tytuł oryginału: La Sombra del Viento
wydawnictwo: MUZA
data wydania: 2011
wydanie pierwsze: 2001
liczba stron: 511ocena: 3,5
Opis (z okładki):
"Jedna książka może zmienić życie człowieka…
Cmentarz Zapomnianych Książek, miejsce ukryte w samym sercu średniowiecznej części Barcelony. Letnim świtem 1945 roku uliczkami starego miasta dziesięcioletni Daniel Sempere podąża za ojcem - księgarzem i antykwariuszem – ku tajemnicy, która nieodwracalnie zawładnie jego życiem, ojciec prowadzi syna bowiem tam, gdzie znajdują schronienie książki zapomniane i przeklęte.
Zgodnie z tradycją rodzinną chłopiec musi wybrać dla siebie jedną książkę, by ocalić ją od zapomnienia. Wiedziony przeczuciem, spośród setek tysięcy tomów wybiera „Cień wiatru” nieznanego nikomu Juliusza Caraxa.
Mijają lata… Zauroczony powieścią, Daniel próbuje odnaleźć inne książki Caraxa, ale okazuje się, że niemal wszystkie zostały spalone. A komuś bardzo zależy na zniszczeniu ostatniego egzemplarza.
Daniel za wszelką cenę chce odkryć sekret autora, nie podejrzewając, że rozpoczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia. Będzie ona początkiem niezwykłych historii, wielkich namiętności, przeklętych i tragicznych miłości, rozgrywających się w cudownej scenerii Barcelony."
Zaczęłam czytać różne recenzje na internecie dotyczące tej książki. Czasem tak robię kiedy nie potrafię sprecyzować swoich odczuć co do danej książki czy nie potrafię określić co dokładnie mi się podobało a co nie. Zaczęłam ze stwierdzeniem, że książka ta mi się podobała, ale kiedy zaczynałam nad nią kręcić nosem szybko zabrałam się za pisanie MOJEGO zdania coby opinie innych mi się nie narzuciły za bardzo.
Kiedy zaczynałam czytać, mając w pamięci wiele dobrych opinii, spodziewałam się jakiegoś wzniosłego dzieła, które wzruszy i pouczy. Pamiętałam wrażenia po Grze anioła, ale je zlekceważyłam.
I niestety znów się zawiodłam. Tym razem mniej, ale chciałabym przestrzec te z Was, które nie czytały jeszcze książek Zafona- nie spodziewajcie się Bóg wie czego.
Miałam nadzieję na powieść lekko filozoficzną- a otrzymałam coś na kształt kryminału. Jest dużo akcji, intryg, knowania, dużo tajemnicy i zaskoczenia. Owszem jest to opowieść okraszona wspaniałymi opisami, wręcz bajkowymi- polubiłam Zafona za te opisy, lekkim humorem, gdzieniegdzie można podziwiać zdjęcia Francesca Catala- Roca, niektóre postaci są ciekawe, tajemnicze, wyraziste ale...
Są też bohaterzy jacyś tacy bladzi, słabo wypadający przy reszcie, jak np. Daniel. Początkowo wydawał mi się bliski- młody chłopak, buntownik. W książce występuje za dużo dramatyzmu mym zdaniem. Pod koniec, wprawdzie, wszystko się zmienia, ale cała ta książka to zbiór ludzi dotkniętych przez los. Wszyscy smutni, nieszczęśliwi (oprócz, np. Fermina). Ja rozumiem wojna itd. Ale...
No cóż może pominęłam po prostu to:
„Świat wokół nas jest światem cieni, Danielu, a magii w nim za grosz.”
Sama nie potrafię sprecyzować co mi się w niej nie podobało. Niby szybko się czytało, przyjemnie, świetny klimat Barcelony, ale jakoś brak tej książce jakiegoś precyzyjnego przesłania. Jest wiele cytatów, które można umieścić, ale nic jakoś nie wynika z zachowania bohaterów. Znowu czasem wręcz czułam się jakby ktoś mi wciskał tanie gadki i zaśmiewał się ze mnie.
Nie wiem, nie wiem... Niby odczekałam jeden dzień żeby móc to wszystko sobie przetrawić, ale jakoś nie potrafię. Może powinnam przeczytać Cień wiatru jeszcze raz jak będę starsza?
Zwykle lubię autorów, którzy potrafią wywołać w czytelniku swymi książkami zarówno gniew jak i uwielbienie. Zafon do takich należy, ale bardziej go polubiłam za opis Barcelony niż ogólnie za Cień wiatru.
Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać poza tym, że na pewno do niej wrócę. Zapewne moja recenzja jest nieco niezrozumiała, ale trudno...
Streszczę się w jednym zdaniu- podobała mi się, ale czegoś mi w niej brakowało.
Cytaty:
"W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze."
"Istniejemy póki ktoś o nas pamięta."
"Ludzie są gotowi wierzyć we wszystko, tylko nie w prawdę."
"Naprawdę kocha się tylko raz w życiu, Julianie, nawet jeśli człowiek tego nie zauważa."
"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej."
"Bea twierdzi, że sztuka czytania powoli zamiera, że jest to intymny rytuał, że książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie, że w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych."
"Ludzie lubią komplikować sobie życie, jakby już samo w sobie nie było wystarczająco skomplikowane."
Kiedy skończyłam Cień wiatru poczułam, że nie chcę wychodzić z czytelniczego transu. Mimo, że było już późno, a ja powinnam poleżeć i podumać nad tym co przeczytałam, jak zazwyczaj, stwierdziłam, że rozpocznę kolejną książkę. I tu zaczęły się schody, bo najchętniej rozpoczęłabym połowę książek z mojej biblioteczki :) W końcu wybrałam Kwiat pustyni, Godzinę czarownic, Dom z papieru, Ostatni bastion Barta Dawesa i Natalii 5. Przypatrując się temu stosikowi zaczęłam się zastanawiać co wybrać. Próbowałam wybrać wg. różnych kryteriów- liczba stron, pierwsze zdanie... Potem zaczęłam zastanawiać się nad treścią i wyszło mi, że najlepiej zacząć czytać Kwiat pustyni i dobrze wybrałam- wciągnęło mnie :)
Też macie czasem tak, że nie wiecie za co się zabrać? ^^,
Korzystając z okazji- dziękuję za życzenia pod poprzednią notką :)
Nie mogę jakoś zabrać się do tej książki
OdpowiedzUsuńtez czasami tak mam, ze nie potrafię określić czego mi brakowało w książce...
OdpowiedzUsuńnie jestem pewna czy sięgnę po tę książkę
ach a mnie ta książka zachwyciła, może faktycznie sięgnij po nią za kilka lat i porównasz własne odczucia :)
OdpowiedzUsuńoj bardzo często nie wiem co chcę przeczytać, są dni kiedy wyciągam 6 książek bo nie mogę się zdecydować :))
pozdrawiam :)
Jedna z najlepszych ksiązek, jakie czytałam. Ale rozumiem, że nie każdemu się podoba ;) Zresztą, ja podobnie jak Ty, nie potrafię sprecyzować, co mnie w niej zachwyciło, a co nie. Cień wiatru to bez wątpienia książka... inna ;)
OdpowiedzUsuńCzasem jak się za dużo na czyta jaka to książka jest cudna i wspaniała to zbyt dużo po niej oczekujemy. My się cień wiatru bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńJa miałam podobnie. Spodziewałam się Bóg wie czego po tych wszystkich wzniosłych recenzjach i ocenach. Na swoje nieszczęście zaczęłam Zafona od "Gry anioła" - jak dla mnie wielkie rozczarowanie. Potem sięgnęłam po "Cień wiatru" - nie powiem, podobała mi się - oceniłam na 5, ale... no właśnie czegoś brak... a może to po prostu za duże oczekiwania. Czytam teraz "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" i mam podobne wrażenie, chyba miałam za duże oczekiwania.
OdpowiedzUsuńCo do wyboru kolejnej książki do czytania z biblioteczki, to ja robię tak: patrzę na te moje zbiory i patrzę... a potem, co pierwsze wpadnie mi w oko - to czytam :)
Mnie ta książka oczarowała, ale oczywiście każdy ma inny gust, więc i recenzje różne. Byłoby dziwne gdyby wszystkim podobały się książki Zafona lub jakiegoś innego autora.
OdpowiedzUsuńA co do wybory kolejnej książki do czytania, to tak. Regularnie przeżywam z tego powodu rozterki :) Chciałabym przeczytać wszystkie na raz :)
Ja czaję się na tę książkę już od dłuższego czasu,głównie dzięki pozytywnym opiniom i mam nadzieję ze się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńCo do rozterek ja również mam tak samo :D
Też miewam tak, że nie potrafię zdecydować, co chcę czytać dalej. Staję wtedy przed moimi regałami, przeczesuję je wzorkiem i po parunastu minutach wreszcie do czegoś dochodzę i czytam :) Nie mam jednak żadnego kryterium - zdaję się na uczucia, o.
