03 października 2011

Na skróty

Opinie krótsze i dłuższe o książkach, które niedawno przeczytałam, ale nie mam pomysłu na zrecenzowanie ich ;)

Bajki Ignacy Krasicki
wydawnictwo: Zielona Sowa
data wydania: 1999 (data przybliżona)
liczba stron: 47








Był młody, który życie wstrzemięźliwie pędził;
Był stary, który nigdy nie łajał, nie zrzędził;
Był bogacz, który zbiorów potrzebnym udzielał;
Był autor, co się z cudzej sławy rozweselał;
Był celnik, który nie kradł; szewc, który nie pijał;
Żołnierz, co się nie chwalił; łotr, co nie rozbijał;
Był minister rzetelny, o sobie nie myślał;
Był na koniec poeta, co nigdy nie zmyślał.
- A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może!
- Prawda, jednakże ja to między bajki włożę.
*
Tak mało słów, a tak wiele treści! Bajki Krasickiego z pozoru niewinne i zabawne niosą moim zdaniem gorzkie prawdy o tym świecie. Warto je przeczytać i poświęcić chwilę, aby nad każdą podumać.

Niewidoczni akademicy Terry Pratchett
tytuł oryginału: Unseen Academicals
seria/cykl wydawniczy: Świat Dysku tom 37
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: kwiecień 2010
liczba stron: 400
opis:
"Kolejna książka o Świecie Dysku. Magowie z tajnego uniwersytetu w Ankh-Morpork słyną z mądrości, talentów magicznych i zamiłowania do popołudniowej herbatki. Z całą pewnością jednak nie ceni się ich jako sportowców. Lord Vetinari, lokalny tyran, sugeruje rektorowi, że uniwersytet powinien przywrócić popularną niegdyś tradycję footballową i skomponować drużynę składającą się z kadry akademickiej i studentów. Profesorowie mają twardy orzech do zgryzienia. Muszą ustalić, dlaczego ich rodacy – niezależnie od wieku i statusu społecznego – przepadają za footballem. Muszą nauczyć się w niego grać. A następnie muszą wygrać mecz, nie korzystając z magii... "

Moja biblioteka jest bardzo słabo zaopatrzona w książki Pratchetta, mianowicie mają tylko dwie- Zimistrza, którego czytałam i Carpe Jugulum, którą mam zamiar przeczytać, ale nigdy nie ma jej wtedy kiedy chcę ją wypożyczyć. Toteż postanowiłam zakupić jakąś jego powieść. Widziałam kilka opinii, że jest to jedna ze słabszych powieści Pratchetta, ale stwierdziłam, że jeśli mi się spodoba to sięgnę po resztę jego twórczości, a wiadomo, że lepiej czytać coraz lepsze książki niż zacząć od najlepszej ;)
Może lepiej by się czytało gdybym zaczęła od początku, bo śmiałabym się o wiele częściej i rozumiała więcej, ale zapewniam, że nie trzeba czytać książek ze Świata Dysku po kolei by się dobrze bawić. Bo tak- ja bawiłam się dobrze, nawet świetnie :) Pratchett ma ciekawe poczucie humoru i potrafi tak napisać książkę, by bawiła i nie czuło się przesycenia, a tym bardziej niedosytu.
Bawi i uczy. Nie mam dużego porównania (by nie rzec żadnego), w każdym razie w tej książce Pratchett z finezją balansuje na granicy żartu i powagi sprawiając, że czytelnik podczas lektury nieustannie dobrze się bawi, a jednocześnie poruszając ważne tematy, odkrywa smutne strony ludzkiej natury.
Podsumowując: Pratchetta polecam! Wprawdzie czytałam tylko jedną książkę, ale bardzo mi się podobała. Z pewnością zakupię jeszcze kilka jego książek, może zacznę dla odmiany od początku? ;)

Więzień Jesus Sanchez Adalid
tytuł oryginału: El cautivo
seria/cykl wydawniczy: Monroy tom 1
wydawnictwo: Bellona
data wydania: styczeń 2011
liczba stron: 672
opis:
"Pierwsza część znakomitej sagi Monroy.
Luis Monroy de Villalobos – młody szlachcic, rycerz idealista, wychowany na powieściach rycerskich pragnie zostać przyjęty na służbę króla Filipa II. Zobowiązany testamentem ojca zostaje paziem w legendarnym, langwedockim zamku w Belvis, aby później móc być mianowanym na rycerza. Jego marzenia realizują się, gdy zostaje przyjęty na służbę we flocie królewskiej oraz udaje się na swoją pierwszą wyprawę do Gelves. Niestety wojska Filipa II ponoszą druzgocącą klęskę, a sam Monroy dostaje się do niewoli Saracenów.
Adalid z niezwykłą precyzją odtwarza jego losy, szczegóły życia codziennego epoki, rekonstruuje bitwy i potyczki oraz prezentuje oryginalne spojrzenie na epokę Karola V i Filipa II – najciekawszą epokę w dziejach Hiszpanii, która zainspirowała Cervantesa do napisania „Przygód Don Kichota”.
"

