06 lipca 2016

"Dobrani" Ally Condie

tytuł oryginału: Matched
tłumaczenie: Janusz Ochab
data wydania: 2011
data wydania oryginału: 2010
liczba stron:
352
opis:
"    Urzekający romans rozgrywający się w świecie, gdzie każdy wybór jest z góry przewidziany, gdzie nawet miłość jest pod kontrolą.
    Cassia zawsze była przekonana, że Społeczeństwo wybiera dla niej to, co najlepsze: co powinna czytać, co oglądać, w co wierzyć.
    Kiedy więc podczas uroczystości Doboru na ekranie pojawia się twarz Xandera, Cassia nie ma żadnych wątpliwości, że to właśnie jest jej idealny partner… do chwili gdy następnego dnia w miejsce Xandera na ekranie wyświetla się przez moment twarz Ky’a Markhama.
     Społeczeństwo mówi jej, że to drobna usterka, odosobniony przypadek, i że powinna się skupić na szczęśliwym życiu, które przyjdzie jej wieść z Xanderem. Lecz Cassia nie może przestać myśleć o Ky’u, a gdy oboje powoli zakochują się w sobie, zaczyna powątpiewać w nieomylność Społeczeństwa i staje przed trudną decyzją: musi wybrać pomiędzy Xanderem i Ky’em, pomiędzy życiem, jakie do tej pory znała, a drogą, którą nikt dotąd nie ośmielił się pójść.
"

        Swego czasu książka Dobrani miała swoje pięć minut w blogosferze, ale widać jest tak przeciętna, że:
  • ani nie miała swego czasu na blogach dłużej (po recenzjach raczej "sponsorowanych"* przez wydawnictwo już nie słyszałam o niej),
  • ani o jej autorce nie trąbią za dużo (u nas czy za granicą), choć niby prawa do Dobranych miały zostać kupione przez Disneya, poza tym napisała przed tą serią 4 książki i nie została chyba za nie wyróżniona (ok, ok, Dobrani była bestsellerem New York Timesa, ale jakoś dla mnie niewiele to znaczy),
  • ani wydawnictwo nie pokusiło się o wydanie kontynuacji (choć Prószyński po kilku takich powieściach chyba z nich zrezygnował).
 Co ja o niej sądzę? Wszystko poniżej :)

        Książka Condie ma potencjał, aczkolwiek tylko pomysł zasługuje na uznanie. Autorka przedstawia nam świat "idealny", w którym Społeczeństwo funkcjonuje jak w zegarku, ludzie dożywają równo do 80, dobierani są
w małżeństwa w sposób niezawodny, tak aby zapewnić jak najlepszych genetycznie ludzi, dostają pracę adekwatną do ich umiejętności. Zapewnione mają pożywienie, dach nad głową oraz bezpieczeństwo i szczęście aż do śmierci.
Tak to widzi czytelnik i tak to widzi bohaterka Dobranych, Cassia Reyes. W pewnym momencie pojawia się jednak rysa na szkle... bunt. (nastoletni ;))

        W pewnym momencie obudziłam się tak jak Cassia, jakby z koszmaru, który wydawał się najsłodszym snem. To się autorce szczególnie udało! Bo początkowo byłam bardzo zaabsorbowana światem, o którym opowiada Cassia i chłonąc te wszystkie informacje jeszcze się nie zastanawiałam, tylko wczuwałam w ten klimat. Poza tym trzeba przyznać, że wszystkie plusy takiego ustroju na chwilę mnie pochłonęły. Ale w pewnym momencie zrozumiałam do czego zmierza autorka i wiedziałam z jakiego powodu Cassi oczy otwierają się szeroko.

        I na tym kończy się też ta piękna bajka, w której to chwalę Dobranych. To nie jest dobra książka. To jest przeciętna młodzieżówka. Młodzieżówka, w której irytowały mnie momentami przemyślenia Cassi, zwłaszcza dotyczące chłopców, bo też i potrafiła w kółko wałkować to samo. Poza tym język jest bardzo prosty, a wśród tych przemyśleń brakuje mi czegoś głębszego. Choć z drugiej strony Cassia to nastolatka wyprodukowana (to określenie bardzo pasuje do tego uniwersum) tak, by nie potrafić samodzielnie myśleć.
Niestety, ale dostrzegłam też kilka błędów. Początkowo coś niecoś pomieszane chyba z czasami (w pisowni), ale nie wiadomo czy to nie wina tłumacza. Ale! Kilka błędów fabularnych, np. puderniczka najpierw jest w kieszeni, potem na półce. To błędy fatalne jak na autorkę z większym stażem. Poza tym aż tak dużo się nie dzieje w Dobranych, żeby przy korekcie pominąć takie błędy, zarówno tej angielskiej jak i polskiej.

        Pomysł, przedstawienie świata- jak najbardziej na plus i ciekawe, jeśli lubicie młodzieżówki to uważam, że
z tego względu mogę wam polecić Dobranych. Ale od ludzi wymagających powieści na dobrym poziomie- nie traćcie czasu.
A ja z chęcią przeczytam następny tom, tym razem w oryginale (sama nie wiem dlaczego ten czytałam po polsku), bo autorka mnie nawet zaciekawiła, poza tym jak na razie po angielsku czytam głównie młodzieżówki.

*sponsorowanych w sensie bloger dostał egzemplarz od wydawnictwa, nie że pisał laurkę za kasę czy coś

1 komentarz:

  1. Pierwszy raz spotykam się z tą książką. I chyba sobie odpuszczę jej przeczytanie.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń