20 grudnia 2015

Żołniersko

Jest to dość stary post, który miał wyglądać nieco inaczej (więcej recenzji seriali i książek, ale wyszło jak wyszło). Troszkę mi się teraz poglądy na pewne sprawy zmieniły, post został stworzony dawno temu, ale mimo wszystko wrzucam na bloga.



Podróż powrotna (2009)
Opis:
"Oficer amerykańskiej armii eskortuje zwłoki poległego w Iraku 19-letniego żołnierza do jego rodzinnego Wyoming. Film oparty jest na prawdziwej historii. Bohaterem filmu jest amerykański oficer, Michael Strobl (Kevin Bacon), który bierze udział w misji eskortowania zwłok zabitego w Iraku młodego żołnierza, szeregowca Chance’a Phelpsa. Ciało chłopaka ma zostać przetransportowane z Iraku do jego rodzinnego Wyoming. W czasie długiej podróży Strobl staje się naocznym
świadkiem zachowań amerykańskich żołnierzy w stosunku do poległego kompana. "







Wielu zarzuca temu filmowi przesłodzenie, nadmiar patosu i patriotyzmu. To smutne, że Polska niewiele znaczy dla Polaków, a tym bardziej życie żołnierzy poległych w Iraku czy Afganistanie. Ich śmierć przechodzi wręcz bez echa. Jednak wojskowi czy nawet cywile służący w Afganistanie czy tylko związani z wojskiem wiedzą, że tak jest naprawdę, nawet w przypadku polskich żołnierzy. Tutaj link do króciutkiego tekstu -> http://zafganistanu.pl/?p=2832 (tak się złożyło, że akurat przy tym poście jest wzmianka o książce autora bloga, recenzja poniżej).
Szokują mnie niektóre komentarze na filmwebie, są okropne, bezduszne. Porażają mnie także opinie Polaków o samych żołnierzach. Ludzie nie mają pojęcia o czym mówią.
Film oparty jest na prawdziwej historii, Chance Phelps naprawdę istniał, był młodym bohaterem- miał 19 lat, zdobył w rok sześć medali. Michael Strobl ponoć napisał przeżycia z tej podróży jednak nie mogę znaleźć nic na ten temat w języku polskim.
Chance był tzw. ganerem, to osoba, która znajduje się na wieżyczce pojazdu, strzelec karabinu maszynowego, jedna z najniebezpieczniejszych funkcji. Kiedy zginął pojechał na patrol, choć nie musiał.
Dla mnie ten film nie był przesłodzony. Polecam. Ale jedynie tym, którzy szanują poświęcenie żołnierzy dla Ojczyzny.
Podobał mi się cytat z końcówki:
Jeżeliby było więcej takich ludzi, to US Marine Corpse nie byłoby potrzebne.


Ocena: 10/10

Jarhead: Żołnierz piechoty morskiej (2005)

Opis:
"Reżyser, prezentuje w Żołnierzu piechoty morskiej historię brutalnie szczerą i prawdziwą, pozbawioną tanich chwytów i ozdobników, ale niezwykle pięknie sfilmowaną. Obserwujemy losy rekruta o przezwisku "Swoff" od jego pierwszych, nieporadnych kroków w koszarach, aż po snajperskie akcje na piaszczystych równinach Iraku, podczas których nie sposób znaleźć żadnego schronienia przed wrogiem i lejącym się z nieba żarem. Swoff i jego towarzysze broni znaleźli się w bolesnej sytuacji. Muszą walczyć w bezwzględnej wojnie, której przyczyn nie rozumieją i nierzadko nie akceptują. "








Jarhead prezentuje zupełnie inne spojrzenie na wojnę niż większość współczesnych produkcji. Pokazuje ją niejako "od kuchni" dając wgląd na życie żołnierzy w koszarach. Pokazuje inne oblicze wojny- wieczne czekanie, napięcie, nudę, ale też rozbite związki, rodziny, niewierne dziewczyny i piętno jakie wywiera na duszach żołnierzy wojna.
Jednak nie jest to tylko jeden wielki dramat. Jest tam wiele scen, podczas których widz wybuchnie śmiechem. Bo przecież żołnierze to też ludzie, mają poczucie humoru jak każdy. A może nawet większe ;)
Co najważniejsze Jarhead ukazuje wojnę bez lukru, patosu, wybuchu, efektów specjalnych, pokazuje ją taką jaka jest.


A po obejrzeniu filmu możemy czuć rozczarowanie. Zupełnie jak jego bohaterowie.
Film powstał na podstawie książki, którą koniecznie muszę przeczytać. 