Dżony: Zamknęłam książkę i... Nie wiedziałam co o niej powiedzieć.
Stefan: Ale teraz pewnie wiesz?
Dżony: Właśnie o to chodzi, że nie.
Stefan: A podobała Ci się chociaż?
Dżony: Właśnie o to chodzi, że nie wiem.
Stefan: Po tylu dniach!? Jak możesz nie wiedzieć!?
Dżony: Bo... Z pewnych względów mi się podobała, a z innych nie. A co Ty o niej sądzisz?
Stefan: Zdecydowanie (w przeciwieństwie do NIEKTÓRYCH) stwierdzam, że mi się nie podobała.
Dżony: Dlaczego?
Stefan: Po pierwsze: fabuła kulała- bo o czym jest właściwie ta książka? O niczym.
Dżony: Jak to o NICZYM!? Książka zawiera w sobie historię pewnego człowieka! To nic!?
Stefan: Co nie zmienia faktu, że jest nudna...
Dżony: Hmmm... Muszę przyznać, że brak konkretnych wydarzeń i pewna rozwlekłość nuży. Ale należy wziąć pod uwagę, iż to pierwsza część sagi.
Stefan: Jeśli pierwszy tom nie ciekawi, wręcz nudzi, to po co sięgać po kolejne?
Dżony: No tak, znowu masz rację. Ale styl i język autora mi się podobał.
Stefan: Czyli twierdzisz, że jest szansa na to, że w kolejnym tomie autor skupi się bardziej na akcji i napisze książkę ciekawiej?
Dżony: No cóż...
Stefan: Nie sądzę.
Dżony: Czyli co nie polecasz?
Stefan: Zdecydowanie odradzam. Ty zapewne jesteś jeszcze niezdecydowana...?
Dżony: Czyżby ironia?
Stefan: Nie skądże...
Dżony: Ok, mnie się nie podobała, ale nie odradzam, najlepiej sprawdzić na własnej skórze.
Stefan: Oczywiście... 
Dżony: ... Masz tupet... Mogę się dowiedzieć kim właściwie jesteś?
Stefan: Jak to!? Gorszą, odważniejszą, BARDZIEJ ZDECYDOWANĄ i zarozumiałą stroną Twojej osobowości.
Dżony: Hmmmm....
Stefan: No właśnie.
Dżony: ...
           <skomplikowany proces myślowy>
           ...
           ...
           ...
           Jak to!? Masz męskie imię!
Stefan: A Ty to co!?
Dżony: To pseudonim! Dobrze znasz jego historię! I jestem kobietą!
Stefan: Jesteś pewna?
Dżony: Że co!? Oczywiście, że tak! Więc? Dlaczego masz męskie imię?
Stefan: A skąd ja mam wiedzieć dlaczego? Sama sobie tak ubzdurałaś. Poza tym niekoniecznie muszę być facetem. Stefan to ładne imię.
Dżony: Phi... Okej skończmy tą głupią dyskusję, a przynajmniej publicznie...
W takim razie żegnam się z Wami, moi Drodzy Czytelnicy! Jeśli dotrwaliście do końca- gratuluję :)
Oenovich chyba nie masz mi za złe, że podkradłam Twój pomysł? ;)
Stefan: Powiedziałbym pewne słowo na 'l' a kończące się na 's', pewien rzeczownik, 5 literowe...
Dżony: Przepraszam bardzo...
Stefan: Ale nie powiem! Bo wyniosłem złe doświadczenia z podstawówki związane z tym słowem...
Dżony: To co wtedy zrobiłeś było niegrzeczne!
Stefan: Należało jej się!
Dżony: Niekoniecznie... No ok, może tak...
Stefan: Ty i to Twoje niezdecydowanie...! Ok, zdecydowanie powinniśmy zakończyć formalną część tej dyskusji w tym momencie. Jako, że jestem zły do szpiku kości to musimy poważnie porozmawiać, w domciu... Muahhahahahah! :D
Czytelników nie żegnam, w końcu mam tupet, a na reputację trzeba pracować...

