tłumaczenie: Kazimierz Piekarec
wydawnictwo: Muza
data wydania: 1997
data wydania oryginału: 1963
liczba stron: 432
ocena: 5.5/6
Tyle już mądrych słów napisano o tej książce Llosy, że równie dobrze mogłabym wkleić tutaj kilka cytatów. Jednak postaram się napisać coś od siebie.
Miasto i psy to debiut Mario Vargas Llosy. Był to jeden z najgłośniejszych debiutów w literaturze iberoamerykańskiej, wstrząsnął nie tylko całą resztą rynku wydawniczego, który zaczął interesować się literaturą iberoamerykańską, ale także światem wojskowych:
Miasto i psy rozpoczynamy towarzysząc jednemu z bohaterów podczas kradzieży tematów egzaminacyjnych. Jak się okazuje w szkole wojskowej im. Leoncia Prado ten proceder jest całkowicie normalny, tak samo jak zakazane palenie, picie czy uprawianie hazardu. Jako młoda osoba doskonale rozumiem, że te wszystkie zakazy i nakazy narzucone przez dorosłych i tak będą łamane, nawet jeśli pozornie wydaje się, że dana grupa sprawuje się znakomicie to i tak pod płaszczykiem grzeczności kryje się druga strona owej grupy, która za nic ma wszelkie regulaminy. Być może dla niektórych to nie do pomyślenia, ale żadna grupa, zwłaszcza złożona z młodzieży nie podporządkuje się całkowicie, a jedynie na tyle na ile to konieczne. Także na tym polu nie zamierzam w żadnym razie potępiać kadetów.
Miasto i psy to debiut Mario Vargas Llosy. Był to jeden z najgłośniejszych debiutów w literaturze iberoamerykańskiej, wstrząsnął nie tylko całą resztą rynku wydawniczego, który zaczął interesować się literaturą iberoamerykańską, ale także światem wojskowych:
Llosa stał się ulubieńcem czytelników, ale ściągnął na siebie gniew armii. Oficerowie oskarżyli pisarza o fałszowanie stosunków panujących w wojsku i brak patriotyzmu. Rozwścieczeni żołnierze spalili tysiące egzemplarzy książki, co – jak wspomina pisarz – zapewniło powieści darmową reklamę.
Miasto i psy rozpoczynamy towarzysząc jednemu z bohaterów podczas kradzieży tematów egzaminacyjnych. Jak się okazuje w szkole wojskowej im. Leoncia Prado ten proceder jest całkowicie normalny, tak samo jak zakazane palenie, picie czy uprawianie hazardu. Jako młoda osoba doskonale rozumiem, że te wszystkie zakazy i nakazy narzucone przez dorosłych i tak będą łamane, nawet jeśli pozornie wydaje się, że dana grupa sprawuje się znakomicie to i tak pod płaszczykiem grzeczności kryje się druga strona owej grupy, która za nic ma wszelkie regulaminy. Być może dla niektórych to nie do pomyślenia, ale żadna grupa, zwłaszcza złożona z młodzieży nie podporządkuje się całkowicie, a jedynie na tyle na ile to konieczne. Także na tym polu nie zamierzam w żadnym razie potępiać kadetów.
Jednak jeśli chodzi o tzw. wojskową falę... Cóż fala była i będzie. Oczywiście jej nie pochwalam. Czy można coś na to poradzić? Nie. Nie? Na pewno? Otóż okazuje się, że pewien rocznik jednak dał radę stawić czoło fali. Zbuntowali się, założyli tajną organizację- Koło- i sami zaczęli atakować starszych kadetów.
Książka Llosy dosłownie mówi o wojsku, ale można ją także odczytać w przenośni- jako nieakceptowanie odmienności, przymus wtopienia się w tłum, walka o lepsze życie. Bo każda z postaci uosabia inną postawę, inny sposób radzenia sobie w życiu i to działa nie tylko w wojsku, ale też ogólnie w społeczeństwie.
Oprócz życia wojskowego poznajemy także cywilne historie bohaterów książki Miasto i psy. Ciekawe jest połączenie narracji trzecioosobowej, pierwszoosobowej, opowiadania danego wątku z punktu widzenia jednego bohatera i relacji jeszcze innego, czasem sprawiającej wrażenie jakby ktoś się do niej wtrącał (przynosi to na myśl jakby ten kadet siedział na łóżku w otoczeniu innych kadetów i opowiadał o danym wydarzeniu, a od czasu do czasu ktoś coś wtrącał).
