tytuł oryginału: Tortilla Flat
tłumaczenie: Jan Zakrzewski
tłumaczenie: Jan Zakrzewski
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania:
marzec 2013
liczba stron: 248
Steinbeck to klasyka, wiadomo. Kiedy zastanawiam się, dlaczego właściwie należy go zaliczać do autorów, z którymi po prostu trzeba się zapoznać, dochodzę do wniosku, że w jego twórczości każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli ktoś nie szuka głębszych wartości to znajdzie ciekawą fabułę. Jeśli lubi czytać między wierszami, odnajdywać ukryte znaczenia- Steinbeck to świetny wybór.
Na dzielnicę Tortilla Flat wracam po raz drugi. Od jakiegoś czasu siedziała mi w głowie, aż tu nagle pojawiła się możliwość zrecenzowania jej, więc chętnie skorzystałam.
Za pierwszym razem skupiłam się głównie na fabule, nie zastanawiałam się nad głębszym sensem, więc opowieść wydała mi się ot przyjemną historyjką o "żulach". Tym razem się "przygotowałam", przeczytałam kilka ciekawych interpretacji w Internecie i po lekturze Tortilla Flat wyrobiłam sobie własną.
Za pierwszym razem skupiłam się głównie na fabule, nie zastanawiałam się nad głębszym sensem, więc opowieść wydała mi się ot przyjemną historyjką o "żulach". Tym razem się "przygotowałam", przeczytałam kilka ciekawych interpretacji w Internecie i po lekturze Tortilla Flat wyrobiłam sobie własną.
Kiedy spojrzymy na Tortilla Flat powierzchownie to powiemy, że opowiada ona o ludziach z biednej dzielnicy portowego miasta. Jesteśmy świadkami ich przygód, codziennego kombinowania jakby tu zdobyć wino i coś do jedzenia. Osią wydarzeń jest jeden z bohaterów, Danny, i dom który odziedziczył. Dla Danny'ego dom to wielka odpowiedzialność, do tego co jakiś czas wprowadza się ktoś nowy. Bohater na to pozwala, bo nie chce okazać się chciwym, chce pokazać, że nie opuści przyjaciół nawet wtedy, gdy jest już poważany. I tak im gromadka mieszkańców domu Danny'ego coraz bardziej się powiększa tym robi się weselej.
Joe, który nie przejmował się zbytnio moralnością, nie miał wstrętu do piekła i upadku. Nawet to lubił.
Autor ciekawie kreśli fragment mozaiki
biednej dzielnicy portowego miasta, lecz nie tylko to w tej powieści się
liczy. Przedstawione zachowania można spokojnie odnieść do każdego z
nas, nieważne czy jesteśmy biedni, czy bogaci. I to jest właśnie to
drugie dno- jest tu dużo aluzji, nie są subtelne, wręcz przejaskrawione,
ale tacy właśnie bywają ludzie.
W książce wielokrotnie jesteśmy świadkami przesłodzonych dialogów które mają nas zapewnić o jak najlepszych intencjach rozmówców. Nie tylko "ludzie marginesu" (tzw. żule :P), ale też wszyscy inni używają takiej obłudy, w prawdziwym życiu, zapewniają, że chcą się dzielić, a tak naprawdę chcą tylko brać. Egoizm i chciwość zmieniają się w dobroć i altruizm, na dodatek postacie (i nie tylko) kłamią tak dobrze, że potrafią okłamać także siebie.
-Co więc zrobimy?- spytał Jezus Maria, chociaż i on, i pozostali wiedzieli doskonale, co zrobić, Czekali jednak uprzejmie, aż ktoś pierwszy zaproponuje w tej sytuacji jedyne rozwiązanie. Zaległa cisza. Pilon i Pablo uważali, że propozycja nie powinna wyjść od nich, gdyż stosując zasady logiki formalnej można by im zarzucić działanie z pobudek osobistych. Jezus Maria nie odzywał się przez delikatność wobec swoich gospodarzy, kiedy jednak przydługa cisza uświadomiła mu, czego się od niego oczekuje, szybko się zrehabilitował:
-Galon wina stanowi niezły prezent dla kobiety- zauważył obojętnie.
Pilon i Pablo byli zdumieni jego bystrością.
Uwielbiam Steinbecka za wielowarstwowość i wielowymiarowość! I to jest odpowiedź na pytanie ze wstępu- taka właśnie powinna być klasyka.
Nie jest to jednak jakaś ogromnie wartościowa książka, zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim się spodoba. W każdym razie fani Steinbecka powinni być zadowoleni. Mnie się spodobała choć nie od razu zachwyciła.
ocena: 4/6
Za książkę serdecznie dziękuję A-G-W oraz wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Nie jest to jednak jakaś ogromnie wartościowa książka, zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszystkim się spodoba. W każdym razie fani Steinbecka powinni być zadowoleni. Mnie się spodobała choć nie od razu zachwyciła.
ocena: 4/6
Za książkę serdecznie dziękuję A-G-W oraz wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Książka wydaje się być bardzo ciekawa. Nie miałam jeszcze okazji zapoznania się z twórczością Steinbecka, ale mam na swojej obowiązkowej liście. Trafi na półkę i będę powolutku go czytać, bo aż wstyd nie znać :)
OdpowiedzUsuńostatnimi czasy Steinbeck niesamowicie za mną chodzi, ale przygodę chcę rozpocząć od Myszy i ludzi. mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuń"Myszy i ludzi" nie czytałam także się nie wypowiem, ale od "Tortilla Flat" nie radzę zaczynać, bo to dość specyficzna książka.
OdpowiedzUsuńCzytałam juz jedną książkę Steinbecka, chętnie sięgnę po kolejną, ale nie wiem, czy akurat o żulach. ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście klasyka powinna być wielowarstwowa i opowiadać nie tylko tę historię, którą ma zapisaną w fabule. Zazdroszczę powtórnego spotkania z książką, ja niestety nie czytałam jej nawet raz ;)
OdpowiedzUsuń