Wybaczcie, nie panuję nad tą dwójką ^^




Kronika ptaka nakręcacza Haruki Murakami
tytuł oryginału: ねじまき鳥クロニクル
wydawnictwo: MUZA
data wydania: marzec 2006
liczba stron: 628
 NIEDOKOŃCZONA
 opis:
"Akcja Kroniki ptaka nakręcacza , podobnie jak w większości książek Haruki Murakami jest bardzo skomplikowana, ale nie ona jest najważniejsza. Jeden z recenzentów streścił ją tak: Toru Okada traci najpierw pracę, potem kota, potem żonę a w końcu rozum. O ile w pierwszych trzech punktach można recenzentowi przyznać rację, o tyle z tym rozumem sprawa jest nieco bardziej złożona. Życie Toru Okady po stracie pracy jest monotonne i pozbawione ambicji. Żona zarabia wystarczająco dużo na utrzymanie ich obojga, a Toru prowadzi dom. Ten harmonijny układ zostaje jednak pewnego dnia zburzony, kiedy to znika im kot. Toru wyrusza na poszukiwanie zwierzątka i tak zaczyna się wielka historia jego spotkań z różnymi najdziwniejszymi osobami, prowadząca do całkowitej przemiany duchowej, nieomal buddyjskiej iluminacji. Gdy odejście żony pozbawia go środków do życia i nie może sobie pozwolić na bezczynność, jest już innym człowiekiem, gotowym zacząć nowe życie."
Niestety nie potrafię się odnaleźć w świecie Murakamiego. Nie wiem może to kwestia dobrania nieodpowiedniej książki? Kronika ptaka nakręcacza mimo, że z początku mnie intrygowała i zachwycała na dłuższą metę jednak nudziła i nużyła. 
Ledwo dotarłam do połowy książki, nawet nie chcę wiedzieć jak długo musiałabym ją kończyć.
Jednak prozy pana Murakamiego nie odradzam. Wręcz przeciwnie- zachęcam do zapoznania się z nią. Dziwne prawda? Nie dokończyłam książki, a jednak polecam... Cóż Murakami pisze niezwykle ciekawie i ma intrygujące spojrzenie na świat, więc może ktoś go pokocha.
 Imię róży Umberto Eco
tytuł oryginału: Il nome della rosa
wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
data wydania: 2002 (data przybliżona)
liczba stron: 631
NIEDOKOŃCZONA
opis:
"Rzecz dzieje się w 1327 roku. Do opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa angielski franciszkanin Wilhelm z Baskerville ze swym sekretarzem i uczniem, Adsem z Melk.
W starym, bogatym i szanowanym w Europie opactwie ma się odbyć ważne spotkanie o charakterze polityczno-religijnym, dotyczące kontrowersji na temat ubóstwa Jezusa Chrystusa.
Równolegle z tym wątkiem rozwija się wątek kryminalny. Tuż przed przybyciem Wilhelma w opactwie ginie w tajemniczych okolicznościach jeden z mnichów. Uczony i inteligentny Anglik prowadzi śledztwo, ale morderstwa się mnożą. Stopniowo okazuje się, że klucz do rozwiązania zagadki kryje się w bibliotece...
"

Pewnie niektórzy pomyślą, że nie dokończyłam owej książki z powodu języka. Nic bardziej mylnego! Uwielbiam książki historyczne i stylizację języka na ówczesny.
Co więc nie pozwoliło mi czytać?
Religijne wstawki. Takie pitu pitu o dupie Maryni. Niestety, ale mało mnie interesowały długie dysputy na temat tego czy owego proroka...
A szkoda, bo wątek kryminalny wydawał się ciekawy.


Wybaczcie jakość tych luźnych notatek, nawet nie mam czasu ich sprawdzić :P


*"Wstęp do bajek" z Bajki I. Krasickiego

3 komentarze:

  1. Tyle literatury naraz że nie wiem za co się wziąć. Myślę jednak że najbardziej mam ochotę poznać Murakami a potem ewentualnie ,,Imię róży''.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Imię róży" to genialna książka, dlatego nie zgodzę się, że cokolwiek w niej to pitu pitu :P
    Murakamiego mam ochotę poznać bliżej, ale ciągle w ręce wpadają mi inne książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dosiak szanuję Twoje zdanie, ja jednak upieram się przy swoim :D

    OdpowiedzUsuń