno nie jest za duża. Druk rozstrzelony, za duże interlinie? Bardziej się skupiam na treści, gdyby chcieli zwiększyć objętość to dodaliby też rozdziały.
      Jak dla mnie dobry kryminał na lato, lekki, taki do zapomnienia po jakimś czasie i nie dla wymagających. Kiedy już zacznę pracować nie sądzę, że będę czytać klasyków czy książki trudne, jeśli będę miała tylko 2 tygodnie urlopu, to samo na studiach, kiedy będę cały tydzień zapychać mózg wiedzą o układach, obwodach itd. ;)

      Usuń
    2. Oczywiście to z pracą i urlopem to chodzi o to, że nie będę czytać na urlopie ;)

      Usuń