19 sierpnia 2016

"Ragnarok 1940, tom I" Marcin Mortka

data wydania: 2007 
liczba stron: 405
opis:
"Wikingowie, jak przed wiekami, znów lądują na angielskim wybrzeżu. Znów sieją śmierć i pożogę. Jeremy Baldwin –, dociekliwy dziennikarz, a zarazem wrażliwy artysta malarz –, wbrew własnej woli został agentem wywiadu. Sądząc, że nic nie mogło bardziej zrujnować mu życia, bardzo się pomylił... Właśnie wybucha wojna, na którą nikt nie był przygotowany. Nieunikniony konflikt pogańskiego żywiołu Normanów i chrześcijańskiego Zachodu wstrząsa Europą, przerastając nawet koszmar tak niedawno zakończonej wojny światowej. Ale tym razem chodzi nie tylko o nowy podział świata. Przeciwnik musi zostać całkowicie zniszczony. Oręż i podstęp, ludzie i ich bogowie –, zbliża się finał operacji Ragnarok."








        Jest rok 1940, a nordyccy bogowie pomagają swym ludom zdobyć władzę nad światem... wait, what!!!?
Tym jednym zdaniem można streścić pomysł na książkę Marcina Mortki, na tym opiera się pomysł Ragnaroku. Co jak co, ale pomysł jest naprawdę ciekawy. A wykonanie?

        Wykonanie, moim zdaniem oczywiście, po prostu leży. Zacznijmy od tego, że akcja początkowo wydaje się skupiać na czymś zupełnie innym i znacznie odbiega od tego czego można się spodziewać. To ostatnie w sumie jest plusem, bo Mortka daje coś świeższego czytelnikom, którzy powoli dają się ponieść fali książek z mitologią w tle. Jednak koniec końców to powieść sensacyjna, ciągła ucieczka przed zabójcami, gierki polityczne- już od dawna mnie to nie kręci i nie sięgam po takie książki.
Drugą kwestią jest styl autora. Sposób prowadzenia akcji mnie zanudził, na dodatek widziałam tam sprzeczności, kilka spisałam. Może wy też je zobaczycie, a może widzę je tylko ja...

"Jeremy Baldwin wykonywał niebezpieczny zawód, lecz mimo to był całkowicie pozbawiony owego legendarnego szóstego zmysłu cechującego awanturników, odkrywców czy żołnierzy i nigdy nie potrafił wyczuć, iż grozi mu niebezpieczeństwo" strona 163
"O dziwo, obudził się w nim niepokój. (...) Wrażenie niepokoju narastało, stawało się coraz bardziej dokuczliwe." strona 209 Tak, oczywiście, postać może się zmieniać. Tak, oczywiście, to było bardzo na rękę autorowi.
Na stronie 182 czytamy: zasłonił sobie uszy i ze wszystkich sił skupił myśli na ciemnych, mętnych kształtach "Kresu" [to jego obraz], wśród których krył się jego utęskniony spokój.
Zaś na następnej: Jeremy wolno uniósł głowę, otrząsając się z nieprzyjemnych, oblepiających go wizji, jakie przyniosło wspomnienie "Kresu".
Do tego takie "smaczki" jak to zdanie: Biegnąc, ocierała łzy z oczu, rozmazując przy tym tusz na skroniach i rzęsach (str. 206). Być może to oczywiste, ale przez chwilę zastanawiałam się czy malowała skronie tuszem, w sumie często nosiła demoniczny makijaż (str. 205).

        Gdzieś w okolicach tej strony, czyli połowy, przestałam czytać Ragnarok 1940 uważnie, było na szybko, byle do końca. I wcale nie żałuję, bo tam dalej wiele się nie działo. To znaczy, może gdyby książka mnie wciągnęła to napisałabym inaczej, jednak autor niczym mnie nie zaskoczył i nie było żadnego wyraźnego zakończenia, przynajmniej tych wątków, które mnie zainteresowały. Jest oczywiście druga część i tam na pewno jest to zakończenie.

        Ragnarok 1940 przeczytałam tylko dlatego, że ktoś na facebookowej grupie napisał, że to "kawał dobrej fantastyki". Nie wiem co miał na myśli :( Fantastyki tam tyle co nic, gdzieś tam są nordyccy bogowie, ale to jakby jedynie przykrywka dla alternatywnej historii świata, w której to północne kraje brały znaczący udział we wszystkich wojnach. Jeśli miałabym ją komuś polecić to tylko wielkim fanom powieści sensacyjnych z polityczną intrygą, aczkolwiek to dla tych mało wymagających czytelników (a piszę to tylko dlatego, bo na LC ma aż 6 gwiazdek! więc komuś się widać spodobała).

        Jeśli skusił was opis to muszę was rozczarować. To co obiecuje pojawia się dopiero na końcu, nie wiem czy tom II jest lepszy, ale przewiduję, że nie, zresztą nie mam zamiaru skazywać się na tą męczarnię.
Nawet nie chcę wypisywać wszystkiego co mi się nie podobało, nawet nie stać mnie na rzetelną opinię- chcę to jak najszybciej wymazać z pamięci.

😩


1 komentarz: