12 lutego 2016

"Królowa Margot" Aleksander Dumas i "Królowa Margot" Patrice Chéreau

tytuł oryginału: La Reine Margot
tłumaczenie: ???
data wydania: 2009
data wydania oryginału: 1845
liczba stron: 600






 
        Z książkami Dumasa (ojca) miałam już do czynienia przy okazji lektury Hrabiego Monte Christo. Ta powieść pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Mam na swojej półeczce Trzech muszkieterów, jednak z jakiegoś powodu nie potrafię po nich sięgnąć, natomiast Królowa Margot nie musiała tak długo czekać.

        Fabuła powieści Dumasa skupia się wokół intryg knutych na dworze francuskim, a jest ich naprawdę sporo. Wręcz intryga goni intrygę, przygoda przygodę i to napędza akcję Królowej Margot. Powieść jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Głównym bohaterem jest Henryk Burbon, który dopiero co poślubił tytułową Małgorzatę, siostrę obecnego króla. Królowa-matka, Katarzyna de Medici, obawia się o to, że Henryk tylko czyha na tron francuski i próbuje wyeliminować znienawidzonego szwagra. Spiskuje także sam król, Karol IX, jego brat, książę Franciszek d‘Alencon, a i Henryk
z żoną nie pozostają im dłużni.
W sieć intryg zostają także wplątani dwaj szlachcice- Lerac de La Mole i Annibal de Coconnas. Akcja rozciągnięta jest na ponad dwa lata.
Jest to typowa powieść płaszcza i szpady.

        Sam początek książki wywarł na mnie bardzo złe wrażenie. Oto przypatrujemy się rzezi hugenotów, dosyć osobliwie opisanej, a już po tych słowach naszła mnie jedna refleksja...

Później już w miarę zatraciłam się w powieści (ta cała rzeź z początku mi to oczywiście uniemożliwiła), ale nadal byłam niezadowolona. Jednak w końcu zrozumiałam, że to jest książka z pierwszej połowy XIX wieku i należy na nią patrzeć w zupełnie oddzielnych kategoriach. Wtedy z kolei zaczęłam ją traktować jako zabawną opowiastkę... Zdaję sobie sprawę, że było to dość niepoważne jak na wydarzenia się w niej rozgrywające, zwłaszcza pod koniec.

         Także zupełnie dystansując się do książki- jest to całkiem zajmująca powieść, która zapewni rozrywkę na kilka ładnych godzin i nie znudzi. Nie ma czasu na nudę, ponieważ ciągle coś się dzieje. Mamy tutaj pojedynki na śmierć
i życie, miłosne wyznania, knowania, trucicieli, spiski i tajemnice. Coś co cechuje dobrą przygodówkę. Są to cechy, które sprawią, że na pewno spodoba się miłośnikom gatunku i niejednego wciągnie.

        Niestety muszę przyznać, że nie spodobała mi się Królowa Margot. Jednak, mimo że nie czytałam jej
z przyjemnością, nie mogę znowuż stwierdzić, że była beznadziejna. Po prostu książka wydała mi się bardziej zabawna niż przejmująca, do tego do bólu przewidywalna, a także po prostu zbyt grzeczna... ;)

        W tym samym czasie La Mole tłumaczył z Małgorzatą idyllę Teokryta, a Coconnas,
udając, że jest Grekiem, pił z Henrietą syrakuzańskie wino.
-schadzka kochanków


Tu oczywiście biorę pod uwagę z jakich czasów pochodzi owa książka i że romans królowej sam w sobie wywoływał zapewne wypieki na policzkach wielu panien, a co dopiero gorące miłosne wyznania.
        Ba, przewidywalność to jedno zmartwienie, drugie to naiwność i naciąganie, bo coraz to nowe niebezpieczeństwa czyhają na postacie z książki, ale trzeba ciągnąć akcję dalej, wciąż z tymi samymi bohaterami. Chociaż Dumas i tak trochę mnie zaskoczył na końcu, jednak do ostatnich stron spodziewałam się, że bohaterowie powstaną z grobu- taki właśnie klimat!

