Kiedy czytałam tę książkę życie pokazało mi język ironicznie się uśmiechając jak mi się to od czasu do czasu zdarza. Otóż, jak wszystkim wiadomo jest to lektura, a ja nie czytam lektur (na ogół). Oczywiście podejmuję próbę, ale nie mam zamiaru się męczyć, bo nie o to przecież w czytaniu chodzi. Także najczęściej kończy się tym, że rzucam lekturami w kąt po kilku rozdziałach. Ze Zbrodnią i karą było inaczej. Przeczytałam od początku do końca, powiem więcej- przeczytałam z przyjemnością!
A kiedy byłam już prawie na finiszu okazało się, że w sumie nie musieliśmy jej czytać...
Jedyna lektura, którą przeczytałam w tym roku... :)
Ale koniec o mnie, lepiej prawić o Dostojewskim!
O czym Zbrodnia i kara jest pisać chyba nie trzeba. W telegraficznym skrócie: młody (były) student Rodion Romanowicz Raskolnikow morduje, a potem musi podjąć zmagania z własną moralnością i sumieniem. Powierzchownie można rzec, że to takie psychologiczne paplanie. Owszem psychologii jest dużo, ale po pierwsze moim subiektywnym zdaniem jest zaserwowana w świetnym stylu, a po drugie Dostojewski raczy nas nie tylko przemyśleniami Raskolnikowa, ale i ciekawą fabułą.
Jeśli miałabym typować ulubioną literaturę z jakiegoś kraju to wymieniłabym dwa kraje i jednym z nich byłaby Rosja. Niewiele czytałam rosyjskich pisarzy, ale wiem na pewno, że moja miłość od pierwszego przeczytania będzie trwać nadal. Wystarczy podać jako przykład Zbrodnię i karę- spodobała mi się, i to bardzo, już od pierwszych stron i wiedziałam, że będzie to jedna z nielicznych lektur, które będą moimi ulubionymi książkami (jak na razie ta jest chyba nawet jedyna).
Prozę Dostojewskiego potrafię odczuwać wręcz całym ciałem, nie tylko umysłem. Co z tego, że teoretycznie siedzę sobie w ogródku opalając się? Jestem na petersburskich ulicach, przemykam jak cień za Rodionem. Chyba siedzę na łóżku, pod kocem, ale... czy aby na pewno? Wydaje mi się, że spaceruję z Raskolnikowem po Wyspie Wasilewskiej... Czuję skwar petersburskiego lata mimo, że leżę wieczorem w łóżku, czuję chłód nocy, mimo, że mamy letni dzień... Dostojewski pisze niezwykle sugestywnie, potrafi oddziaływać na moją wyobraźnię jak niewielu pisarzy.
Nie mam zbyt dużego porównania, także nie będę uogólniać, że piszą tak rosyjscy pisarze, ale zaobserwowałam już, że Dostojewski jak i Sołżenicyn, pisze powieści dość melancholijne, czasem brutalne, naturalistyczne. Co mnie zadziwia- pisze bardzo realistycznie, ale jeśli wplata elementy fantastyczne to są one świetnie wpasowane. I mogłabym się nad takim stylem zachwycać cały dzień! Bo go uwielbiam, czasem wręcz nie potrafię powiedzieć co takiego mi się w nim podoba, co mnie urzeka. Ktoś mógłby nie zrozumieć co takiego jest w tych "smutnych" książkach i ja na chwilę obecną niestety nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, jak na razie pozostaję pod ich urokiem.
Jeśli chodzi zaś o to o czym traktuje powieść Dostojewskiego, czyli zbrodnię i karę, to autor serwuje nam nie lada ucztę literacką skupiając się na psychice mordercy. Choć w zasadzie nie to dostrzegłam w tej powieści. Ja zobaczyłam młodego mężczyznę, któremu burzy się cały światopogląd, a punktem zwrotnym jest tak wstrząsające wydarzenie- zbrodnia. Ciekawe są poglądy Raskolnikowa i jego motywy. W zasadzie głównym powodem jest jedno...
Chciałem się tylko poważyć, Soniu, oto jedyny powód!Pewnie powinnam potępiać Rodiona, ale Dostojewski przedstawił go w taki sposób, że nie jestem w stanie. W pewien sposób jest on mi bardzo bliski.
Oczywiście poza Rodionem jest cała masa innych ciekawych postaci... Choć to nie tak oczywiste. Wielu pisarzy traktuje drugoplanowych bohaterów trochę po macoszemu. Zapewniam, że u Dostojewskiego tak nie jest, może nie poświęca im aż tyle uwagi ile Raskolnikowowi, ale także ich charaktery są mocno i wyraźnie nakreślone.
Wydawałoby się, że autor skupia się na psychice bohaterów na rzecz akcji. Może i nie jest jakoś wyjątkowo napięta, nie ma nagłych zwrotów akcji, ale niejednokrotnie czuć dreszczyk emocji.
Mam tyle przemyśleń dotyczących tej książki! Jednak starałam się, żeby "recenzja" przybliżyła Wam jej treść czy moje odczucia co do niej ogólnie, bo inaczej bym pisała, pisała, pisała i końca by nie było widać ;)
Słowem podsumowania- Zbrodnię i karę TRZEBA przeczytać. Z "technicznego" punktu się jeszcze dowiecie na lekcjach co "rewolucyjnego" wprowadził Dostojewski, ale jeśli znajdzie się ktoś kto już opuścił liceum i jej nie przeczytał... wstyd! :P
Ja tymczasem muszę ją zakupić, bo będę ją czytać jeszcze nie raz :)
ocena: 6/6
ta książka należała do moich ulubionych lektur w czasach szkolnych, do tego stopnia, że kupiłam sobie własną i mam stać na półce :)
OdpowiedzUsuńTak samo będzie u mnie :)
Usuńjedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuńA ja jej chyba nie przerabiałam, bo nie pamiętam, a czytałam wszystkie lektury :) Trzeba będzie nadrobić :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
Usuńjedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, a już dawno opuściłam liceum! Wstydzę się;) \Koniecznie muszę to nadrobić, bardzo ciekawie przedstawiłaś tą książkę.
OdpowiedzUsuńStarałam się jak mogłam, więc cieszę się, że masz zamiar ją przeczytać ;)
UsuńUwielbiam, pochłonęłam tę książkę w ciągu 3 dni, czytając w każdej wolnej chwili. Szkoda tylko, że wiele osób ma do niej negatywne nastawienie, bo to lektura. No i co z tego, że lektura? Świetna książka i trzeba znać :)
OdpowiedzUsuńDo lektur ogólnie mam negatywne nastawienie, ale z tą było inaczej, bo napisał ją Rosjanin ;)
UsuńNie, nie czytałam:D
OdpowiedzUsuńAle czas nadrobić:D
Klasyka, którą albo się uwielbia, albo nienawidzi ;D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że "Zbrodnia i kara" nie tylko mnie się podoba :)
OdpowiedzUsuń