04 maja 2014

Dobry początek, słabe zakończenie (Filmy po raz 11)

Ostatnio rzuciłam się  na dwie serie książkowe- Sagę o wiedźminie (tę czytam ponownie) i Pieśń Lodu i Ognia. Ciężko mi pisać opinie o kolejnych książkach z serii nie powtarzając się (zwłaszcza jeśli chodzi o wiedźmina), więc zdecydowałam się nie wrzucać tu postów o tych książkach. Za to znalazłam zaległe opinie o kilku filmach. Filmy, summa summarum, mi się nie podobały, ale myślę, że mimo wszystko warto na nie zerknąć ;)

                                      Całkiem zabawna historia (2010)

Opis:
"Takie gwiazdy jak: Zach Galifianakis, Keir Gilchrist, Lauren Graham i Emma Roberts występują w podnoszącym na duchu filmie o poszukiwaniu spokoju ducha w najmniej spodziewanym miejscu. Czasem to co tkwi w Twojej głowie nie jest tak szalone jak myślisz… co zdecydowanie jest prawdą w przypadku Craiga (Gilchrist). Zestresowany nastolatek dobrowolnie zapisuje się do szpitala dla psychicznie chorych aby oderwać się na chwilę od codziennych problemów. Nieoczekiwanie zamiast odpoczynku odnajduje mentora (Galifianakis) i nową miłość (Roberts),  a przede wszystkim ma szansę zacząć wszystko od nowa. Urzekająca, dowcipna i mądra opowieść o dorastaniu, która jest tak naprawdę całkiem zabawną historią…"




Na Całkiem zabawną historię trafiłam przypadkiem przez jeden obrazek znaleziony w Internecie i gdy tylko dowiedziałam się z jakiego pochodzi filmu wiedziałam, że muszę go obejrzeć. A oto sprawca:
-Lubisz muzykę?
-Lubisz oddychać?
Zaczęło się naprawdę ciekawie. Kilka fajnych scen, całkiem interesująca postać dziewczyny (trochę zignorowana), główny bohater to taki przeciętny nastolatek, ale mocno przewrażliwiony. A może inaczej- wrażliwy i nieuodporniony na brutalność dzisiejszego świata, niepotrafiący radzić sobie z problemami.

Koncepcja tego, że nastolatek z własnej woli trafia do szpitala psychiatrycznego jest świetna. Kilka pierwszych dni też. Dopóki akcja i wykonanie nie zbliżają się do przepaści, dopóki rzeczony nastolatek nie zaczyna zbawiać świata, dopóki cały świat nie staje się dzięki niemu piękniejszy i połowa pacjentów z oddziału cudownie zdrowieje, życie nagle świetnie się układa. Zaśpiewajmy jeszcze jakiś gospel...

ocena: 3/6


                                          Piękne istoty (2013)

Opis:
""Piękne istoty" to film oparty na pierwszej części powieści autorstwa Kami Garcii oraz Margaret Stohl. Opowiada historię szesnastoletniego Ethana Wate'a, który mieszka na południu Stanów Zjednoczonych. W małym miasteczku Gatlin w Karolinie Południowej czas stanął w miejscu, a ludzie ciągle postrzegają wojnę secesyjną poprzez pryzmat "północnej agresji". Jednakże pierwszego dnia kolejnego roku szkolnego Wate (Alden Ehrenreich) spotyka tajemniczą Lenę Duchannes (Alice Englert), siostrzenicę lokalnego odludka (Jeremy Irons), a także... dziewczynę swoich marzeń. Ethan szybko odkrywa, że Lena nie jest typową nastolatką, a ich rodzący się związek nie opiera się tylko i wyłącznie na fizycznym przyciąganiu, lecz również na tajemniczej więzi, która już niedługo zmieni ich życie."




Tu też zaczęło się dość ciekawie, ale szybko zrobiło się nieciekawie. Kilka scen i pomysłów naprawdę dobrych. Ale całość za długa i trochę nudnawa.
Przede wszystkim spodobał mi się pomysł, SPOILER że po 16 urodzinach przeznaczenie wybiera czy czarownica stanie się dobra czy zła.  Poza tym duży plus za charyzmatyczną postać Ridley. A no i za samą przepowiednię i sceny z przeszłości, bardzo mi się podobały.
Książki nie czytałam, ale może kiedyś zerknę, zapewne jest lepsza od filmu.

ocena: 3/6


                                                Drive (2011)


Opis:
"Są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w DNA. To oni jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają jak magnes tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody. Takim mężczyzną jest Driver, chłopak, który za dnia pracuje jako kaskader, a nocami wynajmuje się jako kierowca gangsterów. Żyje, balansując na cienkiej granicy między rozsądkiem a brawurą. Do dnia, gdy pozna Irene i straci dla niej głowę. Nowa dziewczyna, wyglądająca jak anioł, rozpęta wokół niego prawdziwe piekło. Ich  "love story" pisane będzie czystą adrenaliną. Trzymający w napięciu jak "Bullitt", rozgrzeje publiczność nie tylko rykiem silników, ale przede wszystkim gorączką uczuć."




Ryan Gosling... Przez pierwszą połowę filmu śliniłam się na jego widok i dziękowałam Bogu, że jest w każdej scenie (ma dość specyficzną urodę i wiem, że większości się pewnie nie podoba, ja z koleżanką go wielbię ^^). Pierwsza połowa filmu była interesująca.
Druga nie. Ryan zaczął mi przeszkadzać, wkurzał mnie tym, że cały czas ma taką smutną minkę.

Należy zaznaczyć, że to kino akcji, nie jest ambitne. Chociaż próbuje być, ale mnie śmieszą te wszystkie filmy o zemście zranionego faceta. Jednak kiedy zaczynałam oglądać ten film nie miałam pojęcia, że należy do tego rodzaju.
Nie polecam. Chyba, że ktoś jest wielkim fanem (a raczej fanką) Ryana ;)

ocena: 2,5/5

4 komentarze:

  1. Nie widziałam żadnego z tych filmów, ale na film z Ryanem się skuszę. Ja także się ślinię na jego widok. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam chyba początek pierwszego filmu, ale mi się średnio podobał. Ale może skuszę się znów : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym Drive to przyznaję, że byłam bardzo zniesmaczona ogólnym wydźwiękiem filmu - obejrzałyśmy z mamą jakiś czas temu, licząc na super film, a była nuda i flaki z olejem. Tylko ładna buźka Ryana ratuje ten film.

    OdpowiedzUsuń
  4. oglądałam Drive i film mnie rozczarował, chociaż miło było popatrzeć na Ryana :D

    OdpowiedzUsuń