OdpowiedzUsuńA teraz co do Zafona... Po 1: mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w blogosferze, która jeszcze go nie poznała. Czas to nadrobić. Po 2: do tej pory również nastawiałam się na wzniosłe, wspaniałe dzieło, ale Twój głos studzący pewien zapał trochę mi pomaga się opamiętać. Nie chcę się nastawiać, żeby potem nie musieć walczyć z zawodem. Tak więc, jak już sięgnę po tego autora, postaram się nie mieć wobec niego żadnych wygórowanych oczekiwań, o!
Przeczytałam "Cień wiatru" mniej więcej rok temu. A właściwie go pochłonęłam. Mam bardzo pozytywne wrażenia, ale jak się głębiej zastanowić, to właściwie dziś pozostało tylko to wrażenie. Ostatnio kupiłam sobie "Grę anioła" I tak sobie myślę, że powinnam przeczytać obie pozycje (tę pierwszą jeszcze raz).
OdpowiedzUsuńCo do wyboru książek do przeczytania - mam ten sam problem: nie wiem co najpierw (stosik przy moim łóżku wciąż rośnie). Zazwyczaj pierwszeństwo mają te pożyczone.
Jeszcze nie czytałam, ale bardzo chcę to zrobić.
OdpowiedzUsuńI tak, również zdarza mi się, że sama nie wiem, za co się zabrać i wybieram książkę, którą będę czytać przez dłuższy okres czasu;D
Kinga myślę, że kiedyś do niej wrócę ;)
OdpowiedzUsuńMiło, że nie jestem sama z moimi rozterkami :D
toska82 nie powiem, że często, ale czasem tak niestety mam.
Sardegna też zaczęłam od "Gry anioła" i również było to dla mnie wielkie rozczarowanie.
U mnie najczęściej też się taki sposób sprawdza albo książka za mną "łazi" zanim skończę obecną, ale niestety bywa, że albo nie mam ochoty na żadną konkretną, albo mam na kilka ;P
Dosiak znam to :)
Futbolowa i takie podejście będzie chyba najlepsze :)
MirandaKorner też tak czasem robię i w trakcie czytania takiej książki przychodzi mi chętka na 20 innych, a jak już skończę tamtą to znowu nie mam ochoty na jakąś konkretną :P
Kupiłam ją, niestety siostra pożyczyła, a nie spieszy się z oddaniem. Jestem ciekawa jakie będą moje odczucia po przeczytaniu :)
OdpowiedzUsuńNatkawes ja również :)
OdpowiedzUsuńMnie też jakoś nie porwało. Ot, dobra książka, ale bez fajerwerków.
OdpowiedzUsuńViconia dosłownie. Chociaż gdzieniegdzie w pewnym sensie fajerwerki może i były, ale wady to równoważyły, więc można tak powiedzieć.
OdpowiedzUsuńFakt, momentami może i były fajerwerki. Ale jakoś tak, nie wiem, może po prostu za dużo się spodziewałam po tej książce, bo wszyscy się tak zachwycali wokoło. Może stąd lekkie rozczarowanie. No i mnie osobiście czcionka zabiła w tej książce, przez co ją męczyłam strasznie.
OdpowiedzUsuńDla mnie "Cień wiatru" stanowił naprawdę gratkę. Nie "nastawiałam" się na niego specjalnie i miło mnie zaskoczył. Jak napisałaś, nie jest to lektura filozoficzna, ale miła, lekka historia pełna przygód, którą po prostu dobrze się czyta. :)
OdpowiedzUsuńMam książkę na liście do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Też bym wybrała z tego stosiku "Kwiat pustyni" ;) Ciekawa jestem twojej recenzji :)
A ja Cień wiatru bardzo, bardzo polubiłam i cenię.
OdpowiedzUsuńZ Zafonem tak to już jest: albo się go uwielbia, albo ma stosunek conajmniej mieszany:D
Linka najlepiej się nie nastawiać własnie, ale niestety jak się widzi wszędzie pochwały na temat jakiejś książki to trudno nie zwracać na nie uwagi ;) Pewnie gdybym się nie nastawiała to miałabym takie zdanie jak ty ;)
OdpowiedzUsuńArya czekam na reckę :)
Scathach myślę, że gdyby wszyscy się tak nie nakręcali to zdobyłby sympatię 3/4 czytelników ;)
Czytałam rok temu "Cień wiatru" i również czegoś mi brakowało. Trochę się rozczarowałam.
OdpowiedzUsuń