Oprócz życia wojskowego poznajemy także cywilne historie bohaterów książki Miasto i psy. Ciekawe jest połączenie narracji trzecioosobowej, pierwszoosobowej, opowiadania danego wątku z punktu widzenia jednego bohatera i relacji jeszcze innego, czasem sprawiającej wrażenie jakby ktoś się do niej wtrącał (przynosi to na myśl jakby ten kadet siedział na łóżku w otoczeniu innych kadetów i opowiadał o danym wydarzeniu, a od czasu do czasu ktoś coś wtrącał).
Gdybym miała określić smak książki Llosy to byłby to- gorzki. Bo taka właśnie jest- opisuje życie brutalne, w którym szacunek trzeba sobie wypracować siłą albo skazać się na wieczną poniewierkę. W którym za uczciwość dostaje się figę z makiem, a najlepiej milczeć i udawać kogoś innego.
Kolejny raz polecam twórczość Llosy! Jest to kawałek świetnej literatury. I wcale nie odniosłam wrażenia, że nie da się jej czytać dla relaksu. Owszem to trudna książka i trzeba jej poświęcić trochę więcej czasu, ale można rzec, że czyta się ją przyjemnie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miała okazję ją przeczytać, na pewno wyciągnę z niej więcej niż za pierwszym razem.
Co do mojego konta na LC i nowej skali ocen- choć podniesiono skalę ocen w miarę rozsądnie to przydałoby się dopasować stare opinie do obecnej skali, jednak jest tego tyle, że zwyczajnie mi się nie chce :P Także właściwe oceny będą wystawiane od dziś.
Książkę czytałam i zgadzam się z Tobą, że jest świetna. Już nie mogę się doczekać kolejnych dzieł tego pisarza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Czytałam i potwierdzam - świetna książką, recenzja również :)
OdpowiedzUsuńMoże znajdę na nią trochę czasu podczas ferii, ale na razie mam dość ciężkich książek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taki jest świat dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńMaruda007 myślę, że spokojnie możesz ją przeczytać, nie jest aż tak ciężka. No ale jak uważasz ;)
Czytałem i podzielam zdanie poprzedniczek.
OdpowiedzUsuńMam problem z Llosą. Ilekroć wchodzę do biblioteki, zawsze gdzieś tam z półki łypie na mnie okładka którejś z jego książek. Nigdy jeszcze nie złamałam się i nie przygarnęłam na kilka dni żadnej z nich i właściwie nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że są na tyle MĄDRE, że będę się nudzić podczas czytania i rzucę w kąt, bo ja w książkach szukam zazwyczaj lekkości i rozrywki. Boję się też rozczarowania, bo wszyscy tak wychwalają te książki, że trochę mi wstyd, że do tej pory jeszcze nic jego autorstwa nie przeczytałam. Czuję, że ta Twoja dzisiejsza recenzja to dla mnie znak, że chyba jednak nadszedł czas... :P
OdpowiedzUsuńLubię Llosę. Skoro książka jest warta uwagi, to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńlimonka oj, oj Llosa pisze nie tylko mądrze, ale i ciekawie. Fakt trochę zajmuje czytanie jego książek, bo nie da rady czytać szybko, ale serwuje jakąś historię, która jest świetnie napisana... no nie wiem jak Ci to opisać :P Po prostu to jak zwykła powieść, ale z drugim dnem. Najlepiej po prostu przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDominika Anna zdecydowanie! :) Choć mnie może tak się podobała, bo akcja jest osadzona w środowisku wojskowych ;)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Llosy... aż wstyd się przyznać. :( Koniecznie muszę nadrobić te zaległości!!!
OdpowiedzUsuńmam za sobą jedną książkę tego autora i przyznam, że ciężko mi się ją czytało, nie wiem czy tak szybko zdecyduję się na kolejną :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że książka opowiada o ciężkich kwestiach. Nie przepadam za wojskiem. Ale spodobał mi się Llosa, więc może kiedyś dam tej pozycji szansę. Na razie mam w planach "Pochwałę macochy". :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę tego autora, nie spodobała mi się jakoś szczególnie, ale styl pisania autora był całkiem niezły, więc z pewnością przeczytam jeszcze jakąś jego książkę ;)
OdpowiedzUsuńde_merteuil wstyd! ;P
OdpowiedzUsuńLinka skoro nie przepadasz za wojskiem to może faktycznie książka nie dla Ciebie ;)
giffin polecam :)