tytuł oryginału: Donitz.Le dernier Fuhrer
tłumaczenie: Opracowanie zbiorowe
wydawnictwo: Muza
data wydania:
wrzesień 2012
liczba stron: 320
opis:
"Biografia
wielkiego admirała (Grossadmiral), a zarazem dość dokładna historia
marynarki wojennej Niemiec, którą autor kreśli przy okazji, omawiając
okres od I po koniec II wojny światowej. Autor ze szczególną uwagą
skupia się na narodzinach Kriegsmarine, dokładnie analizuje taktykę,
jaką zastosował Dönitz, by uzyskać to, czego nie udało się osiągnąć jego
poprzednikowi - uczynić z floty armię równie ważną i rozbudowywaną, jak
lądowa. Wiele miejsca poświęca także przebiegowi walk na Atlantyku. Z
relacji Brezeta wyłania się nie tylko dobry dowódca i strateg, ale także
zręczny polityk, umiejący za swą porażkę na północnym Atlantyku (którą
przedstawił Hitlerowi jako "tymczasowy odwrót") obwinić Luftwaffe i
wykorzystać ją jako pretekst do rozbudowy floty."
Karl Dönitz. Ostatni Führer to pierwsza stricte historyczna książka jaką przeczytałam. I niestety muszę przyznać, że rzuciłam się od razu na głęboką wodę. Ale nie było tak źle. Wprawdzie jestem raczej laikiem w dziedzinie historii, ale jednak miałam jakąś tam, choćby znikomą, styczność z tekstami historycznymi, dlatego, że tak powiem dałam radę ;)
Niestety muszę rozczarować każdego kto spodziewa się po tej książce biografii. Autor skupia się jedynie na decyzjach Dönitza dotyczących wojska. O życiu prywatnym jest tu zaledwie kilka zdań, co nieco o charakterze, ale moim zdaniem za mało jak na biografię. Niby tu też nie mam doświadczenia, bo żadnej biografii jak do tej pory nie czytałam, jednak jeśli opis zaczyna słowo biografia to oczekuję skupienia się na postaci, o której ta biografia ma być.
Bardziej bym powiedziała, że to "biografia" marynarki wojennej Niemiec ;) A stwierdzenie w opisie "dość dokładna" to moim zdaniem lekkie niedopowiedzenie, bo znaczna część książki poświęcona jest historii marynarki. Jest też dużo danych technicznych, ale spokojnie- przecież można je ominąć ;)
Jeśli ktoś jest zainteresowany marynarką wojenną bądź U-Bootami- to książka zdecydowanie dla niego. Nie tylko jest tu historia ich powstania i wdrażania do marynarki, ale tak jak pisałam także dane techniczne. Mało tego opisany jest przebieg walk i to nie tylko na Atlantyku, ale także na Morzu Bałtyckim, Czarnym czy Śródziemnym. Muszę przyznać, że osobiście nie jestem entuzjastką marynarki, w sumie nawet najmniej mnie ona interesuje ze wszystkich rodzajów wojsk, ale dowiedziałam się kilku ciekawych informacji, a także o rzeczach, o których po prostu trzeba wiedzieć, np. o taktyce wilczych stad.
Początkowo wielkim rozczarowaniem było dla mnie odkrycie, że książka w zasadzie wcale nie jest biografią. Ale potem przeczytałam jeszcze raz opis i czekałam cierpliwie na to kiedy autor skupi się na Dönitzie. Cóż nastąpiło to dopiero na ostatnich kartach książki, ale nie żałuję jej przeczytania. Fakt, były momenty kiedy mnie nudziła, ale dowiedziałam się wiele ciekawostek, m.in. o Hitlerze i reakcjach Niemiec na różne wydarzenia, np. aliancki desant na plażach Normandii, sytuację na wschodnim froncie. A także dowiedziałam się więcej o roli Japonii jako sojusznika Niemiec i powodach, dla których przystąpiła do wojny. Na lekcjach historii jest tylko informacja, że należała do państw Osi, nic więcej, niestety. Bardzo interesujące było spojrzenie na wojnę z perspektywy Niemiec. Jak się okazuje Niemcy wcale nie byli takim postrachem Europy.
Wielka szkoda, że autor nie skupił się bardziej na Dönitzie. Zdjęcie na okładce sprawiło, że wyobraziłam go sobie jako mocno charyzmatycznego człowieka o ciekawej osobowości. Nie czuję, żebym go "poznała", dlatego nie polecam tej książki temu kto chce o nim poczytać. Jednak nikt kogo marynarka wojenna Niemiec nie powinien być zawiedziony, tym bardziej, że nie widziałam na rynku zbyt wielu książek jej poświęconych.
Mimo wszystko mam pozytywne zdanie o tej książce i jeśli Was w jakikolwiek sposób zaciekawiła- przeczytajcie :)
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Muza.
I jeszcze ciekawy cytat:
(...) grupy fanatyków z nostalgią wspominających nazistowskie Niemcy. Podobne zjawisko można było zaobserwować w krajach, które pół wieku później wyrwały się spod władzy komunizmu.
Kogoś jeszcze, oprócz mnie, krew zalewa kiedy słyszy z ust dziadka/ojca/kogokolwiek: "za komuny to było lepiej..."? ;)
Mi się książka podobała, chociaż oczywiście dostrzegałam jej niedostatki...
OdpowiedzUsuńCo do komuny, wiesz jak oglądam Czas Honoru i myślę ilu osobom ta demokracja ludowa zniszczyła życie to też mnie krew zalewa na takie teksty
Mnie w zasadzie też ;)
UsuńOj, raczej nie dla mnie ta książka. Obawiam się, że jest zbyt historyczna i nie zdoła mnie zainteresować. Chociaż z drugiej strony czytała "Fort nad zatoką" Cornwella, gdzie autor opisywał tylko bitwy i rozmieszczenie wojsk i byłam zadowolona :P
OdpowiedzUsuńW sumie to zależy od stylu autora- jak umie się posługiwać językiem ze zgrabnością godną pozazdroszczenia baletnicy to nic w jego wydaniu nie będzie nudzić :P
UsuńJa się trochę nudziłam przy czytaniu tej książki, ale rekompensatą są ciekawe rzeczy jakich się dowiedziałam :)
Coś dlamnie, szczególnie, że interesuję się II wojną
OdpowiedzUsuńRaczej na pewno nie dla mnie, mimo, ze lubię książki historyczne. Ale o wojsku - obawiam się, że znudzą mnie opisy armii i szczegóły techniczne. Raczej pasuję ;)
OdpowiedzUsuń