        Królową Margot potraktowałam podczas lektury z przymrużeniem oka, niemal jako komedyjkę... Moja postawa wzięła się zapewne stąd, że jeśli bym jej tak nie potraktowała to pewnie pożałowałabym czasu jaki straciłam na przeczytanie.
Rozważałam przez chwilę ponowną lekturę, być może odebrałabym ją wtedy inaczej... Ale monotonność akcji skutecznie mnie zniechęca, nie sądzę bym ujrzała nagle wartość tej książki. Jak już pisałam jeśli miałabym polecić to jedynie fanom przygodówek z tych czasów i oczywiście fanom Dumasa.



Oczywiście ponarzekam sobie na wydanie, bo mam na co. Generalnie nie o samo wydanie chodzi, bo to samo w sobie jest świetne, ale o treść- ILE TAM JEST BŁĘDÓW! Wstyd!

Czas trwania: 2 godz. 42 min.
Premiera świat: 11 maja 1994





        Podczas oglądania filmu nie mogłam przestać porównywać go z książką,
a także ciągle zastanawiałam się jakie były prawdziwe wydarzenia.
Postanowiłam więc pod tym kątem przejrzeć Internet, aczkolwiek zrobiłam to dość pobieżnie. Na duży plus zarówno filmu jak i książki jest to, że zainteresowałam się prawdziwą historią postaci w nich przedstawionych i chętnie przeczytałabym coś rzetelnego na ten temat. Może coś polecicie?

        Film miał dla mnie zupełnie inną wymowę. Nie traktowałam go jako przygodówkę, ale jako dramat. Przede wszystkim przez sposób pokazania wydarzeń, wypaczenie do granic rodziny królewskiej, sugestywną muzykę tworzącą niezapomniany klimat oraz sama "kolorystyka" filmu- bardzo często występował kolor niebieski, szarawy, przygnębiający wręcz (przypuszczam, że ten zabieg ma jakąś swoją specjalistyczną nazwę, ale nie mam pojęcia jaką, więc określam to jako kolorystykę).

        Królową Margot można w zasadzie potraktować nie tylko jako dramat historyczny, ale i romans, aczkolwiek
w żadnym razie nie romansidło, nie jest to ckliwy twór, wręcz przeciwnie- jest to brudny, brudny film, w którym znajdziemy takie elementy jak trucicielstwo, morderstwa, rzeź wręcz, zdrady, przypadkowy seks i kazirodztwo. Mogłabym wymieniać dalej, ale najlepiej samemu się przekonać.

        Muszę także wspomnieć o aktorach. Myślę, że większość z nich odwaliła kawał dobrej roboty, wspomnę o tych, których gra podobała mi się najbardziej. Po pierwsze Vincent Perez, który wykreował charyzmatyczną postać Leraca de La Môle, dalej Virna Lisi, snująca się po ekranie niczym sama śmierć, słynna trucicielka Katarzyna Medycejska.
A na końcu prześliczna Isabelle Adjani, od której ciężko było oderwać wzrok.
Czy komuś się udało? Mnie nie, chłonęłam każdą scenę z jej udziałem. Dodatkowo jako ciekawostkę dodam, że ta pani wygląda bardzo młodo jak na swój wiek, kiedy grała Margot miała 39 lat! A wygląda na młodziutką kobietę.

        Po zachwytach czas na to co mi się nie podobało. To w zasadzie jedna rzecz, a mianowicie traktowanie rodziny królewskiej. Sceny ślubu i wesela, które wyglądały bardziej na zabawę pospólstwa niż monarchów, a także np. scena kiedy Margot zostaje przewrócona na ulicy przez księcia! Sceny w mojej opinii zupełnie niepotrzebne, wręcz nie na miejscu.

        Generalnie dla pełnej oceny tego filmu musiałabym go obejrzeć jeszcze raz, bo na razie odbiór przyćmiewała mi lektura książki Dumasa. Aczkolwiek to co mogę powiedzieć na dzień dzisiejszy- to jest zła ekranizacja, ale film jest zdecydowanie lepszy od książki!
Niezależnie czy czytaliście książkę czy nie polecam wam ten film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz