19 czerwca 2016

"Ulica Nadbrzeżna", "Cudowny czwartek" John Steinbeck i "Ulica Nadbrzeżna" David S. Ward


tytuł oryginału: Cannery Row, Sweet Thursday
tłumaczenie: Krzysztof Obłucki, Adam Kaska
data wydania: 2012

data wydania oryginału (Ulica Nadbrzeżna): 1945
data wydania oryginału (Cudowny czwartek): 1954

liczba stron: 584
opis:
"Ulica Nadbrzeżna położona w ubogiej dzielnicy portowego miasta Monterey jest domem „dziwek, alfonsów, szulerów”, ale wystarczy spojrzeć z innej perspektywy, by uznać, że to „święte, aniołowie, męczennicy i błogosławieni”. Wśród nich żyją Henry, malarz zbierający kawałki drewna, by zbudować łódź, Lee Chong – właściciel niewielkiego sklepu, w którym jest wszystko, i Doktor z laboratorium biologicznego, doglądający chorych i leczący nieszczęśliwe dusze.
To zaledwie kilka budynków, ale ludzie i historie, które skrywa ulica, emanują miłością, ciepłem, zrozumieniem i przywracają wiarę w proste wartości.
„Cudowny Czwartek” opisuje losy tych samych i nowych mieszkańców dzielnicy tuż po drugiej wojnie światowej."





        John Steinbeck to jeden z najsłynniejszych amerykańskich pisarzy, laureat literackiej Nagrody Nobla "za „realistyczny i poetycki dar, połączony z subtelnym humorem i ostrym widzeniem spraw społecznych”"1 i Pulitzera. Od pierwszego spotkania zachwycił mnie swoją najsłynniejszą powieścią Na wschód od Edenu. Moje późniejsze spotkania z jego twórczością nie były już tak udane. Książki chociaż dobre (no może poza jedną) nie były już takim strzałem w dziesiątkę.
2
        Ulica Nadbrzeżna oraz Cudowny czwartek są zaliczane do tzw. trylogii o Monterey, pierwsza to Tortilla Flat (opisywana przeze mnie dwa razy). Tematyka jest zbliżona, książki są bardzo do siebie podobne. Steinbeck znów opisuje życie "ludzi marginesu", znowu czytamy o wesołej gromadce pijaków, ale nie tylko. Śledzimy także losy między innymi mieszkańców (a raczej mieszkanek) burdelu oraz pewnego Doktora, który tak naprawdę doktorem nie jest.

        Te dwie powieści Steinbecka są lekkie i szybko się je czyta. Znalazłam w nich mniej aluzji niż w Tortilla Flat,
a więcej komedii. Są to opowiastki, które jednocześnie bawią i zawierają w sobie trochę prawdy o życiu i ludziach, czasem gorzkiej.
Ja sama czytałam je w kolejności powstania (Tortilla Flat->Ulica Nabrzeżna->Cudowny czwartek), ale można pominąć Tortilla Flat. Natomiast nie zalecam czytania najpierw Cudownego czwartku, ponieważ to kontynuacja Ulicy.
Nie mogła już tego dłużej wytrzymać. Jak zrobiłem coś dobrego, zawsze się jakoś popsuło. Jak dałem jej prezent, zawsze było z tym coś nie w porządku. Miała tylko przykrości przeze mnie. Nie mogła tego dłużej wytrzymać. To samo było wszędzie, póki nie zostałem błaznem. Nie potrafię nic innego robić, tylko być błaznem. Żeby ludzie się śmieli.
        Steinbeck pisze o ludziach, którym niewiele do szczęścia potrzeba. Którzy są tacy jak my. Są dość ubodzy, często nieudolni, mają wiele wad, przez innych są określani jako margines społeczeństwa, biedota. Ale czy oni się tym przejmują? Są szczęśliwi z tym co mają. Żyją blisko natury.
2
Fakt, to jest sielanka. Dość nierealna. Ale... Czasem człowiek potrzebuje takiej książki.

        Ulicę Nadbrzeżną czytało mi się średnio. Początkowo mi się podobało, ale wkrótce mnie znużyła (lekka książka, a jednak znużyła...). Natomiast Cudowny czwartek zdecydowanie bardziej mi się spodobał, bardzo polubiłam postać Doktora, a że ta część traktuje głównie o nim, całość przeczytałam z zaciekawieniem. Ta książka jest chyba największym czytadłem z całej trylogii o Monterey i jest najzabawniejsza z nich wszystkich. W zasadzie cała fabuła opiera się na perypetiach miłosnych i swataniu. Doktor choć jest najbardziej "zamożnym" i poważanym człowiekiem, choć z pozoru ma wszystko i prowadzi wygodne życie, odczuwa jakąś pustkę, czegoś mu brak. Ten problem może dotyczyć wielu z nas, dlatego nietrudno się z nim utożsamić.

        Piszę o tych utworach dość lekceważąco, mimo że, jak to u Steinbecka, pewne przesłanie oczywiście jest
w nich zawarte. Dodatkowo klimat jaki wyczarował zasługuje na wzmiankę. Momentami czułam jakbym sama mieszkała w nadmorskiej miejscowości, jakbym sama przechadzała się po plaży. To ja słyszałam gwar ulicy Nadbrzeżnej i czułam zapach sosnowego lasu.
2

        Czy polecam? W zasadzie tak, nawet jeżeli któraś z tych książek (bo nie musicie przecież czytać od razu tego wydania) nie do końca się spodoba to czyta się je na tyle lekko, że nie sposób żałować zmarnowanego czasu. Nie jest to najambitniejsza lektura, nie oczekujcie zachwytów, możecie co najwyżej oczekiwać lekkiej książki na dobrym poziomie. To bardzo dobry wybór jeśli chodzi o lektury na wakacje.


Pisałam o tym przy okazji innego zbioru książek, ale się powtórzę- BŁĘDY! To jest książka z największą  ilością błędów jaką kiedykolwiek czytałam. Wydanie piękne, ale coś tu nie gra...


1. źródło cytatu: https://pl.wikipedia.org/wiki/John_Steinbeck
2. kryptoreklama Instagrama ^^


Czas trwania: 2 godz.
Premiera świat: 12 lutego 1982



        Zaczynam od rzeczy oczywiście najważniejszej :) Ten film to dość wierna ekranizacja książek. Czerpie głównie z fabuły Cudownego czwartku. Oczywiście wiele wątków pomija i skupia się głównie na owym miłosnym. Bardzo spodobał mi się wątek dodany, czyli ten z jasnowidzem, urozmaicił fabułę w subtelny sposób, fani Steinbecka powinni jedynie być zadowoleni, że filmowcy ich czymś zaskoczyli!

        Film ma specyficzny klimat, wszystko jest utrzymane w dość zabawnym tonie. Nie wiem czy spodobał by mi się gdybym nie czytała książek, zapewne mniej.

        Niemniej historia jest dość dobrze przedstawiona, film raczej bawi i odpręża niż zmusza do refleksji. Wątek Suzy jest przedstawiony bardziej dosadnie, możliwe, że z powodu innych czasów w jakich był nakręcony.


        Bardzo spodobała mi się gra Debry Winger, nie dość, że była prześliczna to jeszcze zagrała Suzy właśnie tak jak trzeba- z pazurem. Oddała jej charakterek znakomicie. Jakoś nieszczególnie zapadła mi w pamięci kreacja Nicka Nolte'a, raczej został przyćmiony przez Winger.

        Niekoniecznie poleciłabym Ulicę Nadbrzeżną komuś kto nie czytał książek. Chociaż... może warto spróbować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz