02 lutego 2015

"Leningrad. Tragedia oblężonego miasta 1941-1944" Anna Reid

tytuł oryginału: Leningrad. Tragedy of a City Under Siege.1941-44
tłumaczenie: Wojciech Tyszka
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: marzec 2012
data wydania oryginału: 2011
liczba stron: 632



















Książka Anny Reid czas jakiś zbierała kurz na mojej półce z pewnego błahego powodu- "przerażała" mnie jej objętość. Uważałam, że do zabrania się za taką knigę potrzebuję dużo wolnego czasu, a jako że jestem [mało zorganizowanym] człowiekiem- oczywiście tego czasu nigdy nie mam.
Okazało się, że byłam w błędzie. Nie jest to jedna z tych książek historycznych, przez które się z mozołem przedziera, to jedna z tych, które się pożera. Na dodatek jej wymiary sprawiają wrażenie, że jest obszerniejsza, a w rzeczywistości jeśli odliczymy przypisy, et cetera to zostaje nam jakieś 580 stron, które to żadnemu molowi książkowemu nie straszne.

I choć to co napisałam powyżej w jakimś stopniu dotyczy mych wrażeń co do książki to już już przechodzę do tematu właściwego, czyli Leningradu.
Jak do tej pory wiedziałam tylko ogólnie o najgorszych rzeczach jakie miały miejsce w oblężonym Leningradzie (było zimno, panował głód), jest to pierwsza przeczytana przeze mnie książka traktująca o tym temacie, więc nie mam żadnego porównania. Wydaje mi się jednak, że Anna Reid odwaliła kawał całkiem dobrej roboty.

Książka podzielona jest na cztery części: Inwazja, Oblężenie się zaczyna, Umieranie, Czekając na wyzwolenie, a także dwie dodatkowe Wprowadzenie i Pokłosie.
Na końcu książki znajdziemy wiele przypisów, a do tych przypisów także jakieś dodatkowe notatki. Nigdy nie sądziłam, że będę czytać przypisy! Ale w przypadku tej książki warto, można jeszcze coś ciekawego, a takiego na marginesie, przeczytać.
W każdej części w mniejszym lub większym stopniu opisywana jest, obok sytuacji w Leningradzie, sytuacja polityczna i wojskowa. Co jakiś czas autorka przypomina co działo się wtedy na świecie lub na Froncie Leningradzkim. Przy czym jeśli chodzi o Front Leningradzki to przytacza wspomnienia żołnierzy obu stron.
I tak przeplata wspomnienia leningradczyków z takimi relacjami bądź opisami sytuacji politycznej, często na najwyższych szczeblach- cytuje także Hitlera i Stalina, opisuje ich reakcje, decyzje, błędy. Bardzo mi się to podobało, nie można autorce zarzucić wałkowania tylko jednego tematu.

Lenigrad. Tragedia oblężonego miasta 1941-1944 zaczyna się niemal jak książka beletrystyczna i jest utrzymana w podobnym tonie do końca. Nie raz autorka roztacza przed nami jakąś wizję, buduje scenę, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie, że nie czyta książki historycznej, ale jakiś dobrze napisany pamiętnik z tamtego okresu. Pod tym względem jest to jedna z lepiej napisanych książek z tego gatunku jakie czytałam, wiedzę o opisywanym okresie przyswaja się naprawdę przyjemnie (o ile można w przypadku takiego tematu tak napisać...), nie ma samych suchych faktów, język nie jest toporny.

Leningrad stanowi spójną całość. Książka nie tylko opisuje sytuację na początku inwazji Niemiec na Związek Radziecki, widzianą także oczami leningradczyków, ale także na końcu opisane są pokrótce losy najobszerniej cytowanych pamiętnikarzy i refleksje na temat życia po wojnie, tak w sferze politycznej jak i w odniesieniu do "blokadników".
Myślę także, że warto zwrócić uwagę na ilość fotografii. Może nie jest ich na pęczki, ale i w tym aspekcie, jak na książkę historyczną, Leningrad "daje radę".

Moim zdaniem jest to dobry wybór jeśli chodzi o zapoznanie się z tematem blokady Leningradu.
Zapytacie: dlaczego? Przecież na pewno jest wiele innych książek na ten temat.
Po pierwsze język jest przystępny, po drugie sama autorka odsyła do innych ciekawych książek (np. fragment z przypisów: zob. fascynujące rozdzialy poświęcone (...) w:, ale także jej opinie o innych książkach zachęcają do zapoznania się z danymi tytułami). Poza tym Leningrad  zawiera niepublikowane dotąd fragmenty pamiętników blokadników, a także wywiady autorki z poszczególnymi bohaterami.
A wreszcie Anna Reid stara się spojrzeć na ten temat szeroko, co jej się moim zdaniem udało.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam tę serię z Literackiego. Sama też jestem w Leningradzie - Dyrygent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ta książka należy do jakiejś serii? Nawet nie wiedziałam :)
      O symfonii Szostakowicza także było w "Leningradzie" :) A "Dyrygenta" może nawet sama przeczytam, ciekawie tak przeczytać książkę z epoki, o której ma się jakieś pojęcie ;)

      Usuń
  2. Bardzo chętnie przeczytam, chciałabym dokładniej zapoznać się z tym etapem historii.

    OdpowiedzUsuń