03 grudnia 2010

"Na wschód od Edenu" John Steinbeck

Po przeczytaniu tej książki nasuwało mi się tyle myśli, że nie wiedziałam jak zacząć recenzję. Może od zdania: To trzeba przeczytać.
Opis:
"Chociaż "Na wschód od Edenu" zaczął Steinbeck pisać jako opowieść o dziejach własnej rodziny, w ostatecznej wersji jego przodkowie, Steinbeckowie i Hamiltonowie, pojawiają się tylko jako postacie drugoplanowe, a na planie pierwszym rozgrywa się dramatyczna historia fikcyjnej rodziny Trasków, przybyłej pod koniec XIX stulecia z farmy w Connecticut do doliny Salinas.
W swej warstwie fabularnej jest więc ten "najambitniejszy utwór Steinbecka" - jak go określił jeden z krytyków amerykańskich - realistyczną sagą rodziny kalifornijskich ranczerów, doprowadzoną do końca pierwszej wojny światowej, jednakże w swej istotnej warstwie filozoficznej jest równocześnie alegoryczną przypowieścią o walce dobra i zła w człowieku, nowoczesną wersją biblijnego mitu o Kainie i Ablu. Stąd tytuł, albowiem według Starego Testamentu do krainy "na wschód od Edenu" wygnał Bóg występnego Kaina.
"

 Tę książkę polecała mi niejedna osoba. Może dlatego początkowo podchodziłam do niej sceptycznie (nie dziwi mnie to, byłam świeżo po Grze anioła Zafona, na której się zawiodłam), ale 800 stron i treść tej książki pomogły mi o sceptycyzmie zapomnieć.

Na wschód od Edenu to współczesna opowieść o Kainie i Ablu, o walce dobra ze złem. Rozgrywa się ona na przestrzeni pokoleń. To ta odwieczna walka, której każdy z nas doświadcza w mniejszym czy większym stopniu. To okrutna opowieść, ale zarazem wspaniała. Dzięki niej uświadomiłam sobie kilka rzeczy. Dała mi do myślenia. Ogólnie dostarcza wiele tematów do przemyślenia. Z niektórymi zmagam się na co dzień, inne są mniej oczywiste.

Dla Steinbecka ważne jest to słowo "możesz". Właściwie do tego sprowadza się sedno książki. Człowiek może zapanowac nad grzechem, może wybrać dobro. Może także wybrac zło. Może. To tkwi w nim.
(cytat dotyczy rozmowy na temat tego co zostało zapisane w Biblii- co Bóg powiedział Kainowi)

"Amerykańskie tłumaczenie n a k a z u j e ludziom tryumfować nad grzechem, a grzech można nazwać niewiedzą. Przekład króla Jakuba daje obiednicę w słowie "będziesz", co oznacza, że ludzie z całą pewnością nad grzechem zatryumfują. Natomiast słowo hebrajskie, wyraz 'timszel' - "możesz" - daje prawo wyboru. Kto wie, czy to nie najważniejsze słowo na świecie. Mówi ono, że droga jest otwarta. Przenosi odpowiedzialność na człowieka. Bo jeśli "możesz", to znaczy również, że "możesz nie"."
 (s. 408)

Widzę, że nie tylko ja wracałam często do tego fragmentu, łatwo na niego trafić, ponieważ książka jest w tym miejscu pozaginana na grzbiecie.
Żal mi Kala. Wręcz czułam jak ciężko mu się zmienić, jak ciężko być dobrym.
Początkowo to była dla mnie jakby daleka historia, nie wciągnęłam się, po prostu stałam obok. Później zaczęła mnie interesować, a pod koniec przeżywałam wszystko wraz z bohaterami. Myślę, że do czytania i zrozumienia tej książki potrzebna jest empatia.

Na wchód od Edenu ma wiele postaci. Są pomiędzy nimi kontrasty- jedne są wyraziste, złe lub dobre, charakteru innych nie jesteśmy pewni, niby nie wyrządzają zła, wydają się być dobre, ale w ich postępowaniu wyczuwamy coś złego (mam tu na myśli Adama). To sprawia, że ta książka jest wiarygodna.

Podobała mi się mnogość opisów. Niektórych to odrzuca, mnie jednak przypadło do gustu. Owszem sprawia to, że czytanie zajmuje więcej czasu, ale spostrzegamy wtedy jak autor dba o swe dzieło.

Książka ma klimat Ameryki przełomu XIX i XX wieku. Widać tę Amerykę jeszcze nienaruszoną i tę zmieniającą się, przyjmującą cuda techniczne.

Kiedy tak patrzę na swoje notatki z pierwszej połowy książki to ogarnia mnie śmiech. Są zbyt powierzchowne, i pomyśleć, że mogłabym po połowie książki ocenić ją na marną i oddać do biblioteki. A może i ta historia taka była na początku? Może błądziła pod powierzchnią, przedstawiała bohaterów, żeby w drugiej części ukształtować się na "tę właściwą", ukazać swe groźne piękno. Do czego zmierzam- nie należy się zniechęcać i odrzucać Na wschód od Edenu po przeczytaniu połowy, warto przeczytać całą książkę.
Ja już mam ochotę jeszcze raz ją przeczytać. W każdym razie na pewno kiedyś jeszcze raz po nią sięgnę.

Ocena: 6.

Cytaty:
"Chełpić się można każdą rzeczą, jeżeli jest ona wszystkim, co mamy. Możliwe, że im mniej mamy, tym więcej musimy się chełpić."
"Nie powinieneś się spodziewać, iż stwierdzisz, że ludzie rozumieją, co czynią."
"Dziękuję ci, żeś chciał zaszczycić mnie prawdą. Może to i nie sprytne, ale trwalsze."
"-Myślisz, że to zabawne być taką poważną, kiedy nawet jeszcze się nie skończyło gimnazjum? - zapytała.
-Nie widzę sposobu, żeby było inaczej.-odparł Li.- Śmiech przychodzi później, tak jak zęby mądrości, a śmiech z samego siebie- na końcu, w szaleńczym wyścigu ze śmiercią. I bywa, ze nie zdąży na czas.
"
"Bogactwa najwyraźniej przypadają w udziale tym, co są ubodzy duchem, ubodzy w zainteresowania i radość. Mówiąc po prostu, ludzie bogaci to garść biednych durniów. Zastanowił się czy to prawda. Tak w każdym razie czasem postępują."

The Last Goodnight- Push me away

P.S.:
Początkowo miałam zamiar nic na razie nie czytać, pozostać przy tej książce jeszcze chwilę. Ale rano przeraziło mnie moje pragnienie pójścia do biblioteki. To już nałóg! Ale bezpieczny :)

(Niestety biblioteka dzisiaj zamknięta, coś remontują :P)

7 komentarzy:

  1. Ha! To prawda, książka jest po prostu fantastyczna. Steinbeck to mistrz. Dla mnie ta książka razem z "Co widziały wrony" to książki roku i jedne z ważniejszych w życiu.

    Tu moja recenzja, tez długa, ale tyle myśli kłębi się po niej w głowie :)

    http://mojeprzemiany.blox.pl/2010/06/Na-wschod-od-Edenu-John-Steinbeck.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj też planuję już od dawna... Może w 2011? :) Tymczasem czeka na mnie inna jego pozycja: "Grona gniewu", też powinna być mocna.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypożyczyłam za sprawą Twojej recenzji i strony klasyka literatury :-) Teraz grzecznie czeka na swoją kolej.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. To arcyważna książka.
    Dodatkowo ze względu na fakt, że pisana była do Amerykanów dla nas Polaków posiada drugie dno.
    Znaczenie słowa "możesz" -takie, że człowiek posiada wolną wolę jest dla Polaka Katolika oczywiste, ale nie dla Amerykanina Protestanta.
    Protestanci uważają bowiem że wszystko zależy od woli Boga nie człowieka.
    W związku z tym że człowiek nie posiada wolnej woli,zatraca się pojęcie grzechu czyli zdolność odróżnienia dobra od zła.

    Znamienne do tego jest że Bohaterowi znaczenie tego słowa wyjaśnia -- Chińczyk !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cd.
    Czytając po raz pierwszy nie zdawałem sobie sprawy z takiej różnicy mentalności i postawy świata protestanckiego i katolickiego.
    Przewodni motyw historii Kaina i Abla, który jest dla autora pretekstem do poszukiwania i odkrycia wolnej woli człowieka,nie był dla mnie żadnym odkryciem - to było oczywiste.
    Dlatego czytając po raz drugi z uwzględnieniem poprawki na determinizm protestancki, przeczytałem zupełnie inną książkę.
    Gorąco polecam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na pewno do niej kiedyś wrócę, będę mieć wtedy w pamięci Twój komentarz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zobaczyłam Twój komentarz u mnie i przyleciałam zobaczyć, jakie były Twoje wrażenia. Rzeczywiście - zauważyłyśmy coś zupełnie różnego, ale zgadzam się z Tobą. :)

    OdpowiedzUsuń