29 grudnia 2010

"Milczenie owiec" Thomas Harris

Okładka jest moim zdaniem świetna, wywiera piorunujące wrażenie. Oddaje to co jest w książce- dr Hannibal Lecter zawsze gdzieś tam jest...
Opis:
"Seria morderstw młodych kobiet wywołuje panikę w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie zbrodnie dokonywane są z niezwykłym okrucieństwem. Śledztwo prowadzi początkująca funkcjonariuszka FBI Clarice Starling. Musi uciec się do pomocy przebywającego w szpitalu dla psychicznie chorych przestępców zbrodni pców zbrodniarza o wybitnej inteligencji, dr Hannibala Lectera... "

Są dwa rodzaje książek kryminalnych. Te które pisze, np. Christie czy Doyle i te, które pisze Harris czy Chattam. U Christie mamy opisane miejsce zbrodni i osoby, które mogły zamordować, teraz tylko trzeba zgadnąć kto, kiedy, jak i dlaczego. U Harrisa mamy ofiary, nie wiemy kto je morduje (przyjmuje, że chodzi o seryjnych morderców) i dlaczego, trzeba podjąć się trudniejszego zadania- na podstawie strzępków informacji dowiedzieć się kto je morduje albo dlaczego (czasem odpowiedź na to drugie pytanie może dać możliwość złapania mordercy). A już np. Coben to inna historia ;)

Harris przypomniał mi, że właśnie takie książki uwielbiam. Przypomniało mi się to jak stałam przed tą jedną czy dwoma półkami w bibliotece w poszukiwaniu czegoś do czytania. Co wybiorę? Co będzie mieć na to wpływ: okładka, tytuł, autor, grubość, opis? Znacie to uczucie prawda? Mam ochotę pobiec do biblioteki, stać przed tym regałem z godzinę i wrócić z tyloma książkami ile zdołam unieść :)

Milczenie owiec... Muszę szczerze przyznać, że szału nie było. Jak dla mnie to taka sobie książka, gdyby nie jedno- Hannibal Lecter. Zawsze pozostawał gdzieś w cieniu, czaił się gotowy wyjść z ukrycia. Jest to niezwykle intrygująca postać, a jednocześnie przerażająca. Chciałoby się o nim rzec genialny wariat. Ale to chyba trochę niesprawiedliwe, bo wariatem nie jest, oczywiście normalny też nie... Niewiele mamy o nim informacji (okazało się, że jestem tak genialna, iż wzięłam się za czytanie książki wyjętej z cyklu...), a ja pragnę więcej... I chyba wiem co powinno się znaleźć w styczniu w kolejce do przeczytania- Czerwony smok.

Co do książki ogólnie, jeśli chodzi o zagadkę kryminalną, itp. to wypada słabo. Mam wrażenie, że autor bardzo chciał się skupić na Lecterze jednocześnie nie chcąc zdradzić o nim zbyt wiele. Przez to za mało koncentruje się na bardzo ważnym wątku w tej powieści- mordercy. Zwykle w takich książkach autorzy maksymalnie skupiają się na mordercy i zagadce. Natomiast tutaj czuję pewien niedosyt. Jakby książka skończyła się zbyt szybko. Może wpłynęło na to to, że przeczytałam ją w jeden dzień i wieczór (ale widziałam opinie osoby, która była zachwycona a przeczytała w jeden dzień).

Możliwe też, że odebrałam ją tak samo, ponieważ wcześniej oglądnęłam film. Wprawdzie nie spodobał mi się i niewiele z niego pamiętam, ale może miał wpływ na odebranie książki.
W każdym bądź razie czytałam lepsze.

Ocena: 3/5 Jest taka sobie... Ogólnie ocena na plusie, ale bez rewelacji. Gdyby nie Lecter pewnie                                    dostałaby  2.(chyba zmieniam skalę ocen ;P)


Baza recenzji Syndykatu ZwB 

4 komentarze:

  1. Uwielbiam Lectera :D Czerwony smok powinien bardziej ci się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z książek Harrisa przeczytałam tylko "Hannibala" i bardzo mi się podobał. Jednak Anthony Hopkinsma w sobie coś takiego, że wolę dr Lecterem oglądać na ekranie TV ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. o, a ja swego czasu oceniłam ją dość wysoko - 5,0 dostała :)
    film również mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również przeczytałam tą książkę, mam ją nawet w posiadaniu i moja ocena byłą podobna. Tyle, że ja uwielbiam "Milczenie owiec" jako film :)

    OdpowiedzUsuń