30 lipca 2013

"Prawie martwy" Åke Edwardson


tytuł oryginalu: Nästan död man
tłumaczenie: Alicja Rosenau
seria/cykl wydawniczy: Czarna seria (Erik Winter, tom 9)
wydawnictwo: Czarna Owca
data wydania: 17 lipca 2013
data wydania oryginału: 2007
liczba stron: 558











Prawie martwy to dziewiąty tom serii kryminałów połączonych osobą komisarza Erika Wintera, ja nie czytałam poprzednich części, ale nie przeszkadzało mi to w lekturze. I myślę, że każdy się może zabrać za dowolną część serii, oczywiście najlepiej zacząć od początku, zwłaszcza jeśli któraś przypadnie do gustu. Czy ja rozpocznę serię od początku? Dobre pytanie.


Samochód porzucony na moście, ze śladem po kuli. Kilka pocisków wystrzelonych w dom. Zniknięcie polityka. Trup w kolejnym aucie. Wydarzenia, które z pozoru nie mają ze sobą związku, a przynajmniej trudno go dostrzec. Na dodatek nieoczekiwanie wypływa sprawa sprzed trzydziestu lat, sprawa zniknięcia młodej dziewczyny. Erik Winter i jego zespół próbują pozbierać elementy tej dziwnej układanki, zupełnie jak puzzle. 
Czy uda im się poskładać to wszystko w całość? Czy zdążą zapobiec kolejnym morderstwom? 

Początkowo trudno mi było wgryźć się w książkę z powodu języka. Dość opornie mi się czytało, nie wiem czy to wina autora, czy tłumacza. W końcu jednak treść sama się obroniła i skutecznie zaciekawiła. Choć i tutaj miałam mały "problem"- odzwyczaiłam się od niespiesznego tempa akcji skandynawskich kryminałów. Są całkiem inne niż te amerykańskie, trup nie ściele się gęsto, ot tutaj padło kilka strzałów, tam skradziono auto, na zabójstwo trzeba cierpliwie czekać. Smaczku całej historii dodaje wątek młodej dziewczyny, do końca nie wiadomo co się tak naprawdę stało latem 1975 roku. 

I tu należą się gratulacje dla autora. Nie zrobił tak jak wielu kolegów po fachu i nie ukrył większości istotnych wydarzeń. W kilku rozdziałach jesteśmy świadkami pewnych sytuacji, ale nie znamy tożsamości bohaterów, możemy się jedynie domyślać co się właściwie dzieje. Cała książka jest dość tajemnicza, trudno odgadnąć o co w tym wszystkim chodzi. Szczerze powiem, że dałam się zwodzić autorowi i w zasadzie przez całą książkę rozważałam tylko kilka możliwości. I pochłaniałam kolejne strony.

Co mi się zdecydowanie podobało to to, że Prawie martwy to typowy kryminał. Ostatnio z tego gatunku czytam tylko nowości i większość jest trochę udziwniana, a ja od dawna szukałam czegoś klasycznego. I to właśnie dostałam, na dodatek ta książka pochodzi z kraju skandynawskiego, a takie kryminały, ze względu na specyficzny klimat, są ostatnio doceniane przez czytelników (i słusznie!).

Co mi jednak naprawdę przeszkadzało praktycznie do końca książki to dość drętwe dialogi, jakieś takie nierealne. Do języka dało się przyzwyczaić, jednak te rozmowy co jakiś czas mnie lekko irytowały, dość duży minus.
Poza tym kolejną wadą jest zakończenie- nie wiemy co się stało z jednym z bohaterów. I nie jest to tylko moje narzekanie na zachowanie odrobiny tajemniczości w książce, ta historia była dość ważna, była osią fabuły i poczułam się trochę jakby autorowi się nie chciało wymyślać dla niej zakończenia.
Na dodatek początkowy związek ze sprawą z 1975 pojawia się po prostu znikąd. 

Prawie martwego zaliczam do takich średnich kryminałów. Ma swoje minusy, można by ją troszkę skrócić (choć i tak czyta się błyskawicznie), ale myślę, że to całkiem niezła lektura, dla kogoś ktoś szuka klasycznego kryminału pełnego tajemnic.

ocena: 3/6

Za książkę serdecznie dziękuję serwisowi A-G-W oraz wydawnictwu Czarna Owca.

3 komentarze:

  1. Niedawno kupiłam pierwszą część cyklu, więc trudno mi powiedzieć kiedy i czy w ogóle przyjdzie czas na dziewiątą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może za jakiś czas się skuszę, na razie moja półka ugina się od kryminałów. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii. Pora to zmienić. ;)

    OdpowiedzUsuń