12 listopada 2011

"Jeździec miedziany" Paullina Simons

tytuł oryginału: The Bronze Horseman
tłumaczenie: Jan Kraśko
seria/cykl wydawniczy: Jeździec Miedziany tom 1
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 2007 (data przybliżona) 
data wydania oryginału: 2000
liczba stron: 720









Początkowo napisałam bardzo entuzjastyczną recenzję tej książki, później jednak poczytałam opinie i... troszkę ostudził mi się ten entuzjazm.


Historia Tatiany i Aleksandra nie jest tą, o której marzą nastolatki. Jak bowiem nastolatki mogą marzyć o tym, by zakochać się w mężczyźnie, którego do szaleństwa kocha własna siostra? Jak nastolatki mogą marzyć o miłości podczas II Wojny Światowej, podczas blokady Leningradu? 

Tatiana i Aleksander nie mieli wyboru. Nie mogli przenieść się w czasie ani miejscu. Miłość dopadła tych dwojga u progu wojny, w dniu, w którym Hitler wkroczył do Związku Radzieckiego wypowiadając mu wojnę. Tatiana początkowo nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. Jak większość leningradczyków. Bo przecież wojna jest w Anglii, we Francji. Ale w Związku Radzieckim? A jeśli nawet Hitler wypowiedział wojnę to dzielni Rosjanie nie pozwolą mu zajść daleko. Granica jest przecież setki kilometrów stąd! Jako osoba znająca historię II Wojny Światowej dobrze wiedziałam, że nastąpi blokada Leningradu, dlatego niemal bolesne było dla mnie obserwowanie naiwnych ludzi, którzy żyli jakby nigdy nic.

Tylko, że Tania miała większy problem. Zakochała się bowiem w chłopaku swojej siostry, Darii. To nie powinno było się stać! Nie można kochać chłopaka swojej siostry! Czy któraś z Was przedłożyłaby mężczyznę nad własną siostrę?
Jak się okazuje to nie jedyny problem…

Blokada Leningradu… Doczytałam do połowy książki, w sumie do połowy zimy 1941/42 i przerwałam. Przerwałam czytanie na dwa dni. Nie mogłam się przełamać… Opisy tego co przeżywali leningradczycy były okropne. Głód, śmierć, strach. Tania idąca po chleb, czarny chleb z trocinami, 200g na osobę pracującą wśród bomb spadających z niemieckich samolotów… Nie potrafię o tym pisać, myślę, że autorka wszystko najlepiej wyraziła. Należy jej się ogromny podziw za to, że tak to wszystko opisała. Ja bym nie potrafiła. 

Tania była mi bliską postacią. Miała ona bowiem tyle lat co ja i była podobnie uparta. Wątpię czy zachowałabym się inaczej niż ona w sytuacji Tania-Aleksander-Dasza. Nie wiem, trudno powiedzieć. Ale czy zdobyłabym się na takie poświęcenie, czy znalazłabym tyle siły by robić to co ona robiła dla rodziny podczas blokady? 
Ponoć jej postać jest naiwna, ponoć autorka jest niekonsekwentna, bo najpierw Tatiana nie potrafiła zrobić zakupów, a potem zajmowała się całą rodziną. Czytający chyba nie zwrócili uwagi na to, że była wojna. Tania musiała szybko dojrzeć.
Aleksander. Mężczyzna niemal idealny. Przystojny, czuły, opiekuńczy, choć nieco wybuchowy, ale zapatrzony w ukochaną jak w obrazek, zdolny do poświęcenia życia dla Tatiany. O takim mężczyźnie marzą nastolatki.

Doczytałam do połowy, a potem 350 stron pochłonęłam w jeden dzień, niemal cały czas czytając. (gdyby moja okulistka wiedziała…) Dlatego czułam troszkę przesytu. No, ale sama jestem sobie winna skoro rzuciłam się na tę książkę jak wygłodniały zwierz :P Także co do grubości książki nie będę narzekać, bo i w sumie nie ma na co. Ale jeśli Was przeraża ponad 700 stron romansu to nie martwcie się, zapewniam Was, że nie będziecie się nudzić ani lektura nie będzie Was nużyć.

Natomiast wielką wadą i czymś czego nie mogę przeboleć są przekłamania historyczne. Skoro ktoś już się zabiera za pisanie o czasach, w których nie żył to może by łaskawie dobrze się przygotował? 

Książka jak do tej pory zbiera albo zachwyty, albo ostre recenzje. Ja jestem gdzieś pomiędzy. Historia ich romansu nie wydawała mi się zbytnio przesłodzona. Sielanka w Łazariewie również miała czemuś służyć. To chwile, które nie wrócą, troszkę słodyczy w czasach tej gorzkiej wojny. 
Jednak uderza mnie sprzeczność niektórych ostro krytykujących tę książkę recenzji. Bo np. jedna osoba pisze, że Tatiana i Aleksander są idealnymi bohaterami, inna, że Tatiana jest strasznie naiwna, a Aleksander porywczy. Kilka podobnych rzeczy rzuciło mi się w oczy.

Mimo wszystko polecam. Warto przekonać się czy Wam się spodoba. Jednak radzę podejść do niej z dystansem.

14 komentarzy:

  1. Z tego co wiem rodzina autorki przeżyła wojnę w Rosji Sowieckiej, a w l. 70 wyemigrowali do Stanów. Sądzę zatem, że co jak co, ale informacje miała z pierwszej ręki.
    Jak dla mnie cała trylogia genialna, choć część pierwsza najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka w mojej priorytetowej kolejce, ale na początku muszę zdobyć pozostałe dwa tomy. Wtedy za jednym razem przeczytam całą trylogię:)). Wprost nie mogę się doczekać!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Edyta szkoda tylko, że dziadek nie powiedział jej, że Tygrys powstał w '43. Nie twierdzę, że wszystko jest błędne. Jak pisałam blokadę Leningradu i to co się działo z ludźmi opisała świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tej trylogii przeczytałam tylko ostatnią część - "Ogród letni", a reszta ciągle w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo mi się ta książka podoba i nie tylko jako historia miłosna ale też opis społeczeństwa, wojna ... piękna książka !!!
    Druga część też bardzo mi się podobała w przeciwieństwie do trzeciej, która wypadła bladziutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym się nie zastanawiała, gdyby moja siostra kochała tego samego mężczyznę (tzn. nie mam siostry, ale gdybym miała... :P). Choć książka niezwykle mi się podobała, straszliwie żenujące były dla mnie dylematy Tanii. Że siostra kocha Saszę, że OBOŻEJAKTAKMOŻNA. I co, że kocha? W pewnych kwestiach warto być egoistą...

    OdpowiedzUsuń
  7. Taki jest świat ciekawe podejście :P

    limonka spójrz na to z tej strony- siostrę ma się tylko jedną, a co gdyby Aleksander ja porzucił? Nie miałaby ani ukochanego, ani siostry. Poza tym Tania taka była, co widać również później.
    Sasza? W wydaniu, które czytałaś był Sasza? U mnie Szura ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętam, że morze łez wylałam przy tej pozycji :) Do dzisiaj wspominam ją z sentymentem, chociaż boję się sięgnąć po "Jeźdźca miedzianego" ponownie- wolę nie zacierać pierwszego, niezwykle entuzjastycznego wrażenia. Dla mnie jednak historia Tatiany i Aleksandra powinna skończyć się na drugim tomie, "Ogród letni" to nieporozumienie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ta opowieść jest niesamowita :) Historia bardzo mi się podobała, mimo tego, że akcja początkowo słabo się rozkręcała. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Nie odebrałam historii miłosnej bohaterów, jako zbyt przesłodzonej. Okrucieństwo wojny, ten "miłosny lukier" zrównoważało na każdym kroku.

    Zgadzam się również z wypowiedzią Upiornego Groszka - opowieść powinna zakończyć się na cz. II. "Ogrodu letniego" jeszcze wprawdzie nie czytałam (mam na półce), ale tylko dlatego, żeby nie zepsuć sobie dobrego wrażenia. Książkę przeczytam, ale potraktuje jako osobną historię.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się ta książka podobała, nie dopatrzyłam się żadnych przekłamań historycznych, ale nie należę do znawców, więc nie będę autorki jakoś zaciekle bronić :)

    Według mnie "Jeździec miedziany" to najlepszy tom trylogii, później niestety pojawia się wiele irytujących wątków, a Aleksander traci nieco ze swojej szlachetności.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie, to raczej nie dla mnie, jakoś niezbyt pociągają mnie książki o podobnej tematyce...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja czytałam jakiś czas temu, ale wspominam bardzo pozytywnie. Nie oszukujmy się, każdy romans ma w sobie coś przesłodzonego. ;) I zgadzam się z Dosiakiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiem, że troszkę spóźniona z wypowiedzią, ale jestem zakochana po uszy w tej książce i żadna negatywna opinia nie jest mnie w stanie ostudzić :) Szura i Tatiasza... Co za historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja opinia nie była negatywna, była trochę neutralna, kilka rzeczy mi się podobało, kilka nie.
      Teraz po 1,5 roku mam ochotę wrócić do książki, była całkiem niezła :)

      Usuń