Ocena: 10/10


Pacyfik (2010)
Opis:
"Wyprodukowany przez Toma Hanksa, Stevena Spielberga i Gary'ego Goetzmana, epicki miniserial ukazuje przeplatające się losy trzech żołnierzy amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej: Roberta Leckiego, Eugene'a Sledge'a i Johna Basilone'a w czasie II wojny światowej na Pacyfiku. Nadzwyczajne przeżycia tych mężczyzn i ich towarzyszy broni obserwujemy od pierwszych starć z Japończykami w nawiedzonych dżunglach na Guadalcanal, poprzez niedostępne lasy deszczowe na przylądku Gloucester, koralowe
bastiony na Peleliu, czarne plaże Iwo Jimy, śmiercionośne pola Okinawy, aż do niełatwego triumfu i powrotu do domów po zwycięstwie nad Japonią."







Od Pacyfiku uzależniam się za każdym razem, gdy go oglądam i za każdym razem, gdy go kończę przeklinam i ubolewam nad faktem, że jest tak krótki.
Przyznam, że kiedy pierwszy raz oglądałam pierwszy odcinek nie mogłam się połapać kto jest kim, ale bardzo szybko zorientowałam się kim są główni bohaterowie i... Pacyfik po prostu nieźle mnie wciągnął.
Mimo, że występują tam nieznani aktorzy z małą ilością filmów na koncie to zagrali świetnie! Każdy z nich prezentuje odmienny charakter, inne podejście do życia, łączy ich jedno- są Marines, walczą o swój kraj.
Przyznam, że zanim oglądnęłam ten serial, nie przywiązywałam zbyt wielkiej wagi do wojny na Pacyfiku, była to pierwsza produkcja, dzięki której zwróciłam na nią uwagę.
Czołówka serialu jest świetna! Zawsze ją oglądam, nigdy nie przewijam ;)
Jest to kolejna produkcja związana z książką. A mianowicie chodzi o Piekło Pacyfiku Eugene B. Sledge'a, jednego z bohaterów serialu, link do recenzji tu.

Ocena: 10/10


"Z Afganistanu.pl Alfabet polskiej misji" Marcin Ogdowski
wydawnictwo: Ender Sławomir Brudny
data wydania: listopad 2011
liczba stron: 256

opis:
"
Myślę, że byłbym kiepskim żołnierzem. Nienawidzę ścisłej hierarchii i bezwzględnego podporządkowania. Pewnie dlatego zamiast armii wybrałem studia socjologiczne, a później zawód dziennikarza. Ale zainteresowanie wojskiem nie pozostało bez wpływu na to, co robię. To dlatego jako korespondent znalazłem się w Afganistanie, a wcześniej w Iraku.
Tym, co w wojnie interesuje mnie najbardziej, nie są techniczne aspekty militarnych operacji. W wojnie – tu trzeba nazwać rzecz po imieniu – pociąga mnie jej codzienność. Żołnierze nie tylko biorą udział w akcjach – częściej na nie czekają, korzystając z wątpliwych uroków bazy. A cywile nie zakopują się pod ziemię z intencją, by wygrzebać się po wszystkim. Próbują jakoś żyć.
I o tym starałem się pisać.
Marcin Ogdowski
"

Marcin Ogdowski napisał świetną powieść o prawdziwym obliczu wojny w Afganistanie z perspektywy (głównie) Polaków. To nie jest jakaś przygodowa książka o Sealsach czy innych "bohaterach", nie jest o żadnych operacjach czy bitwach. Jest o ludziach. O tym co przeżywają żołnierze, ich rodziny, ale także cywile. Wojna zostaje całkowicie obnażona, a właściwie nie wojna tylko jej zaplecze. Jest o lęku, o tęsknocie i o tym co się dzieje z człowiekiem kiedy wraca do domu. Nie zawsze jest tylko radość.
 Początkowo pan Marcin pisał tylko blog, później postanowił wydać książkę. Rozdziały są właśnie zbiorem wpisów, tytuł każdego to kolejna litera alfabetu i zaczynające się na nią słowo, np. L jak Latanie.
Jednakże co ważne Z Afganistanu.pl to nie tylko słowa. To także zbiór przepięknych fotografii, które są średnio na co drugiej stronie.
Polecam gorąco każdemu zainteresowanemu tym tematem, każdego kto chce poznać prawdziwe oblicze wojny.

ocena: 6/6

1 komentarz:

  1. Szczególnie zainteresował mnie pierwszy film, dlatego muszę go obejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń